Wilfredo Leon: Grą musimy pokazać, że to prawdziwe igrzyska
Wilfredo Leon jest przekonany, że polscy siatkarze - mimo braku swoich kibiców na trybunach podczas turnieju olimpijskiego w Tokio - będą czuli ich wsparcie. - Swoją grą musimy pokazać, że to są prawdziwe igrzyska - powiedział przyjmujący Biało-Czerwonych.
Trener Vital Heynen jeszcze nie wybrał składu na igrzyska, ale trudno sobie wyobrazić, aby zabrakło w nim uznawanego często za najlepszego obecnie siatkarza świata Leona. Przyznał on, że na zgrupowaniu w Spale widać większą rywalizację niż w poprzednim sezonie, gdy kadrowicze nie rozgrywali żadnego meczu o stawkę.
- Jest większa powaga na każdym treningu, pełna koncentracja na każdym elemencie. Szukamy i chcemy zbudować najlepszą drużynę. Wszyscy chcą się w niej znaleźć - podkreślił.
ZOBACZ TAKŻE: Niespodziewana decyzja Vitala Heynena! Zmiana w kadrze na Ligę Narodów
Etapem przygotowania do igrzysk i etapem procesu selekcji będzie rozpoczynająca się 28 maja Liga Narodów. Niektórzy zawodnicy mają pewne obawy dotyczące surowych obostrzeń nałożonych na uczestników tych rozgrywek, które w tym roku mają postać miesięcznego turnieju. Pochodzący z Kuby gracz jest zdania, że ma już za sobą bardziej wymagający sprawdzian niż zaplanowana w Rimini tzw. bańka.
- Nie boję się. Z powodu COVID-19 byłem zamknięty w domu przez dwa tygodnie, bez wychodzenia do sklepu i na zewnątrz. Teraz będziemy całą kadrą razem. Jesteśmy już zaszczepieni, będziemy mogli się między sobą spotykać. Jak byłem zamknięty w domu przez te dwa tygodnie, to przebywałem tylko z dziećmi i żoną, więc była to - oczywiście najważniejsza dla mnie - ale jednak mała ekipa. Teraz będę miał liczniejsze towarzystwo. Będziemy się spotykać z kolegami z drużyny, a przede wszystkim mamy tam do wykonania pracę - zaznaczył.
Inni reprezentanci Polski nastawiają się na to, że między meczami LN i treningami będą mieli sporo wolnego czasu do wypełnienia. 27-letni zawodnik Sir Safety Perugii jest innego zdania.
- Nie sądzę, bym go miał tak wiele. Czekają mnie ćwiczenia, siłownia. Muszę popracować nad mięśniami brzucha. Nudzić się nie będę - zapewnił.
Ze względu na pandemię COVID-19 na trybunach podczas igrzysk w Tokio zabraknie zagranicznych kibiców. Polscy siatkarze, którzy zawsze mogli liczyć na swoich wiernych sympatyków w różnych zakątkach świata, tym razem będą musieli sobie radzić bez nich. Leon, który czeka na olimpijski debiut, nie ma jednak wątpliwości, że biało-czerwoni będą czuć na odległość wsparcie fanów. Według niego impreza w stolicy Japonii - mimo licznych obostrzeń - nie straci też prestiżu.
- Dla mnie to będą takie same igrzyska jak te dotychczasowe. To prawda, tym razem bez kibiców z wielu krajów na trybunach, ale z drugiej strony fani będą przecież śledzić nasze poczynania przed telewizorami i za pośrednictwem internetu. Oni będą tam z nami na boisku. To jest ważne, to mamy w głowie i będziemy dla nich grać. Po to teraz pracujemy z naszym sztabem szkoleniowym. Trzeba polecieć do Tokio i pokazać, że to są prawdziwe igrzyska. Mamy swoje cele i pracujemy teraz dobrze, by je zrealizować - zapewnił.
ZOBACZ TAKŻE: Nie stawiam polskim siatkarzom żadnych celów
Odnosząc się do kwestii przełożenia o rok tej imprezy, przyznał, że sam na tym skorzystał.
- Ostatni sezon ligowy rozegraliśmy do końca. Nie jest więc tak jak rok temu, kiedy siedzieliśmy pozamykani w domach i nic nie robiliśmy. Z mojej perspektywy mogę powiedzieć, że przez te 12 miesięcy zrobiłem duży krok naprzód jeśli chodzi o grę w obronie i to czuję. Zatem dla mnie to duży plus. Na zagrywkę i atak nie narzekam. To był trudny czas, ale udało się wykonać odpowiednią pracę - dodał.
W odpowiedzi na pytanie, czy odczuwa zmęczenie po sezonie, w którym jego klub - jak wiele innych - miał przerwę związaną z przypadkami koronawirusa wśród zawodników i członków sztabu szkoleniowego, zaprzeczył.
- Czuję się super. Pandemia rzeczywiście dała się nam we znaki i to był trudny rok, ale rozegraliśmy cały sezon, trenowaliśmy praktycznie cały czas. Temat klubu jest teraz za mną, pora na reprezentację, która miała właściwie roczną przerwę. A zmęczenia nie czuję. We znaki daje mi się alergia, ale na to wystarczy tabletka - zapewnił.
Perugia w sezonie 2020/21 dotarła do półfinału Ligi Mistrzów, finału Pucharu Włoch i wywalczyła wicemistrzostwo Italii. Po porażce w pierwszym meczu finałowym w Serie A posadę trenera tej drużyny stracił Heynen.
- Jeśli chodzi o wyniki w tym sezonie, to nie mam niedosytu. Było ok. Żałuję, że graliśmy bez kibiców na trybunach, ale skoro tak musiało być, to trudno - podsumował Leon.