Polsat Boxing Night 10 to nie tylko Cieślak - Kaszinski. Co trzeba obejrzeć?
Bardzo ważny dla wysoko klasyfikowanych w światowych rankingach Michała Cieślaka (20-1, 14 KO) i jego rosyjskiego rywala Jurija Kaszinski (20-1, 18 KO) główny pojedynek gali Polsat Boxing Night 10 to tylko część emocji, które czekają kibiców boksu 14 maja w Warszawie. Będą też powroty na ring, konfrontacja doświadczenia z młodością oraz niełatwa próba pomszczenia porażki polskiego pięściarza. Co jeszcze trzeba zobaczyć na gali Polsat Boxing Night 10?
Przemek Runowski/Polska (19-1, 5 KO) - Louis Greene/Anglia (12-2, 7 KO).
Dla trenerów Anglika walka mającego tylko jedną przegraną Runowskiego z pięściarzem noszącym przydomek "Medway Mauler" czyli w wolnym tłumaczeniu "Rozbójnik z Medway" jest ciekawym testem. Nie tylko dlatego, że na temat Greene'a wiele dobrego mówi coraz bardziej ceniony Conor Benn (18-0, 12 KO), dla którego rywal Polaka był ostatnio głównym sparingpartnerem. Brytyjczycy pamiętają, że Greene miał być na straconej pozycji walcząc w październiku 2019 w Częstochowie, z wtedy niepokonanym Łukaszem Wierzbickim, ale walkę skończył jednym ciosem, nokautując Polaka.
Greene też ma coś udowodnienia kibicom w Wielkiej Brytanii - w ostatnim pojedynku o europejski pas WBO z Lewisem Crockerem (13-0, 10 KO) z Irlandii Północnej, przegrał niespodziewanie przez KO. Walka z Runowskim była dwukrotnie przekładana z powodu pandemii, ale zdaniem Johna Greene, ojca, a jednocześnie trenera pięściarza, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. "Mieliśmy okazję dłużej posparować z Bennem, więc zarówno mentalnie jak i fizycznie Louis jest gotowy na dobrą walkę. Runowski przegrał tylko raz, dwa lata temu z Joshem Kelly, ale to naprawdę dobry pięściarz" - mówi cytowany przez angielskie media John Greene.
Sparingi z mocno bijącym Conorem Bennem, pięściarzem, na którego bardzo liczy potężny promotor, szef Matchroom Boxing Eddie Hearn, na pewno dobrze przygotowały Greene'a. Benn, który być może jeszcze w tym roku będzie walczyć z byłym mistrzem świata Amirem Khanem, jest uznawany za jednego z czołowych pięściarzy nowego pokolenia, więc rywal Runowskiego na pewno nie miał lekko.
"Chcę pomścić Wierzbickiego” - mówi Runowski, a jego promotor Tomasz Babiloński dodaje: "Greene będzie poważnym sprawdzianem. Anglik ma czym uderzyć, a fakt, że pokonał faworyzowanego, polskiego zawodnika też miał znaczenie przy wyborze". Nic nie wskazuje na to, że Greene będzie równie mocno reagował na ciosy "Kosiarza", jak działo się to w jego ostatniej walce, z Michałem Syrowatką, więc kibice zobaczą klasyczną walkę gdzie szanse są rozłożone 50/50.
Ewa Piątkowska/Polska (15-1, 4 KO) - Judy Waguthii/Kenia (17-9, 5 KO).
Ewa Piątkowska była mistrzynią świata WBC dawno, bo trzy lata temu, w kategorii super półśredniej, a w boksie jesteś tylko tak dobry, jak twoja ostatnia walka. Kenijka też trzy lata temu biła się o pas w kategorii super lekkiej z znakomitą Delfine Persoon, przegrywając przed czasem i tak naprawdę nie wiemy, czego się po niej spodziewać. Dla Ewy będzie to też powrót do ringu nie z debiutantką jak Róża Gumienna, ale zawodniczką, która w ringu widziała już wiele. Paniom wieku się nie wypomina, ale czy 37-letnia Ewa Piątkowska myśli jeszcze o poświęceniu się wielkiemu boksowi? Wiemy, że ma inne pomysły - jak choćby udział w turnieju, gdzie bije się "z liścia" - a co boksem, zobaczymy 14 maja.
Robert Talarek/Polska (24-13, 16 KO) - Łukasz Stanioch/Polska (6-0, 1 KO).
Ciekawe zestawienie, bo z jednej strony Talarek, o którym wiemy, że potrafi uderzyć (wystarczy zapytać Patryka Szymańskiego), ale z drugiej strony ostatnio trzeba postawić sobie pytanie - jak dobrze potrafi jeszcze boksować? Cała presja będzie na Talarku, który w ostatniej walce zremisował, po ciężkim boju, z Aleksandrem Streckim, bo kiedy przegrywał z takimi nazwiskami jak Liam Smith czy John Ryder i tak dostawał plusy za postawę w pojedynkach z faworytami. Teraz faworytem będzie on sam, bo choć jest niepokonany, to Łukasz Stanioch znany jest przeciętnemu kibicowi pewnie tylko dlatego, że znokautował już kilkakrotnie żegnającego się z boksem Rafała Jackiewicza. Wystarczy jeden cios, czy trzeba będzie wygrać walkę umiejętnościami?
Nikodem Jeżewski (19-1 - Vladimir Reznicek (10-3, 4 KO).
Po niespełna dwóch rundach przyjmowania mocnych ciosów od mistrza świata WBO Lawrence Okolie, wraca na polski ring Nikodem Jeżewski. Walka z Okolie, wzięta w ostatniej chwili, pod zastępstwo złapanego przez pandemię Krzysztofa Głowackiego na pewno udana sportowo nie była, więc 29-letni Polak musi szybko pokazać, że w mocnej nad Wisłą wadze junior ciężkiej nadal się liczy. Rywal z Czech co prawda przegrał tylko jedną z ostatnich siedmiu walk, ale też rywale byli z niższej półki, więc Jeżewski będzie zdecydowanym faworytem. Jak zdecydowanym? Przekonamy się na ringu czy Reznicek zawalczy tak jak trzy lata temu z niezłym Vasilem Ducarem , kiedy sędziowie ogłosili remis czy jak z fatalnym Jiri Svaciną. Wtedy Reznicek wymęczył punktowe zwycięstwo z zawodnikiem, którego nie ma wśród pierwszych czterystu pięściarzy świata rankingu Boxrec. I to na Jeżewskiego na pewno nie wystarczy.
Przejdź na Polsatsport.pl