PKO BP Ekstraklasa: Bezbramkowy remis w derbach Dolnego Śląska

Piłka nożna
PKO BP Ekstraklasa: Bezbramkowy remis w derbach Dolnego Śląska
fot. Cyfrasport
Śląsk – Zagłębie 0:0.

Śląsk Wrocław zremisował z KGHM Zagłębiem Lubin 0:0 w meczu 28. kolejki PKO BP Ekstraklasy. W piątek żadna z drużyn nie zasłużyła na zwycięstwo i derby Dolnego Śląska zakończyły się sprawiedliwym bezbramkowym remisem. Ostatni raz taki wynik w spotkaniu Śląska z Zagłębiem padł w czerwcu 1992 roku.

Trener Jacek Magiera na piątkowy mecz musiał poważnie przebudować linię obrony, bo nie mógł skorzystać z Konrada Poprawi i Hiszpana Israela Puerto, którzy pauzowali za kartki. Postawił na środku obrony na Szymona Lewkota, dla którego był to debiut w ekstraklasie na tej pozycji. Zagłębie natomiast wystąpiło w takim samym zestawieniu jak w ostatnich spotkaniach.

 

Oba zespoły przede wszystkim starały się nie stracić gola i miało to ogromne przełożenie na to, co się działo na boisku. A działo się niewiele. Nie brakowało walki, ostrych starć, Mateusz Praszelik musiał zejść na chwilę z boiska z rozbitym nosem, ale sytuacji podbramkowych nie było w ogóle.

 

Drużyny, nie mogąc się przedostać w pole karne, próbowały szans w strzałach z dystansu, ale to także nie przyniosło żadnego zagrożenia. Śląsk sprawiał optycznie nieco lepsze wrażenie i pierwszą połowę zakończył z jednym strzałem celnym, a Zagłębiu ta sztuka nie udała się ani razu.

 

Drugą połowę lepiej zaczęli wrocławianie, częściej gościli w pobliżu pola karnego rywali, ale szansę na gola mieli przyjezdni. Po sprytnym podaniu Patryka Szysza w doskonałej okazji znalazł się Serb Dejan Drazic, ale nie trafił w piłkę.

 

Jak się okazało, była to najlepsza bramkowa sytuacja w tym spotkaniu. W kolejnych minutach obie ekipy starały się przede wszystkim nie stracić gola i grały bardzo ostrożnie.

 

W końcówce nieco więcej zaczęło się dziać pod polem karnym Śląska, Filip Starzyński nawet oddał celny strzał (jedyny w tym spotkaniu dla Zagłębia), ale piłka do siatki w piątek nie wpadała ani razu.

 

Ciekawie za to zrobiło się po ostatnim gwizdku. Sasa Balic zdenerwował się, że sędzia zakończył mecz i nie pozwolił wznowić grę z autu, dostał drugą żółta kartkę i w konsekwencji czerwoną. 

Śląsk Wrocław – KGHM Zagłębie Lubin 0:0

Śląsk: Michał Szromnik – Łukasz Bejger, Szymon Lewkot, Mark Tamas – Patryk Janasik, Krzysztof Mączyński, Rafał Makowski (68. Fabian Piasecki), Dino Stiglec (74. Lubambo Musonda) – Mateusz Praszelik, Robert Pich (87. Adrian Łyszczarz) – Erik Exposito (74. Waldemar Sobota).
Zagłębie: Dominik Hładun – Kacper Chodyna, Kamil Kruk, Djordje Crnomarkovic, Sasa Balic – Patryk Szysz, Jakub Żubrowski, Jewgienij Baszkirow, Filip Starzyński, Dejan Drazic (78. Adam Ratajczyk) – Karol Podliński.

 

Żółte kartki: Sasa Balic, Filip Starzyński (Zagłębie). Czerwona kartka: Sasa Balic (Zagłębie, za drugą żółtą; po końcowym gwizdku za niesportowe zachowanie).

 

Sędzia: Mariusz Złotek (Stalowa Wola). Mecz bez udziału publiczności.

RM, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie