Prezes Rakowa: Marzymy o tym, żeby Puchar Polski trafił do naszej gabloty
Moment wręczenia trofeum, to jest coś, na co czeka każdy. Drugie, czy trzecie miejsce w lidze to inny poziom doznań niż wygrany finał Pucharu Polski. Dekoracja, podniesienie pucharu w górę, to jest coś, co nadaje dodatkowego kolorytu sukcesowi sportowemu – mówi Wojciech Cygan, prezes Rakowa Częstochowa.
Dariusz Ostafiński, Polsat Sport: Raków przed historyczną szansą. Już raz w finale Pucharu Polski byliście, ale bez efektu. Zresztą właściciel klubu mówi, że czas zacząć zapełniać klubową gablotę trofeami.
Wojciech Cygan, prezes Rakowa Częstochowa: Poprzedni finał miał miejsce 50 lat temu. Wiele czasu od tamtego dnia upłynęło. Jestem natomiast jak najbardziej za tym, co mówi właściciel: trzeba zacząć uzupełniać gablotę o trofea lepsze od tych, które mamy w niej obecnie, bo ona całkiem pusta nie jest. Bardzo chciałbym, byśmy zaczęli już od niedzieli.
Bez względu na wynik Raków już i tak zagra w europejskich pucharach. Arka Gdynia będzie miała większą motywację.
Z tym się nie zgadzam. To znaczy, oni na pewno będą ją mieli, ale my też. Moment wręczenia trofeum, to jest coś, na co czeka każdy. Drugie, czy trzecie miejsce w lidze to inny poziom doznań niż wygrany finał Pucharu Polski. Dekoracja, podniesienie pucharu w górę, to jest coś, co nadaje dodatkowego kolorytu sukcesowi sportowemu. Na pewno chcemy wygrać i przywieźć puchar do Częstochowy. To, że jesteśmy już w europejskich pucharach, nie osłabia w żaden sposób naszej motywacji, ale też wiemy, że czeka nas ciężkie zadanie i nie możemy tego nie dostrzegać.
ZOBACZ TAKŻE: Kolejny sukces Łukasza Piszczka i jego Borusii
Rozumiem, że gdyby miał pan wybierać: wygrana w Pucharze Polski, czy drugie lub trzecie miejsce w lidze, to brałby pan to pierwsze?
Tak, choć to nie jest tak, że nie myślimy o drugim miejscu w lidze. To też byłoby fantastyczne. Jednak zdobycie pucharu jest ważniejsze, bo w lidze, po latach, pamięta się tylko mistrzów.
A już wiadomo, gdzie będzie Raków rozgrywał mecze w europejskich pucharach?
Na pewno na stadionie, który będzie spełniał wymogi UEFA. Zobaczymy, na jakim etapie będzie modernizacja obiektu w Częstochowie. Rozważamy różne opcje.
Stadion Śląski w Chorzowie?
W tym tygodniu odebrałem wiele zapytań od właścicieli kilku stadionów i to nie tylko z terenu województwa śląskiego. Dostałem zapewnienie o chęci współpracy. W kilku miejscach chętnie ugoszczono by Raków. Nie chciałbym jednak teraz niczego deklarować, żadna decyzja nie zapadła.
W czym tkwi problem z waszym stadionem. Wydawałoby się, że dynamicznie rozwijający się klub będący wizytówką miasta nie powinien mieć problemów ze wsparciem miasta dla tematu modernizacji stadionu.
Kolejne kroki są wykonywane. Nie są one może zbyt duże i widoczne, ale zapewniam, że nie stoimy w miejscu. Jest też współpraca między klubem i miastem, która od pewnego czasu układa się poprawnie. Chcemy swoją postawą sportową dać argumenty, żeby w Częstochowie powstał docelowo stadion z prawdziwego zdarzenia. Wtedy obecnie modernizowany obiekt byłby świetnym miejscem do trenowania, zapleczem dla naszej akademii piłkarskiej. Wiem, to jest ambitny plan. Nie jest jednak tak, że chcemy coś za darmo. Musimy na to zapracować, także na boisku.
Zdobycie Pucharu Polski byłoby dobrym argumentem za postawieniem na taką budowę.
