Vital Heynen: Do Tokio wcale nie jedziemy po złoty medal
- Ktoś ostatnio powiedział, że jedziemy do Tokio po złoty medal, ale ja się z tym nie zgadzam. Jedziemy właśnie wygrać w ćwierćfinale, by przełamać fatum, które jest nie do przełamania od 45 lat. Musimy wygrać 3 sierpnia, a wszystko, co osiągniemy ponadto, będzie tylko miłym dodatkiem - powiedział selekcjoner reprezentacji Polski w piłce siatkowej mężczyzn Vital Heynen.
Marta Ćwiertniewicz: Jesteśmy po dwóch towarzyskich spotkaniach z Belgią, ale przed trzema ważnymi turniejami w tym sezonie, spośród których pierwszym będzie Liga Narodów w Rimini. Co wiecie o specyficznym sposobie jego rozgrywania?
Vital Heynen: Na początku muszę sprostować, w tym sezonie mamy jeden ważny turniej i są nim igrzyska olimpijskie w Tokio. Dwa pozostałe są po prostu przed i po. Liga Narodów będzie stanowić dla nas przygotowanie do igrzysk i odbędzie się w pełnej izolacji - spędzimy blisko miesiąc w jednym hotelu. Domyślam się, że transmitowanie imprezy w takim formacie będzie dużym wyzwaniem dla telewizji i nie wiem, jak to wyjdzie.
ZOBACZ TAKŻE: Wielka awantura we Włoszech. Nimir Abdel Aziz wróci na rozegranie?
Co dokładnie wiadomo o zasadach, jakie będą panowały w środku?
Podstawa jest taka, że będziemy mogli opuszczać hotel tylko autokarem i tylko w celu wykonywania aktywności fizycznych. Wiemy, że dostępna będzie dla nas mała plaża, ale nie wiemy, czy przez cały czas, czy tylko w ściśle określonych godzinach. Jest wiele rzeczy, których nie będzie wolno nam robić w hotelu - nie uświadczymy strefy fitness, ograniczony będzie również dostęp do basenu. Mamy utrzymywać dystans, a posiłki będą nam serwowane. Zastanawiam się, gdzie tu wolność?
Wyłonił trener 18 zawodników na Ligę Narodów, więc musiał tym samym skreślić 6 nazwisk. Jak trudna była to decyzja?
Nie, to nie tak. Za każdym razem, gdy rozpoczyna się okres nominacji, dochodzi napięcie, które dotyka nas wszystkich. Pamiętam, co się działo w 2012 roku, gdy musiałem skreślić jednego zawodnika kadry Niemiec przed eliminacjami igrzysk olimpijskich w Londynie. Myślałem, że to będzie najtrudniejsza decyzja, ale za każdym razem jest równie trudno. Teraz mam 6 zawodników, których powołałem i spędziłem z nimi 3 tygodnie. Uwierzyłem w nich i dalej w nich wierzę, a pośród nich są też gracze z którymi pracowałem przez 3 lata i stali mi się bardzo bliscy. Musiałem im jednak powiedzieć, że igrzyska olimpijskie nie są dla nich. Po meczu czułem, że pod względem emocjonalnym był to dla mnie trudny dzień...
Jak zareagowali zawodnicy, gdy dowiedzieli się o decyzji trenera?
Nie możesz oczekiwać, że ktokolwiek byłby szczęśliwy słysząc, że nie jedzie na igrzyska. Część z nich od dawna przeczuwała, że podejmę taką decyzję, ale część nadal miała nadzieję. Otrzymać taką wiadomość jest 10 razy trudniej niż ją przekazać, widziałem to po ich twarzach.
ZOBACZ TAKŻE: Tajemnica sukcesu Kędzierzyna. "W ZAKSIE najważniejsza jest... ZAKSA"
Powiedział trener, że igrzyska są najważniejsze. Czy powstał już plan, który pomoże zajść dalej niż do ćwierćfinału?
Cóż, bardzo chcemy zajść dalej. Ktoś ostatnio powiedział, że jedziemy do Tokio po złoty medal, ale ja się z tym nie zgadzam. Jedziemy właśnie wygrać w ćwierćfinale, by przełamać fatum, które jest nie do przełamania od 45 lat. Musimy wygrać 3 sierpnia, a wszystko, co osiągniemy ponadto, będzie tylko miłym dodatkiem.
Cała rozmowa z Vitalem Heynenem w załączonym materiale wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl