Magiera przed finałem LM: O marzenia i przejście do historii...
Próbowało wielu, ale tylko dwóm polskim siatkarzom udało się wygrać Ligę Mistrzów. Mowa tutaj o Michale Winiarskim i Łukaszu Żygadle. Obaj triumfowali w barwach Trentino Volley – tegorocznego rywala Grupy Azoty Zaksy Kędzierzyn Koźle. Winiarski i Żygadło puchar Europy wznieśli wspólnie w Pradze w 2009 roku (pierwszym rozgrywającym ich drużyny był wówczas obecny trener Zaksy Nikola Grbić).
Żygadło wygrywał też Ligę Mistrzów w dwóch kolejnych sezonach. Podczas turnieju w Łodzi w 2010 roku był pierwszym rozgrywającym Trentino Volley.
Żygadło wybrany został najlepszym rozgrywającym imprezy, a na boisku zastępował Brazylijczyka Raphaela, który kilkanaście dni przed pierwotnie zaplanowanym terminem finału złamał palec. Ze względu ma katastrofę smoleńską turniej został wtedy przełożony o kilka tygodni i istniało "zagrożenie", że Żygadło nie poprowadzi gry drużyny, gdyż jego kolega z zespołu może zdążyć dojść do stuprocentowej dyspozycji.
Winiarski też odebrał indywidualną nagrodę. Podczas turnieju w Pradze wybrany został najlepszym... blokującym imprezy.
- Kiedy wyczytano moje nazwisko i kategorię nagrody, to pierwsze co mi przyszło do głowy, że to jakaś pomyłka - opowiadał zaraz po finale. - Ale i tak największa była radość z sukcesu drużyny.
ZOBACZ TAKŻE: Świderski przed finałem LM: Do Werony pojechał optymalny skład
W podobnym tonie wypowiadał się Żygadło.
- Kiedy odbierałem nagrodę, a kibice w hali skandowali moje nazwisko, to miałem ciarki na całym ciele - mówił rozgrywający Trentino. - Jeszcze większe miałem jednak wtedy, kiedy staliśmy na podium, a Matej Kazijski podniósł puchar.
W historii rozgrywek Ligi Mistrzów jeszcze żadnej polskiej drużynie nie udało się wygrać. Oczywiście pomijamy tutaj triumf Płomienia Milowice w 1978 roku, bo po pierwsze wówczas turnieje odbywały się na zupełnie innych zasadach, bo drugie formuła rozgrywek różniła się od tej obecnej, a całość rywalizacji odbywała się pod szyldem Pucharu Europy Mistrzów Krajowych.
Najbliżej zwycięstwa w Champions League była PGE Skra Bełchatów, która ostatnią piłkę meczu w Łodzi z Zenitem Kazań w 2012 roku przegrała po ewidentnym błędzie sędziów, konkretnie Czecha Milana Labasty, który nie zauważył, że piłka po ataku Michała Winiarskiego trafił a w rękę blokującego rywala.
Swoją szansę mieli też siatkarze Asseco Resovii, którzy w Berlinie dotarli do wielkiego finału, ale na ich drodze stanął niebotyczny Zenit Kazań z Wilfredo Leonem w składzie, dzisiaj reprezentantem Polski. Tutaj przypomnijmy, że Leon z Zenitem wygrywał Ligę Mistrzów cztery lata z rzędu - od 2015 do 2018 roku.
Grupa Azoty ZAKSA w tym sezonie ma na rozkładzie wspomniany Zenit. Ma też na rozkładzie włoską potęgę z Civitanowej. Trentino to też wielki zespół. Trzykrotny zwycięzca Ligi Mistrzów. Ale pytanie – jak nie teraz do kiedy? ZAKSA w październiku wyruszyła w rejs po swoje marzenia. W Weronie może je spełnić.
Przejdź na Polsatsport.pl