Lil Masti w bojowym nastroju. "Obudzę w sobie potwora"
Lil Masti nie może się doczekać swojej walki z Adrianną "Flychanelle" Śledź, która odbędzie się w piątek na gali FEN 34. - Już na ważeniu obudzę w sobie takiego potwora, że ludzie nie podchodźcie. Dziewczyny będą się mnie bać i patrzeć z przerażeniem - zapowiedziała.
Igor Marczak: Z filmików z twoich treningów widać, że skupiasz się na stójce. W MMA trzeba trenować wszystko. Jak to dzielisz?
Lil Masti: Kładziemy mocno nacisk na stójkę. Ja stójkę pokochałam i chcę ją szlifować. Parter mam dobry. Mam intuicję zapaśnika, który musi szybko obalić. Ja się budzę w nocy i kładę na łopatki narzeczonego. W parterze czuję się dobrze. Stójkę można poprawiać, poprawiać...
W klubie są tobą zachwyceni. Mówią, że trenujesz jak profesjonalistka. Często zawodniczki prezentujące wysoki poziom sparują z zawodnikami z niższych kategorii. Czy także trenujesz z mężczyznami?
Tak, oczywiście. Chłopaki lubią ze mną trenować. Wiedzą, że ze mną można trenować jak z zawodniczką i mnie nie oszczędzają. Ja lubię, jak się mnie nie lekceważy.
Jest taki głód powrotu do klatki?
Mam taki głód, jak gdybym nie jadła dwa lata. Już na ważeniu obudzę w sobie takiego potwora, że ludzie nie podchodźcie. Dziewczyny będą się mnie bać i patrzeć z przerażeniem.