Polskie rekordy w Bundeslidze, czyli nie tylko Lewandowski
W Bundeslidze nie ma drugiego takiego, jak Robert Lewandowski. Do niego należy większość polskich rekordów niemieckiej ligi. Jego rynkową wartość wycenia się na 60 milionów euro, on zarabia 22 miliony euro, a w liczbie bramek, asyst i występów nie dorównuje mu żaden inny polski zawodnik. Jednak nie wszystkie rekordy należą do króla Roberta.
Zaczynamy od goli
I tu oczywiście mamy naszego króla Roberta Lewandowskiego, który z 276 bramkami na koncie jest nie tylko najlepszym polskim snajperem w Bundeslidze, ale i drugim strzelcem klasyfikacji wszech czasów. Przed nim jest tylko Gerd Mueller z 365 golami.
Lewandowski strzelił 201 bramek dla Bayernu Monachium i 74 dla Borussii Dortmund. Pierwszą zdobył 19 września 2010 roku w wyjazdowym meczu Borussii z Schalke 04 Gelsenkirchen. To była 86. minuta i gol na 3:0. Spotkanie zakończyło się wynikiem 3:1.
Najwięcej goli w jednym meczu Lewandowski zdobył 22 września 2015 dla Bayernu. Rywalem był Wolfsburg. Lewandowski strzelił wtedy 5 bramek w 10 minut. Dwie z lewej nogi, trzy z prawej. Między 51. a 60 minutą spotkanie było spektaklem jednego aktora.
34 gole Lewandowski zdobył z rzutów karnych. Najwięcej, bo aż trzy razy pokonał strzałem z 11 metrów Yanna Sommera z Borussii Monchengladbach. Cztery jedenastki zmarnował.
ZOBACZ TAKŻE: Jak Twitter pogratulował Lewandowskiemu
Na koniec dodajmy, że Lewandowski był już pięć razy królem strzelców Bundesligi, a za chwilę dołoży szósty tytuł. I ten będzie smakował szczególnie, bo Lewandowski strzelił w tym sezonie 40 goli wyrównując rekord wspomnianego Muellera sprzed 50 lat.
Kolejnymi polskimi zawodnikami w klasyfikacji strzelców są: Jan Furtok (59 goli), Andrzej Juskowiak (57), Artur Wichniarek (49) i Marek Leśniak (42).
W asystach tez nie ma lepszego od Lewandowskiego
71 asyst, to kolejny polski rekord Bundesligi należący do króla Roberta. 41 asyst w Bayernie, pozostałe w Borussii. Choć Polak jest przede wszystkim lisem pola karnego, zawodnikiem wykańczającym akcje, to okazuje się, że potrafi też skutecznie pomagać kolegom.
Rok temu (18 września 2020) w meczu z Schalke zaliczył rekordową liczbę asyst. Bayern wygrał 8:0, Lewandowski miał udział w 4 bramkach, ale strzelił tylko jedną, za to dorzucił trzy podania otwierające drogę do bramki.
Poza Lewandowskim grupę najlepszych polskich specjalistów od asyst w Bundeslidze tworzą: Łukasz Piszczek (49), Jakub Błaszczykowski (46) i Marek Leśniak (42).
Z kartkami to już Robertowi nie po drodze
Przechodzimy do klasyfikacji polskich zawodników z największą liczbą kartek. Lewandowski zobaczył 1 czerwoną i 32 żółte, ale to nic w porównaniu do Tomasza Hajto. O takich zawodnikach zwykło się mawiać brutale. Hajto w Bundeslidze zobaczył 73 żółte i 4 czerwone kartki.
Innych naszych zawodników zwyczajnie nakrywa czapką. Ze statystyk wynika, że co trzeci mecz oglądał kartkę.
Gdy idzie o żółte kartki to na pudle, poza Hajtą, są Lewandowski i Tomasz Wałdoch – po 32 żółte.
