Iwanow: Co chce grać Sousa?
Każdy selekcjoner ma swoją strategię na budowanie przygotowań do dużego turnieju. We Wrocławiu mieliśmy tego najlepszy przykład. Stanisław Czerczesow wystawił swój najmocniejszy na ten moment skład. Paulo Sousa wybrał inny wariant.
Każdy trener – selekcjoner – ma swoją strategię na budowanie przygotowań do dużego turnieju. Wczoraj we Wrocławiu mieliśmy tego najlepszy przykład. Stanisław Czerczesow przeciw Polsce wystawił swój najmocniejszy na ten moment skład. Nie licząc Denisa Czeryszewa czy Mario Fernandesa, którzy nie byli jeszcze w pełni zdrowia. Na tle mocniejszego przeciwnika niż Bułgarzy, z którymi Rosjanie zmierzą się na początku przyszłego tygodnia, były opiekun Legii Warszawa wypróbował swoje raczej podstawowe ustawienie. Takie, które poza jedną, górą dwoma zmianami rozpocznie Mistrzostwa Europy.
Paulo Sousa wybrał inny wariant. Z wyjściowego składu przeciw „Sbornej” w rywalizacji ze Słowacją zobaczymy – prawdopodobnie – jedynie Kamila Piątkowskiego (ale na innej pozycji niż wczoraj), Mateusza Klicha oraz Grzegorza Krychowiaka. Reszta raczej może jedynie liczyć na to, że pojawi się w roli zmienników. Ale wiadomo, że nie wszyscy.
ZOBACZ TAKŻE: Hiszpania jedzie na Euro tylko z 24 piłkarzami!
Oczywiście jedenastkę na Rosję ukształtowała nie tylko idea Portugalczyka ale i stan zdrowia Macieja Rybusa oraz Arkadiusza Milika, narodziny dziecka Piotra Zielińskiego, niepodejmowanie ryzyka narażenia na uraz Roberta Lewandowskiego, którego przypadek ze spotkania z Andorą mógł działać na wyobraźnię. A Rosjanie nie przebierali w środkach.
Przeciw Islandii spodziewamy się – poza Milikiem – Wojciecha Szczęsnego w bramce, Piątkowskiego, Kamila Glika i Jana Bednarka w obronie, Bartosza Bereszyńskiego i Macieja Rybusa na wahadłach, Krychowiaka, Klicha i Zielińskiego w środku pola i „Lewego” na szpicy. I tak pewnie wyjdziemy i na Słowaków, z zastrzeżeniem, że wiele będzie zależeć od stanu łąkotki pana Arkadiusza. Brakuje jednego nazwiska i trzeba zadać sobie pytanie, czy spotkanie we Wrocławiu wypełniło tę lukę czy też na „amalgamat” będziemy musieli poczekać do Poznania?
Wiele może zależeć od tego czy Sousa zdecyduje się zagrać na trójkę stoperów, czy tak jak przez wiele faz wczorajszego meczu jednak z czwórką z tyłu. Jakub Świerczok obok „Lewego”? Nie wydaje mi się, aby to zagrało, bo napastnika, który wczoraj zdobył gola i „szalał” wiosną w Piaście Gliwice widzę raczej jako potencjalnego zmiennika najlepszego atakującego świata, a nie jego partnera.
Jak oceniona zostanie przydatność Przemysława Frankowskiego, który schodząc ze skrzydła w okolice pola karnego korzystnie wpływał na ofensywne poczynania naszego zespołu i z pewnością powinien być ciekawą opcją do wsparcia pierwszej linii, mimo, że zarzucono mu, że stracona bramka to także jego „zasługa”?
Ciągle nie mogę zrozumieć braku w tej kadrze Sebastiana Szymańskiego, którego kilku kolegów z Dynama Moskwa, wcale nie lepszych od niego, znalazło się na liście Czerczesowa. Dawid Kownacki znów nie przekonał i nie mam wielkiej wiary, że przebudzenie nastąpi na EURO.
To samo dotyczy Kacpra Kozłowskiego. Mecz z Rosją byłby dla „Seby” czymś wyjątkowym, a Sousa mógłby się na własne oczy przekonać się czy dokonał właściwego wyboru. Szkoda, że zrezygnował z tego testu na żywym organizmie. Klamka zapadła. Chyba, że komuś przytrafi się jakaś przykra historia, albo lekarze nie postawią na nogi Milika…
Przejdź na Polsatsport.pl