Zmiana warty? Malwina Kopron pokonała Anitę Włodarczyk na Memoriale Kusocińskiego
Malwina Kopron pokonała Anitę Włodarczyk w rzucie młotem podczas Orlen Memoriału Janusza Kusocińskiego w Chorzowie. Dwukrotna mistrzyni olimpijska nie składa jednak broni po powrocie po kontuzji. – Złoto na igrzyskach w Tokio byłoby spełnieniem marzeń – powiedziała. Kopron w najlepszej próbie uzyskała wynik 74,93.
– Można powiedzieć, że się rozkręcałam z każdym rzutem, jednak najlepszy oddałam w drugiej kolejce, ale młot wypadł za promień. Jestem zadowolona, mimo że to był ciężki konkurs w trudnych warunkach. To jeszcze nie jest to, na co mnie stać. Mam nadzieję, że już niedługo w końcu odpalę – zaznaczyła zwyciężczyni.
Zobacz także: Marcin Krukowski wygrał konkurs podczas mityngu w Orimattila
Komentując wygraną z Włodarczyk dodała, że można już powoli mówić o "zmianie warty".
– To mnie cieszy i motywuje do dalszej pracy. Fajnie, że nie oddaję idealnych technicznie rzutów, a i tak wygrywam. Nie mogę się doczekać startów, jestem ich głodna. Dlatego bardzo się cieszę, że już niedługo szczyt sezon i mam nadzieję, że forma wystrzeli. Spodziewam się w Tokio medalu – stwierdziła.
Zauważyła, że są jeszcze niuanse, małe błędy, których wyeliminowanie przełoży się na osiąganą odległość.
– Myślę, że śmiało można mówić o odległościach w granicach 77-78 metrów. Mentalnie czuję się idealnie, jak nigdy – zakończyła uśmiechem.
Włodarczyk była zadowolona po powrocie do startów po operacji kolana. W niedzielę była druga uzyskując 73,59.
– W tym roku na pewno nie będę rzucać po 80 metrów. To jest niemożliwe, trzeba jasno powiedzieć. Jestem w treningu od siedmiu miesięcy po długiej przerwie. Jeżeli zdrowe dziewczyny rzucają niewiele więcej ode mnie, to jest ok. Najważniejsze, że po dwóch latach wróciłam. Na szczęście kolano zostało super wyleczone. Brakowało mi w tym roku startów, rywalizacji. Na treningu nigdy daleko nie rzucałam. Myślałam, że w tych pierwszych startach będę się stresować, ale na szczęście tak nie było. Dziś jestem zadowolona po występie przy polskiej publiczności – oceniła.
Forma ma przyjść na głównej imprezie - igrzyskach olimpijskich w Tokio.
– Złoto byłoby spełnieniem marzeń, ale na dziś brałabym każdy medal w ciemno. Natomiast zawsze byłam ambitną zawodniczką i wszystko się może zdarzyć. Cieszę się, że jest Malwina, to dodatkowy czynnik motywujący. Z tego co wiem, jest super przygotowana. Miejmy nadzieję, że to będzie jej sezon życia – dodała Włodarczyk.
Zadeklarowała, że treningi - mimo upływu lat - dalej ją cieszą. Obie Polki nie obserwują z wypiekami na twarzy tegorocznych wyników rywalek.
Włodarczyk oceniła, że igrzyska to igrzyska i tam będzie weryfikacja tego, kto jest naprawdę mocny.
– Chinki póki co są schowane, więc o nich niewiele wiemy. Mocne wydają się Amerykanki. Po eliminacjach w Tokio będziemy już mądrzejsi – podkreśliła mistrzyni olimpijska z Londynu i Rio de Janeiro.
Przejdź na Polsatsport.pl