Kamil Glik: Jeśli trener lub prezes powiedzą, że nie ma dla mnie miejsca w kadrze, to pakuję walizkę
Kamil Glik: Jeśli trener lub prezes powiedzą, że nie ma dla mnie miejsca w kadrze, to pakuję walizkę
- Jeśli będzie taki moment, że trener czy prezes PZPN powiedzą, że nie ma dla mnie miejsca w kadrze, to pakuję walizkę - powiedział Kamil Glik po zremisowanym 2:2 meczu towarzyskim z Islandią.
Środkowy defensor w pierwszej połowie nabawił się kontuzji i wydawało się, że zastąpi go Kamil Piątkowski. Ostatecznie okazało się, że uraz nie jest groźny.
- To zbicie. Wyskoczyła mi lekka "kulka" na mięśniu piszczelowym. Jest lekko opuchnięty. To nie jest nic więcej niż zbicie - ocenił.
Zobacz także: Polska - Islandia 2:2. Gole z meczu (WIDEO)
Przeprowadzający wywiad Marcin Feddek zauważył, że selekcjoner Paulo Sousa w trakcie meczu często rozmawiał z Glikiem.
- Trener często prosił mnie o przekazanie uwag kolegom. Wrócili już kibice, więc nie wszystko słychać. Szkoleniowiec nie zawsze mógł dotrzeć do Pawła Dawidowicza czy Tymoteusza Puchacza - przyznał.
Glik jest jednym z bardziej doświadczonych zawodników w kadrze. Jak przyznał, jeśli trener lub prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Zbigniew Boniek ocenią, że nie jest dłużej potrzebny w reprezentacji, odejdzie z niej.
- Jestem spokojny. Jeśli będzie taki moment, że trener czy prezes PZPN powiedzą, że nie ma dla mnie miejsca w kadrze, to pakuję walizkę. Jeśli dostanę taki sygnał, że nie jestem potrzebny, to po prostu odejdę - dodał.
Polacy przeciwko Islandii stracili gole ze stałych fragmentów gry. Glik przyznał, że w ostatnich dniach przed turniejem wraz z kolegami muszą popracować nad tym elementem gry.
- Stałe fragmenty gry to ważny element gry. Islandczycy stworzyli po nich sytuacje, straciliśmy gole. Na pewno musimy nad tym elementem popracować i zwrócić szczególną uwagę - powiedział Glik.
