Marian Kmita: "Przegląd Sportowy" to powód do dumy dla Polaków zajmujących się sportem
- Przez lata "Przegląd Sportowy" był jednym z podstawowych środków przekazu informacji sportowych. To była lektura obowiązkowa - powiedział Dyrektor ds. Sportu w Telewizji Polsat Marian Kmita. "Przegląd Sportowy" świętuje stulecie swojego istnienia.
Aleksandra Szutenberg: Dzisiaj 100 lat istnienia świętuje "Przegląd Sportowy". Czy jest to święto polskiego sportu?
To jest święto całego środowiska sportowego, bo tytuł jest starożytny. Jest to powód do dumy dla Polaków zajmujących się sportem i polskiej prasy, że jest w Polsce taka gazeta. Chyba tylko "La Gazetta dello Sport" przekroczyła sto lat. Jako czytelnik i sympatyk Przeglądu Sportowego jest mi miło, że mamy coś takiego w Polsce.
ZOBACZ TAKŻE: Stulecie "Przeglądu Sportowego"
Czy można zaryzykować twierdzenie, że każdy człowiek sportu wychował się na "Przeglądzie Sportowym"?
Kiedyś tych gazet sportowych w Polsce było więcej. Mieliśmy "Przegląd Sportowy", "Tempo" krakowskie i "Sport" katowicki. Dla każdego z młodych chłopców z lat 60. czy 70. były to lektury podstawowe. W poniedziałek biegło się do kiosku "Ruchu", żeby kupić te gazety. Z tym że "Sport" katowicki był we Wrocławiu "współczesny". Poniedziałkowy "Przegląd" przychodził dopiero we wtorek. To były obowiązkowe lektury młodego człowieka interesującego się sportem.
Jak "Przegląd Sportowy" zmieniał się na przestrzeni dekad?
"Przegląd" był jednym z podstawowych środków przekazu informacji sportowych. To była lektura obowiązkowa. Zmieniało się wszystko.
Zmieniali się redaktorzy, szata graficzna, przez pewien czas miałem przyjemność pisać tam jako felietonista. Miałem tam wielu przyjaciół - Romek Kołtoń przez wiele lat był redaktorem naczelnym. Mieliśmy też przyjemność świętować z "Przeglądem" 80-lecie w Polsacie. Przygotowaliśmy specjalny paradokumentalny materiał, w którym wypowiadali się przedwojenni dziennikarze "Przeglądu Sportowego". "Przegląd" był zawsze obecny.
Cała rozmowa w poniższym materiale wideo.
