Tokio 2020: Konie polecą na igrzyska. Trwają przygotowania do transportu
Osiem podniebnych rejsów będzie potrzebnych, by przetransportować do Tokio konie europejskich jeźdźców startujących w igrzyskach olimpijskich. Łącznie ponad 300 wierzchowców szykowanych jest do podróży lotniczej do Japonii.
Konie polecą samolotami linii Emirates, a za logistykę odpowiadać będzie specjalizująca się w ich transporcie niemiecka firma Peden Bloodstock.
- Wyczarterowaliśmy Emirates Sky Cargo Boeing 777 freighters, które osiem razy polecą z belgijskiego Liege na lotnisko Tokio-Haneda, a Boeing 747 będzie przewoził konie z Melbourne do Narity. Łącznie mamy do przetransportowania 328 koni z 50 narodowych federacji olimpijskich plus około 150 ton sprzętu i paszy - powiedział dyrektor zarządzający firmy Martin Atock.
ZOBACZ TAKŻE: Polka z kwalifikacją olimpijską w skateboardingu
Podobnie jak w przypadku najważniejszych imprez rozrywanych na innych kontynentach, konie w samolotach podróżują w specjalnych boksach, zapewniających im stabilność i bezpieczeństwo. Temperatura wewnątrz kabiny wynosi zwykle 17 stopni Celsjusza.
Wierzchowce mają zapewniony dostęp do siana i wody, nad ich stanem czuwa lekarz weterynarii, wybrani luzacy oraz doświadczeni przedstawiciele Peden Bloodstock. Po przedwylotowej kwarantannie (polskie konie odbędą ją w Akwizgranie) konie zostają przekazane firmie, a pod skrzydła swoich jeźdźców wrócą w Japonii. Zgodnie z wymogami MKOl i organizatorów, jeźdźcy muszą jednak być zakwaterowani w wiosce olimpijskiej, a bliżej koni, przy stajniach, mogą nocować ich opiekunowie i weterynarze.
Wciąż nie wiadomo, którzy dokładnie zawodnicy oraz jakie wierzchowce polecą do Japonii. Zamrożenie rankingów nastąpi 21 czerwca, a w przypadku konkursów drużynowych trenerzy będą mieć jeszcze tydzień za podanie ostatecznych składów.
Polska wywalczyła kwalifikację we wszechstronnym konkursie konia wierzchowego (WKKW), a do Tokio polecą cztery zespoły (trzy plus rezerwowy) wybrane przez trenera Marcina Konarskiego spośród następujących duetów jeździec-koń: Małgorzata Cybulska (SJ Baborówko/koń Chenaro), Jan Kamiński (Equikam/Jard), Mateusz Kiempa (CSJ Coval/Libertina), Paulina Maciejewska (Zielonogórski Klub Jeździecki/Jangcy), Joanna Pawlak (KJ Pawlak Wrocław/Fantastic Frieda), Paweł Spisak (KJ Dako Galant Skibno/Banderas) oraz Paweł Warszawski (SJ Baborówko/Aristo AZ lub Lucinda Ex Ani 4).
- Dla moich koni byłby to pierwszy lot samolotem, a dla mnie pierwsze igrzyska. Radość byłaby taka, że fakt, iż odbędą się z wieloma utrudnieniami i bez udziału kibiców schodzi na dalszy plan. Dopóki ostateczny skład reprezentacji nie jest jednak ogłoszony, nie ma co wybiegać myślami. Przed nami decydujące zawodami w Luhmuehlen - powiedział Warszawski, który 30 maja na klaczy Lucinda Ex Ani wywalczył brąz mistrzostw Polski.
W skokach przez przeszkody szansę na igrzyska stracił Wojciech Wojcianiec (KJ Melloni Horses/Chintablue lub Naccord Melloni), mimo uzyskanej wcześniej kwalifikacji. Po tym, jak Ukraina zrezygnowała z drużynowego występu, zyskując prawo do wystawienia reprezentanta w konkursie indywidualnym, polski jeździec spadł na miejsce rezerwowe, jednak "pozostał w grze", gdyż długo żaden z Ukraińców nie spełniał norm kwalifikacyjnych. Minimum olimpijskie uzyskał 30 maja Ołeksandr Prodan, ale okoliczności potwierdzenia formy wzbudziły wątpliwości środowiska hippicznego w Polsce.
ZOBACZ TAKŻE: Michał Rozmys z minimum olimpijskim
W ocenie dyrektora sportowego Polskiego Związku Jeździeckiego Konrada Rychlika sytuacja "szyta jest grubymi nićmi".
- To nie była żadna wpisana wcześniej do kalendarza Międzynarodowej Federacji Jeździeckiej (FEI) impreza. Dostaliśmy od FEI informację, że w belgijskiej miejscowości Lier zorganizowano konkurs dający możliwość zdobycia minimum na wniosek stacjonującej w Europie reprezentacji Chin i to tam Ukrainiec je uzyskał. Nie jest to niezgodne z przepisami, a jednak nie ma nic wspólnego z zasadą fair play. Ten zawodnik miał możliwość potwierdzenia wcześniej swojej formy przynajmniej w siedmiu imprezach, w których udział nie budziłby żadnych wątpliwości - tłumaczył Rychlik.
Przedstawiciel PZJ dodał, że związek złożył protest do Międzynarodowej Federacji Jeździeckiej, z prośbą o anulowaniu wyniki uzyskanego przez Ukraińca w Lier.
- Wciąż można startować w zawodach z listy FEI, w których można w jawny sposób zdobyć kwalifikację. Czy to w przyszłym tygodniu w Czechach, czy za dwa tygodnie na Słowacji lub w Bułgarii... - zaznaczył.
W programie igrzysk znajdują się trzy dyscypliny hippiczne: ujeżdżenie (z udziałem 60 zawodników indywidualnych i 10 drużyn), skoki przez przeszkody (75 ind. i 15 drużyn) oraz WKKW (65 ind. i 11 drużyn).
Areną ujeżdżenia i skoków będzie Bajikoen Equestrian Park w tokijskiej dzielnicy Setagaya. Obiekt, który służy do promocji sportów hippicznych, powstał na igrzyska w 1964 r. Pierwsi wystąpią na nim dresażyści (24-28 lipca), a olimpijski konkurs skoków przez przeszkody rozegrany zostanie między 3 a 7 sierpnia.
Zawodnicy WKKW będą rywalizować w dniach 30 lipca - 2 sierpnia. Próba terenowa odbędzie się w Sea Forest Cross-Country Course - teren zaaranżowano na położonej w Zatoce Tokijskiej sztucznej wyspie, utworzonej z odpadów miejskich.