Na liście transferowych rekordów też go nie ma
Roberta próżno też szukać na liście największych polskich transferów w Bundeslidze. 4 lata temu transfermarkt.de wyceniał wartość rynkową zawodnika na 90 milionów euro, obecnie na 60 milionów, ale transferowe kwoty Lewandowskiego szału nie robią. Do Bundesligi, do Borussii trafił z Lecha za 4,750 miliona euro, ale Robert Piątek został kupiony przez Herthę Berlin z AC Milan za 25 milionów euro.
Wyżej od Lewandowskiego jest też Dawid Kownacki, który przeszedł z Sampdorii Genua do Fortuny Düsseldorf za 8,750 miliona euro.
Polacy zmieniali też barwy na niemieckim rynku. Tu rekord należy do Błaszczykowskiego, który za 5 milionów został sprzedany z Borussii do Wolfsburga. Drugi jest Sebastian Boenisch, który za 3,5 miliona przenosił się z Schalke do Werderu Brema, choć jego wartość rynkowa wynosiła wówczas 400 tysięcy.
Piszczek goni, Lewandowski ucieka
Pora na liczbę meczów. Tu znowu do gry wkracza Lewandowski, który dotąd rozegrał w Bundeslidze 349 spotkań. Za nim jest Piszczek z 331 meczami.
Pozostaje pytanie, czy w następnym sezonie panowie dalej będą się ścigali. Coraz głośniej bowiem o tym, że Piszczek chce zakończyć przygodę z Bundesligą i wrócić do Polski. W tym sezonie długo nie miał miejsca w składzie. W pewnym momencie był już nawet w głębokich rezerwach. Dość nieoczekiwanie wskoczył jednak do składu, drużyna złapała wiatr w żagle. Piszczek przy okazji ustalił rekord, grając w 10 meczach bez porażki z rzędu.
Wyścig Lewandowski – Piszczek będzie trwał nadal jeśli Borussia uzna, że Polak się przyda w kontekście ciężkiej kontuzji Mateu Moreya. Zwłaszcza jeśli za tym pójdą konkretne finansowe argumenty.
Na liście polskich zawodników z największą liczbą spotkań są też: Eugen Polanski (254), Wałdoch (249) i Błaszczykowski (235).
Zmieniali kluby jak rękawiczki
Tu mamy dwóch zdecydowanych liderów – Jacka Krzynówka i Leśniaka. Każdy z nich zaliczył po cztery kluby w Bundeslidze. Krzynówek grał w 1. FC Nuernberg, Bayerze 04 Leverkusen, VfL Wolfsburg i Hannoverze 96. Leśniak z kolei był zawodnikiem: Bayeru 04 Leverkusen, SG Wattenscheid, TSV 1860 Monachium i KFC Uerdingen.
Za plecami tej dwójki mamy sporą grupę zawodników z trzema klubami, gdzie są m. in. Hajto, Boenisch, Juskowiak, Tomasz Zdebel, Andrzej Buncol, Eugen Polanski czy Roman Geszlecht.
Tak a propos, to Bayer 04 Leverkusen jest tym klubem Bundesligi, który ma na rozkładzie najwięcej Polaków. W sumie grało tam aż 11 naszych zawodników. Borussia Dortmund, którą swego czasu nazywano najbardziej polskim klubem, zatrudniła w całej historii siedmiu Polaków. A polskim klubem została w erze Lewandowskiego, Piszczka i Błaszczykowskiego.
Na koniec znowu Lewandowski
Przegląd polskich rekordów Bundesligi zamyka nie kto inny, jak Lewandowski, czyli najbardziej utytułowany polski zawodnik, jaki kiedykolwiek występował w niemieckiej lidze.
Wiemy już o nim, że jest najlepszym strzelcem, że ma najwięcej asyst i występów. Na liczniku ma w sumie 27 tysięcy 947 minut. Liczy się jednak to, co w tym czasie zdobył ze swoimi klubami. Wyliczankę zaczniemy od 9 tytułów mistrza Niemiec (dwa razy z Borussią, 7 razy z Bayernem). Cztery razy zdobył Puchar Niemiec, pięć razy Superpuchar. Chyba wystarczy.
Przejdź na Polsatsport.pl