NBA: Nets w półfinale Konferencji Wschodniej!
Koszykarze Brooklyn Nets pokonali Boston Celtics 123:109, wygrali serię play off 4-1 i awansowali do półfinału Konferencji Wschodniej NBA. Blisko odpadnięcia z rywalizacji są broniący tytułu Los Angeles Lakers, którzy po raz trzeci ulegli Phoenix Suns, tym razem 85:115.
Ekipę Nets do czwartej wygranej nad "Celtami" poprowadził James Harden. Słynny brodacz zaliczył pierwsze tzw. triple-double w barwach klubu z Nowego Jorku w play off - miał 34 punkty oraz po 10 zbiórek i asyst.
ZOBACZ TAKŻE: Przemysław Zamojski: Igrzyska to spełnienie marzeń!
Pozostali gracze z "wielkiej trójki" Nets - Kyrie Irving i Kevin Durant - dołożyli, odpowiednio, 25 i 24 punkty. W sezonie regularnym, głównie z powodu kontuzji, trzej gwiazdorzy w komplecie pojawili się na parkiecie tylko ośmiokrotnie. "To niecodzienne uczucie, że masz koło siebie jeszcze dwóch świetnych strzelców. Oczywiście, to nie gwarantuje zwycięstw, ale daje poczucie siły" - przyznał Irving.
Nets awansowali do drugiej rundy play off po raz pierwszy od 2014 roku. Teraz zmierzą się z Milwaukee Bucks. Pierwszy mecz - w sobotę.
ZOBACZ TAKŻE: NBA: Zespoły 76ers i Jazz bliskie awansu
W trudnej sytuacji znaleźli się broniący tytułu Los Angeles Lakers. We wtorek przegrali w Phoenix z tamtejszymi Suns 85:115, a w serii play off jest 3-2 dla "Słońc". Decydująca dla losów spotkania numer pięć okazała się druga kwarta, którą gospodarze wygrali 32:10. Na przerwę zespoły schodziły przy wyniku 66:36 dla miejscowych. Tak dużej straty po dwóch kwartach "Jeziorowcy" nie mieli od 25 lat. "Nie czujemy presji, nie boimy się świadomości, jaką drużynę możemy wyeliminować. Jesteśmy gotowi" - przyznał Devin Booker, który z dorobkiem 30 pkt był najskuteczniejszym graczem na boisku.
Złą wiadomością dla Suns i ich fanów jest uraz ramienia Chrisa Paula, który w trzeciej kwarcie musiał opuścić boisko i już na nie nie wrócił. LeBron James, który wobec rozstrzygniętego wyniku w czwartej kwarcie już oszczędzał siły, uzyskał 24 pkt dla Lakers, osłabionych brakiem kontuzjowanego Anthony'ego Davisa. "Skopali nam tyłek. Proste. Robili na boisku, co chcieli" - ocenił James.
Fantastyczny występ Damiana Lillarda - 55 punktów, 12 "trójek", co jest rekordem play off, 10 asyst i sześć zbiórek - nie pomógł koszykarzom Portland Trail Blazers w pokonaniu Denver Nuggets. Gospodarze wygrali po dwóch dogrywkach 147:140 i prowadzą w serii play off 3-2.
"To był jeden z najbardziej elektryzujących meczów i indywidualnych występów w historii play off" - ocenił portal ESPN.
W liczbie celnych rzutów za trzy punkty Lillard poprawił osiągnięcie Klaya Thompsona z Golden State Warriors, który w szóstym meczu finału Konferencji Zachodniej w 2016 roku przeciw Oklahoma City Thunder trafił ich 11.
"Damian Lillard był dziś nadczłowiekiem" - przyznał trener Nuggets Michael Malone, a jego vis a vis z ekipy z Portland Terry Stotts dodał: "To był najlepszy występ w play off, jaki kiedykolwiek widziałem".
Lillard podszedł do swojego wyczynu na chłodno. "W tym momencie liczy się tylko, że nie możemy przegrać kolejnego meczu w tej serii" - powiedział dziennikarzom.
Wśród gospodarzy brylował serbski środkowy Nikola Jokic, który zakończył mecz z dorobkiem 38 pkt, 11 zbiórek i 9 asyst. Mógł liczyć na wsparcie rezerwowego Monte Morrisa, który uzbierał 28 pkt i pięć asyst.