Jerzy Brzęczek: Po 0:6 z Hiszpanią, chyba nie mógłbym wrócić do kraju
Drużyny Słowacji, Hiszpanii i Szwecji, z którymi polscy piłkarze spotkają się w rozpoczętych w piątek mistrzostwach Europy tworzą niewygodną dla Biało-Czerwonych grupę - uważa były selekcjoner reprezentacji Jerzy Brzęczek. - Kluczowy będzie mecz Słowacją, a cel minimum to wyjście z grupy – dodał.
- Patrząc historycznie z tymi rywalami mieliśmy zawsze duże problemy, ale w tym turnieju wszystko może się zdarzyć. Wiele zależeć będzie od przygotowania, ale i atmosfery. Pierwsze spotkanie ze Słowacją będzie bardzo ważne dla sytuacji w grupie. Chłopakom i sztabowi życzę przede wszystkim... spokoju. Wszyscy mamy nadzieję, że dla naszej reprezentacji i kraju mistrzostwa będą pozytywne i zakończone dobrym wynikiem – powiedział Brzęczek, który z drużyną narodową wywalczył awans do ME, ale w styczniu tego roku został zwolniony.
Wskazał, że jego następca Paulo Sousa miał kilkanaście dni na przygotowania do turnieju. - Każda drużyna potrzebuje czasu na rozwój, na zwiększanie swojego potencjału. Zespół klubowy, a kadra - to wielka różnica. W reprezentacji nie ma czasu na trening, choć tym razem selekcjoner miał kilkanaście dni przed wielką imprezą i to był jedyny okres, kiedy mógł popracować więcej, przede wszystkim nad taktyką - zaznaczył.
ZOBACZ TAKŻE: Sousa nie stworzył potwora, czyli dlaczego drżymy przed Słowacją
Jego zdaniem bardzo istotnym elementem będzie przygotowanie fizyczne. - Oczywiście dalekie podróże będą dodatkowym obciążeniem dla zawodników, jednak PZPN jest perfekcyjnie zorganizowany, to światowa czołówka pod tym względem. Znam to z autopsji, jestem spokojny, że piłkarze będą mieć stworzone optymalne warunki do podróży i odpoczynku – powiedział Brzęczek.
Nie chciał oceniać braku Kamila Grosickiego czy innych powołań portugalskiego szkoleniowca. - Takie kwestie zawsze wywołują dyskusje. Pamiętam, że kiedy ja powołałem Kubę (Błaszczykowskiego - przy.red.) zarzucano mi nepotyzm. Trener bierze za skład odpowiedzialność, musi być przekonany do swoich decyzji, a nie ulegać presji i podejmować je "pod publiczkę". Trzeba wiedzieć, czy dany zawodnik będzie potrzebny. Drużyna piłkarska to nie tylko to, co dzieje na boisku, są jeszcze inne uwarunkowania. Nie zawsze najlepsi piłkarze stworzą najlepszy zespół – skomentował.
Przyznał, że trener, a szczególnie selekcjoner, musi być gotowy na krytykę. - Jest jednak różnica między krytyką a wyśmiewaniem, oszczerstwami, brakiem kwestii merytorycznych i nierzetelnością. Trener Niemiec Joachim Loew przegrał z Hiszpanią 0:6. Nie wiem, co by ze mną zrobili po takim wyniku. Chyba nie mógłbym wrócić do kraju. U nas często są tylko emocje - albo jesteś wielki, albo cię chcą od razu zakopać – podkreślił były selekcjoner Polaków.
Jak zaznaczył, dwa i pół roku pracy z kadrą było trudne dla niego i rodziny. - Ale utwierdzam się w przekonaniu, że zrobiliśmy dobrą pracę, wywiązaliśmy się ze wszystkich zadań, jakie zostały przed nami postawione. Patrząc na to, co osiągnęliśmy, co się działo wokół kadry, bardzo mało rzeczy bym zmienił. To było wielkie przeżycie, doświadczenie, z którego należy wyciągnąć wnioski, by być lepszym trenerem w przyszłości – powiedział Brzęczek.
Dodał, że rozmawiał niedawno ze swoim byłym kolegą z boiska i trenerem Stanisławem Czerczesowem, prowadzącym kadrę Rosji. - Śmialiśmy się, bo on przed MŚ w Rosji był bardzo krytykowany, przetrwał tę sytuację, a teraz jest uwielbiany. To pokazuje, jakie są losy trenerów - skwitował.
Polscy piłkarze zainaugurują występy w ME w poniedziałek od spotkania ze Słowacją w Sankt Petersburgu.
Przejdź na Polsatsport.pl