Białoński: Profesor odkrył kuchnię Lewego
W dobry weekend wprowadził nas prawym sierpowym Michał Cieślak, po nim pałeczkę przejął Robert Lewandowski. Trafieniem w prawy róg dogonił wielkiego Gerda Muellera. W niedzielę słońce wzeszło nad nami wraz z rzymską wiktorią Igi Świątek, która została czwartą nastolatką z triumfem w turnieju rangi WTA 1000. Zatrzymajmy się jednak dłużej przy „Lewym”, tym bardziej, że on nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w tym sezonie – pisze dyrektor Sport.Interia.pl, Michał Białoński.
Gdy w ubiegłym sezonie RL9 zgarnął wszelkie możliwe trofea – tytuły króla strzelców wszystkich rozgrywek, w których brał udział (Liga Mistrzów, Puchar Niemiec, Bundesliga), tytuł Piłkarza Roku FIFA i UEFA, wydawało się, że oto sufit został osiągnięty. Ale dla Roberta nie istnieje pojęcie „sufit”. Potwierdził to w sobotę, strzelając 40. bramkę w sezonie. Jego klasa wyraża się nie tylko w popisach strzeleckich, ale też w docenieniu legendy Gerda, któremu dedykował koszulkę z napisem „4ever Gerd”.
- Zdobycie takiej liczby goli jest współcześnie naprawdę imponujące. To jeszcze trudniejsze zadanie niż w przeszłości – podkreślił Joachim Loew.
ZOBACZ TAKŻE: Wszystkie gole "Lewego" w tym sezonie Bundesligi
Szpaler, jaki mistrzowie Niemiec zrobili kapitanowi reprezentacji Polski, był wydarzeniem nie mającym precedensu i pokazał, jak świetna atmosfera panuje w ekipie mistrzów Niemiec. Również ze względu na nią śmiem wątpić, by Lewandowski w ogóle rozważał zmianę barw klubowych. Jeszcze nie teraz i nie za rok, choćby nie wiadomo jak go kusili szejkowie z PSG. Robert ma jeszcze sporo do powiedzenia. W ostatniej kolejce zechce ustanowić nowy rekord zdobytych goli w Bundeslidze. Na 99 procent zostanie też pierwszym Polakiem, do którego trafi Złoty But. Na finiszu rozgrywek klubowych wyprzedza o 22 pkt Ronaldo i Messiego.
Świat zachodzi w głowę, widząc popisy strzeleckie naszego kapitana. New York Times przygotował okładkowy materiał z tytułem „The Making of Goal Machine”.
Profesor Holger Broich, szef działu nauki, rozwoju i przygotowania fizycznego Bayernu, zdradził tam kilka tajemnic warsztatu Polaka. W Lewandowskim widzi nie tylko zwinność ruchów, pewność egzekutora i zimną krew. Zapytany o to, co wpływa na geniusz piłkarza, wskazał na kilka źródeł wielkości Roberta. Broich zbadał, że mało kto ma taką odporność na stres i ból jak Robert. To również z uwagi na to niemal unika kontuzji. Twierdzi też, że Lewy ma świetny metabolizm, m.in. dzięki niemu stale się rozwija i szybko regeneruje. Ma idealną strukturę włókien mięśni, w której dominują włókna szybkie, kluczowe dla napastnika.
- Talent to dość ogólne pojęcie. Musi iść także w parze z uwarunkowaniami genetycznymi – twierdzi Broich w rozmowie z New York Times.
Ów talent w połączeniu z dobrymi genami dają sportowcowi od 40 do 60 procent sukcesu. Reszta zależy od tego, jak on się prowadzi, a Robert doprowadził do perfekcji wszelkie szczegóły, które zapewniają mu przewagę nad konkurencją i gwarantują długowieczność. W wieku 32 lat osiąga wyniki fizyczne 26-latka.
Na pierwszy ogień poszło wyeliminowanie mleka z diety na wczesnym etapie kariery, choć wydawało się, że bez płatków z nim nie jest w stanie wystartować w nowy dzień. Dalszym krokiem było ograniczenie cukru, słodyczy. Wspólnie z żoną, Anną, doprecyzował kolejność spożywania produktów, tzw. dietę rozdzielną. Najpierw sałatki, a dopiero później węglowodany, zaś na końcu białko. Z pozoru wygląda to na wydziwianie, ale fachowcy od dietetyki wiedzą, że węglowodany trawione są w środowisku zasadowym, zaś białka w kwaśnym, więc mieszanie ich może utrudniać procesy trawienne.
Robert zasłużył również na to, aby zbierać pochwały za występy w reprezentacji Polski. Paulo Sousa obiecał już dawno, że właściwie wykorzysta najlepszego napastnika świata. Powołania na Euro 2020 ogłosi w poniedziałek o godz. 12:00.
Przejdź na Polsatsport.pl