Michał Cieślak jest zaprzeczeniem stereotypów. Walki wcale nie miał we krwi (WIDEO)
Tam stawiał pierwsze kroki, tam chodził do szkoły, tam poszedł na pierwszy pięściarski trening. Reporter Polsatu Sport Artur Łukaszewski wybrał się do Radomia śladami bohatera walki wieczoru Polsat Boxing Night 10 Michała Cieślaka.
- Był bardzo grzecznym i spokojnym dzieckiem - chwali go mama Jolanta Cieślak. Jego nauczyciele są podobnego zdania. - Na pewno był ambitny w nauce i zachowaniu. Nie odbiegał normą od innych uczniów - opowiadają.
ZOBACZ TAKŻE: Polsat Boxing Night 10: Pełna karta walk
W liceum Cieślak już boksował. - W wieku 13 lat przyszedł do mnie na trening. To był chłopaczek, który nie ważył nawet 40 kilogramów - wspomina pierwszy trener Cieślaka Adam Jabłoński.
Prywatnie Michał bardzo szybko musiał dorosnąć. - Michał był dla mnie jak ojciec, bo miałam 10 lat, kiedy straciłam tatę. Powierzył nade mną dużą opiekę. Wspierał mnie w szkole, sporcie. Powiedziałabym wręcz, że mnie wszędzie pchał - mówi siostra pięściarza Magda Cieślak.
Siedem lat po debiucie w boksie zawodowym Cieślak bił się z Ilungą Makabu w walce o mistrzostwo świata w wadze junior ciężkiej. Jego rodzina oglądała tę walkę razem. Przed telewizorem usiadło około 20 osób.
- Gdy w trzeciej lub czwartej rundzie doszło do nieszczęsnego upadku, ja wraz z mamą i narzeczoną Michała, która była wtedy w zaawansowanej ciąży, wyszłyśmy z pokoju i do samego końca nie oglądaliśmy tej walki - mówi siostra pięściarza.
Teraz Cieślak jest o krok od kolejnej mistrzowskiej szansy. Najpierw jednak 14 maja musi wygrać z Jurijem Kaszinskim na Polsat Boxing Night 10. Niedawno został ojcem, więc motywacja jest podwójna.
- Ojcowie biją mocniej. Gdzieś to wyczytałam i myślę, że Michał do tej walki będzie przygotowany bardzo dobrze - mówi mama pięściarza Jolanta Cieślak.
Przejdź na Polsatsport.pl