"Gol Lewandowskiego? Jedyna bramka, o którą może mieć do siebie pretensje"
Robert Lewandowski w meczu z Augsburgiem zdobył samodzielny rekord wszech czasów pod względem liczby bramek uzyskanych w jednym sezonie piłkarskiej Bundesligi. Napastnik Bayernu Monachium w 90. minucie pokonał bramkarza rywali Rafała Gikiewicza. - Trzeba przyznać, że w tej sytuacji piłka mu uciekła. Rozmawiałem z nim po spotkaniu i powiedział, że to jedyna bramka, o którą może mieć do siebie pretensje - powiedział Roman Kołtoń.
Dyskusję na temat rekordu Lewandowskiego rozpoczął Bożydar Iwanow. - Dramaturgia tego spotkania była niesamowita - powiedział prowadzący.
ZOBACZ TAKŻE: Robert Lewandowski skomentował pobicie rekordu Gerda Muellera. "Nigdy nie przestawaj marzyć"
- Lewandowski wielokrotnie próbował sprawdzać Gikiewicza, ale ostatecznie udało mu się strzelić gola w 90. minucie. To była puenta jego zaangażowania. Nawet trener Hansi Flick powiedział na konferencji, że w 80. minucie obrócił się do trenera bramkarzy i powiedział: "dzisiaj to on nie strzeli". Dobrze się stało. Tak jak "Giki" nie miał prawa puścić nic, to tutaj trzeba przyznać, że uciekła mu piłka. Rozmawiałem z nim po meczu i powiedział, że to jedyna bramka, o którą może mieć do siebie pretensje. "Powinienem wybić piłkę do boku albo ją złapać" - powiedział bramkarz. W poprzednich strzałach był bez szans - podsumował Kołtoń.
- Warto dodać jak niezwykle skoncentrowanym, doświadczonym i skutecznym piłkarzem jest Lewandowski. Ostatnia minuta meczu, a on idzie na ewentualną dobitkę. Nie tracił wiary do końca - dodał Iwanow.
Tomasz Łapiński stwierdził, że mecz Bayernu z Augsburgiem jest kwintesencją polskiego napastnika, jego pracowitości i wytrwałości w dążeniu do celu. On do ostatniej minuty pracował na tę bramkę. - Te nawyki i dobre zachowania wynikają z jego pewności siebie i przekonania o własnej sile. Mają to też najlepsze zespoły na świecie. One nie panikują, jak coś jest nie tak, jak nie idzie. Grają "swoje" z myślą, że prędzej czy później ta bramka przyjdzie - zaznaczył Jacek Zieliński.
Cała dyskusja w załączonym materiale wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl