Euro 2020: Mistrzostwa testem w pandemicznej rzeczywistości
Rozpoczynające się w piątek piłkarskie mistrzostwa Europy będą testem sprawności organizacyjnej w trudnych sanitarnie warunkach – uważa dr Artur Grabowski z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach. - To turniej wyczekany przez wiele branż – powiedział.
- Przedstawiciele sfer życia gospodarczego, które najbardziej ucierpiały na skutek covidu i lockdownu – hotelarstwa, gastronomii czy transportu lotniczego – bardzo się cieszą. Rośnie też z pewnością popyt na różnego rodzaju gadżety, wyposażenie kibica. ME otwierają ponownie szansę wyjścia z ofertami sponsoringowymi – dodał.
Podkreślił, że kluby sportowe i sponsorzy czekają na jasny sygnał ze strony polityków gospodarczych w kwestii ewentualnego kolejnego lockdownu.
- Dziś przedsiębiorcy żyją w warunkach bardzo dużej niepewności. Ryzyko im zawsze towarzyszyło, to związane z covidem jest szczególne. A szybkie, czasem pochopne decyzje mogą zniweczyć ich wysiłek – ocenił.
ZOBACZ TAKŻE: Trening bez Jana Bednarka
Przyznał, że piłkarskie mistrzostwa też przebiegną pod znakiem niepewności.
- Możemy się zastanawiać, co się stanie jeśli covid dotknie zawodników kilku reprezentacji. Jak ten turniej będzie wyglądał. Istnieje ryzyko, że może być zaburzony przez pandemię, trzeba się z tym liczyć. Tego nie wiemy, tego się nie da wyliczyć. Jest kalendarz zawodów, są pewne plany marketingowe zaangażowanych firm, i jest niepewność nie tylko wyniku sportowego, ale też ta, związana z tym, jak w tych warunkach poradzą sobie poszczególne reprezentacje – stwierdził ekspert.
Jego zdaniem kluczowymi zagadnieniami podczas EURO 2021 będą logistyka, zabezpieczenie medyczne, zastosowanie pewnych procedur, co podnosi koszty organizacji imprezy.
- Można powiedzieć, że wygranymi turnieju będą firmy zajmujące się opieką i sprzętem medycznym. Bo przecież pojawią się kibice, będzie coraz większy przepływ ludzi, więc takie produkty i usługi będą miały duże wzięcie – zaznaczył.
Zwrócił uwagę, że podczas pandemicznych obostrzeń tylko w części udało się zniwelować straty wynikające z braku przychodów ”dnia meczowego”.
- Wiele rzeczy można sprzedać w internecie, jednak nic nie zastąpi możliwości pójścia na stadion o obejrzenia meczu na żywo. Pomysł piłkarskiej Superligi pokazał, jak mocno kluby odczuły skutki pandemii i lockdownu. Dużo czasu upłynie, zanim te straty zostaną odrobione. Telewizje i sponsorzy też ograniczyli swoje zaangażowanie, sprzedaż gadżetów spadła, pozostaje czekać na powrót normalności albo szukanie jakichś pomysłów poprawiających płynność finansową - ocenił.
ZOBACZ TAKŻE:W sobotę debiut Finlandii, Rosja znów zagra z Belgią
Zwrócił uwagę, że kluby wysyłające na ME swoich zawodników mogą liczyć na ich wypromowanie się podczas turnieju i ewentualne zyski z transferów.
- To już jednak nie będą transakcje po 150 – 200 mln euro. W trakcie pandemii nawet transfery opiewające na dużo niższe kwoty, rzędu 30 mln euro, były rozbijane na raty. Nawet największe kluby mają problemy finansowe – powiedział naukowiec.
Zauważył, że widać w piłkarskich klubach liczenie pandemicznych strat.
- Kiedy spoglądam na raporty spółek sportowych widzę, że płynność spadła na przykład z 90 mln euro do poziomu pięciu, siedmiu milionów. To coś strasznego, na granicy bezpieczeństwa - wyjaśnił.
Zaznaczył, że sprzedawanie „wirtualnych” biletów na mecze tylko w niewielkim stopniu zrównoważyło brak kibiców, którzy na stadionach kupowali także napoje, jedzenie, gadżety.
- Na organizacji dnia meczowego korzystają też miasta – chodzi o gastronomię, taksówki, hotele, okresowe miejsca pracy powstające przy organizacji spotkań – dodał członek European Association for Sport Management.
Zdaniem Grabowskiego piłkarskie mistrzostwa będą wnikliwie obserwowane i analizowane przez organizatorów zbliżających igrzysk olimpijskich w Tokio, pod kątem tego, co zostało dobrze, a co źle zrobione.
- To najlepsze pole praktycznego doświadczenia. Duże ilości kibiców wędrujących po kontynencie, liczni sportowcy. Myślę, że delegacje japońskie są w Europie i skrupulatnie notują, co można zrobić lepiej. Jeśli turniej przebiegnie bez pandemicznych zakłóceń, będzie stanowił pozytywny sygnał dla Japonii, choć chyba jest już za późno, żeby którąś ze stron (zwolennicy i przeciwnicy igrzysk) przekonywać. Tym niemniej politycy mają arsenał miękkich środków i rząd japoński może z nich skorzystać. Na pewno ME są testem na sprawność organizacyjną i radzenie sobie w trudnych sanitarnie warunkach – podsumował dr Grabowski.
Przejdź na Polsatsport.pl