Każdy sukces będzie argumentem. W tym roku kończymy pewien etap, świętujemy stulecie klubu. Jednak Raków się nie kończy, działamy dalej. Nie myślimy przy okazji okrągłej rocznicy, że już wszystko osiągnęliśmy, chcemy iść do przodu.
W niedzielę będziecie chcieli iść do przodu kosztem Arki. Wasz pucharowy rywal gra w pierwszej lidze. Czy można założyć taki scenariusz, że będzie lekko, łatwo i przyjemnie?
Na pewno nie będzie. Nastawiam się na ciężki mecz. Oni mają wiele do zyskania, marzą pewnie o tym samym, co my. Na dokładkę to jest tylko jedno spotkanie. 90, może 120 minut. Zdecydują detale. Nie można sobie pozwolić na błąd, czy kartkę, nie daj Boże czerwoną, bo to może oznaczać duże kłopoty.
W tym roku kończycie realizację 5-letniego planu rozwoju, który zakładał europejskie puchary. Co dalej? Jest nowy plan?
On się wykuwa w rozmowach z właścicielem. Jak już zostanie przez wszystkich zaakceptowany, to będzie można mówić o konkretach. Myślę, że to się stanie w czerwcu i wtedy powiemy, jakie są założenia na kolejne lata. Plany trzeba mieć, bo tylko to zapewnia rozwój. Najważniejsze, że obecny plan zrealizowaliśmy w stu procentach. Zakładaliśmy awans do Ekstraklasy i zajęcie miejsca w ósemce lub Puchar Polski. Zdecydowana większość została zrealizowana, pozostał nam jeszcze tylko ten finał.
A może pan zdradzić, czy w nowym planie będzie miejsce dla trenera Marka Papszuna?
Ostatnie pięć lat pokazało, że miejsce trenera jest w Rakowie. Mam nadzieję na kontynuację, na to, że zostanie z nami na dłużej. Inna sprawa, że piłka jest nieprzewidywalna i nie ma co składać deklaracji. Trzeba ciągnąć wózek w jednym kierunku i tyle. Trener ma ważny kontrakt na kolejny sezon i tego się trzymajmy.
Kluczowi zawodnicy zostaną, bo mówi się, że jednak będą jakieś odejścia?
Z kluczowych zawodników na pewno odejdzie Kamil Piątkowski, bo jego transfer do Red Bull Salzburg już został sfinalizowany. W przypadku pozostałych piłkarzy nic nie jest pewne.
Z niewolnika nie ma pracownika.
Oczywiście, że tak, więc jak pojawią się konkretne oferty, to będziemy rozmawiać. Ja tylko mówię, że teraz nic nie jest pewne, że nie wiemy, jakie dokładnie będą propozycje. Faktem jest, że u nas w oknie transferowym zawsze się dużo dzieje.
Raków też jednak nieźle zarabia na transferach. Mówi się, że Piątkowski odchodzi za 5 milionów euro.
Za Kamila dostaniemy poważne pieniądze. Nie będę się jednak odnosił do sum, które padają w mediach. Powiem tylko, że widziałem zestawienie, w którym wskazano, że ten transfer to jest TOP3, jeśli chodzi o sumy kontraktowe uzyskane za zawodników wyjeżdżających z Polski.
A budżet w tej sytuacji też będzie na TOP3?
Będzie większy niż obecnie. Sztuką jest umiejętnie wydawać pieniądze. Trzeba też inwestować w nowych zawodników, to oczywiste. Dotąd było tak, że jak kupowaliśmy, to zwykle drużyna podnosiła sportową wartość. Wierzę, ze teraz będzie tak samo.
Słyszałem, że premia za wygrany finał Pucharu Polski ma być sześciocyfrowa?
Do kwot się nie odniosę, ale zapewniam, że jeśli wzniesiemy puchar, to z uśmiechem na ustach wypłacę te pieniądze.
Transmisja finału Fortuna Pucharu Polski Raków Częstochowa - Arka Gdynia o godz. 15:50 w Polsacie Sport i na IplaTV. Początek studia o godz. 15:00.
Przejdź na Polsatsport.pl