Michał Kubiak: Jesteśmy ze sobą zżyci i selekcja dotknęła każdego z nas
Trener Vital Heynen w piątek podjął decyzję o wyborze składu na tegoroczną edycję Ligi Narodów. Belg odesłał do domu sześciu zawodników i jak przyznał Michał Kubiak - selekcja mocno dotknęła całą grupę.
Marta Ćwiertniewicz: Przed wami trudny sezon, który rozpocznie się od jednego z najbardziej szalonych pomysłów, czyli gry "w bańce". Czy da się do tego przygotować?
Michał Kubiak: Na pewno jest więcej niewiadomych i bierzemy to pod uwagę. Nie mamy wpływu na formułę rozgrywania tego turnieju. Wiemy jedno - potrzebnych jest nam kilka spotkań na międzynarodowym poziomie i zgranie. Byliśmy w uprzywilejowanej sytuacji, bo w zeszłym sezonie mogliśmy potrenować i było to ważne. Trzeba wziąć ten turniej takim, jaki jest. Będzie trochę problemów, ale celem nie jest Rimini, tylko igrzyska olimpijskie i musimy poświęcić te dwa miesiące, żeby przygotować się jak najlepiej.
ZOBACZ TAKŻE: Vital Heynen o powołaniach na Ligę Narodów
Poznaliśmy "osiemnastkę", która pojedzie do Rimini. Czy trener rozmawiał z zawodnikami, czy mieliście wpływ na jego decyzję?
My, jako zawodnicy staramy się robić to, co do nas należy, czyli grać jak najlepiej, to nasza rola. Rolą trenera jest selekcja i on tego dokonał. Jesteśmy bardzo ze sobą zżyci i mimo tego, że zostało nas osiemnastu, to czujemy wsparcie pozostałych chłopaków. To będzie też ich sukces, bo poświęcili lata życia dla tej reprezentacji i dla niektórych to na pewno cios, że pojadą do domu. Zarówno dla nich i tych, co zostają, to trudna sytuacja, bo jesteśmy zżyci i każdego z nas to dotknęło.
Wszyscy mówicie już o Tokio. Czy nie ciąży na was presja ćwierćfinałów? Czy macie jakąś receptę, jak sobie poradzić?
Musimy po prostu grać dobrze w siatkówkę, wtedy powinniśmy przywieźć złoto. Jesteśmy dobrą i ograną na arenie międzynarodowej drużyną, mamy wielu mocnych zawodników, dlatego nie ma się co zastanawiać. Po prostu trzeba wierzyć w siebie, grać na maksimum i mieć głowę z żelaza.
Cała rozmowa w załączonym materiale wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl