Polsat Boxing Night. Komu będzie się przyglądał szef legendarnego magazynu "Ring"
Patrząc na to, co Michał Cieślak (20-1, 14 KO) i Jurij Kaszinski (20-1, 18 KO) mają do zyskania w piątkową noc, w głównej walce gali Polsat Boxing Night, stawka konfrontacji jest ogromna. Przegrany wypadnie z grona tych, którzy będą mogli wkrótce bić się o pas mistrza świata. A w wadze cruiser, jak w żadnej innej, rachunek jest prosty - nie bijesz się o pas, nie zarabiasz dużych pieniędzy. Wątpię, by wygrana automatycznie dała zwycięzcy walkę o pas, ale że będzie jej bardzo blisko, to pewnik.
Nie ma idealnej reguły, która wyjaśniłaby sposób obsadzania czołowych miejsc w światowych rankingach - bo to jest boks. Czyli liczy się sport, ale też biznes, więc firmy sankcjonujące walki ZAWSZE chętniej spoglądają w stronę pięściarza reprezentującego promotora, który daje im dobrze czyli często zarobić. W przypadku walki Cieślak - Kaszinski, sankcjonowanej przez International Boxing Federation z USA jest dobrze, bo organizacja prowadzona przez doświadczonego Daryla J. Peoplesa chyba najbardziej trzyma się swoich własnych reguł. Tutaj też Michał może zanotować najwyższy skok, bo obecnie jest klasyfikowany na miejscu ósmym. W razie wygranej może zająć miejsce właśnie Kaszinskiego, czyli wskoczyć na czwartą lokatę. Kto wie zresztą czy nie będzie wyżej...
Rosjanina wyprzedza tylko (bo dwa pierwsze miejsca są nieobsadzone) Australijczyk Jai Opetaia i to nie dlatego, że bił się lepszymi niż Kaszinski czy Cieślak (bo tak nie było), ale dlatego, że ma regionalny pas IBF - Azji i Oceanii. Do tego Australijczyk nie ma za sobą mocnego promotora i nie toczył walk z pięściarzami albo mającymi za sobą pojedynki o pas, albo do takich pojedynków aspirującymi.
ZOBACZ: Krzysztof Głowacki wytypował wynik walki Cieślak - Kaszinski
Kaszinski jest w pierwszych piętnastkach rankingów w trzech z czterech najważniejszych organizacji: na czwartym miejscu nie tylko w IBF, ale także w WBA, a najniżej tam, gdzie Cieślak jest najwyżej (miejsce trzecie) w WBC, gdzie jest na miejscu jedenastym. Nie trzeba być matematykiem, żeby wiedzieć, o co idzie gra - dla Kaszinskiego o miejsce w pierwszej czwórce (a może wyżej) trzech organizacji czyli WBC, WBA i IBF, a dla Polaka jeszcze lepiej, bo do tej listy może dodać WBO, gdzie plasuje się dziś na siódmej pozycji.
Wspomniałem o pieniądzach w walkach mistrzowskich - największą siłę przebicia ma promotor niedawnego pogromcy Krzyśka Głowackiego, Lawrence’a Okolie, posiadacza pasa WBO - Eddie Hearn, szef Matchroom Boxing. Patrząc na pozostałych championów - Arsena Goulamiriana (WBA), dobrze znanego Cieślakowi Ilungi Makabu (WBC) czy Mairisa Briedisa (IBF), tylko ten ostatni ma za sobą firmę promocyjną, przy której można zarobić - ale na pewno nie tak dobrze, jak bijąc się u Hearna. Powiedzenie "Earn with Hearn" (zarabiaj z Hearnem) sprawdza się także dla rywali - o takich wypłatach jak są u Anglika, inni mogą tylko pomarzyć.
Na zakończenie warto wspomnieć o pasie magazynu "Ring", zyskującym - po raz kolejny - coraz większe rozgłos. "Ring" nie robi gal, ale ma uznanie pokazujących boks stacji telewizyjnych i dziennikarzy, a to się często przekłada na większe wypłaty. W najnowszym rankingu, Cieślak jest na dziesiątym miejscu, za Rosjaninem Papinem i Głowackim, ale wiem, że szef "Ringu" Doug Fisher będzie się uważnie przyglądał temu, co będzie działo się w piątek w Warszawie, a wynik walki na pewno znajdzie miejsce w elitarnym zastawieniu magazynu.
Przejdź na Polsatsport.pl