Leszek Jankowiak: Była ewentualność, by "liczyć" Kaszinskiego
Leszek Jankowiak w rozmowie z Arturem Gacem z Interii skomentował przerwanie walki Michała Cieślaka z Jurijem Kaszinskim, co wywołało sporo kontrowersji. - Przyznaję, że była taka ewentualność, żeby Kaszinskiego liczyć. Czy to dla kibiców, widowiska i boksu byłoby lepsze? Być może by było, ale nie uważam, że został popełniony błąd - powiedział sędzia ringowy.
Walka Michała Cieślaka (21-1, 15 KO) z Jurijem Kaszinskim (20-2, 18 KO) na Polsat Boxing Night 10 zakończyła się błyskawicznie, a Polak triumfował w pierwszej rundzie. Pojedynek był eliminatorem do walki o tytuł mistrza świata organizacji IBF.
Cieślak trafił rywala mocnym ciosem z prawej ręki, a Rosjanin obrócił się do niego plecami. Leszek Jankowiak, który pełnił funkcję sędziego ringowego, nie liczył Kaszinskiego, tylko postanowił od razu przerwać walkę.
ZOBACZ TAKŻE: Ewa Piątkowska zaśpiewała po zwycięstwie na Polsat Boxing Night 10 (WIDEO)
- Jedna z możliwości, zasugerowana w wywiadach zaraz po walce, była taka, żeby puścić ten pojedynek dalej. Z nią się absolutnie nie zgadzam, bo sędzia nie może dopuścić do tego, żeby zawodnik stał bokiem i był atakowany, gdy nie ma żadnego elementu kontroli. Druga z wersji była taka, że można było wyliczyć Kaszinskiego, uznając że wpadnięcie w narożnik było tak zwanym trzecim punktem podparcia. Podtrzymuję, że zatrzymanie, które miało miejsce plus ewentualnie wyliczenie - to były warianty, które wchodziły w grę. Natomiast być może mój błąd polegał na tym, że nie brałem pod uwagę, jaka jest odległość Kaszinskiego do narożnika i tego, że za chwile wpadnie w niego, oprze się lub się przewróci. Ja już w momencie, w którym on się odwrócił po ciosie, chciałem przerwać walkę. To, co teraz powiem, to w tej chwili gdybanie, ale gdyby któryś z tych ciosów, które jeszcze próbował zadać Michał Cieślak, doszedł celu, to przecież jego rywal pewnie straciłby przytomność. A w walce bokserskiej niekoniecznie chodzi o to, żeby doprowadzić do tego momentu - ocenił Jankowiak.
Po takim, a nie innym zakończeniu pojedynku pojawiło się sporo kontrowersji i pytań o ewentualne zbyt wczesne przerwanie walki. Sędzia ringowy nie uważa, że popełnił błąd, reagując w taki sposób, jaki zobaczyli kibice. - Na pewno nie powiem, że popełniłem błąd. Przyznaję, że była taka ewentualność, żeby Kaszinskiego liczyć. Czy to dla kibiców, widowiska i boksu byłoby lepsze? Być może by było, ale nie uważam, że został popełniony błąd. Po prostu ten człowiek w tamtym momencie nie nadawał się do walki - dodał sędzia.
Cała rozmowa z Leszkiem Jankowiakiem w portalu Interia.pl.