Przemysław Garczarczyk przed PBN 10: Michał Cieślak może zaatakować kilka pasów

Igor Marczak: Jakie są pana wspomnienia z gal Polsat Boxing Night?

Przemysław Garczarczyk: To zawsze była sztandarowa gala polskiego boksu. Doskonale o tym wiemy i pamiętamy pojedynki najlepszych polskich pięściarzy. To były dwie rzeczy, które można było połączyć w jedną. Tak to pamiętam. Wydaje mi się, że to jest ten pomysł, żeby do tego wrócić. Najlepsi polscy pięściarze na najlepszej polskiej gali - co do tego sprawa była jasna. Oczywiście walki Tomka Adamka. To najbardziej utytułowany polski pięściarz w historii. A zasakujące rozstrzygnięcia - wszystko, na co kibice czekają. Zawsze uważam, że najważniejsze jest zawsze to, jak główni bohaterowie zostaną odebrani przez kibiców.

ZOBACZ TAKŻE: Polsat Boxing Night 10: Pełna karta walk

Głównymi bohaterami byli Tomasz Adamek, Andrzej Gołota, Przemysław Saleta czy Krzysztof Głowacki. Teraz drugi raz z rzędu głównym bohaterem jest Michał Cieślak. Czy pana zdaniem ma atrybuty, żeby w rpzyszłości zostać mistrzem świata?

W walce z Kalengą pokazał, że ma. Gdyby Michał Cieślak miał więcej doświadczenia, to walka z Kalengą mogłaby się rozstrzygnąć na dystansie pierwszych czterech rund. Patrząc na czołówkę wagi junior ciężkiej Michał Cieślak w tej pierwszej trójce czy czwórce najlepszych na świecie na pewno jest.

Jego najbliższy rywal Jurij Kaszinski ma identyczny rekord (20-1). Przed Michałem Cieślakiem trudne wyzwanie.

Są dwa rodzaje głosów. Pierwsze mówią, że Kaszinski nigdy nie walczył z rywalami klasy Michała Cieślaka. To po części jest prawda, ale prawdą jest też, że ten styl, który ma Kaszinski akurat Michałowi może nie pasować. To taki dobrze ułożony boks. On nic nie robi super, ale nic nie robi słabo. (...) Rankingi kilku federacji pokazują, że Michał ma idealną sytuację, żeby zaatakować kilka pasów. Jest o co się bić.