Euro 2020: Dobre wieści o stanie zdrowia Jana Bednarka
Po sobotnim meczu z Hiszpanią kibice znów niepokoją się stanem zdrowia Jana Bednarka. Obrońca reprezentacji Polski opuścił boisko kilka minut przed końcem spotkania, bo odnowił mu się uraz, który prześladuje go od dłuższego czasu. W porannym programie w Polsacie News dobre wiadomości przekazał rzecznik PZPN i reprezentacji Jakub Kwiatkowski. - Nasi lekarze i fizjoterapeuci wiedzą, co robić. Sam Janek powiedział, że nie wyobraża sobie, by w najbliższym meczu nie zagrał - mówił rzecznik.
Kłopotów zdrowotnych w reprezentacji Polski nie brakuje. W poniedziałek na Polsat Plus Arenie Gdańsk nie trenował Jakub Moder, który ma spuchnięte kolano, odczuwa ból i pracuje z fizjoterapeutą. Zabiegom musi poddawać się też Bednarek, który z urazem mięśniowym walczy od dłuższego czasu.
- Ten uraz, który dokucza mu od kilku tygodni, znów dał o sobie znać podczas meczu z Hiszpanią. Będziemy postępować dokładnie tak samo, jak przed spotkaniem ze Słowacją. Nasi lekarze i fizjoterapeuci wiedzą, co mają robić. A sam Janek powiedział, że nie wyobraża sobie, żeby w najbliższym meczu nie zagrał. Myślę, że dramatu nie będzie. To jest ambicja piłkarza, który pokazuje, że mimo dolegliwości i bólu nie dopuszcza do siebie myśli, że mógłby nie wystąpić w meczu ze Szwecją. Z boiska zszedł także dlatego, że był wyczerpany pojedynkami z Hiszpanami, walka była bardzo intensywna. W takim momencie lepiej było dokonać zmiany, tym bardziej, że była to ostatnia szansa na jej zrobienie. Wiedząc, że potrzebujemy tego remisu, ta zmiana była też trochę podyktowana strategią - wyjaśnił Kwiatkowski.
ZOBACZ TAKŻE: Jakub Moder w poniedziałek nie trenował
Rzecznik prasowy zdradził też, co działo się w szatni polskiej drużyny tuż przed spotkaniem z Hiszpanami.
- Moment przełomowy w drużynie miał miejsce wcześniej, dzień, może dwa dni po meczu ze Słowacją, jak już emocje opadły. Piłkarze znów zaczęli się wzajemnie mobilizować, mieli też wspólne wyjście na kolację. Tylko we własnym gronie. Myślę, że tam też dużo rozmawiali. A w szatni, jak przed każdym meczem, jeden z zawodników przemawia, by zmotywować drużynę. Ale nie jest tak, że reszta szatni milczy, bo piłkarze ze sobą rozmawiają. A tym razem, przed samym wyjściem na murawę głos zabrał Kamil Glik. Przypomniał, po co tu przyjechaliśmy. Przypomniał, że każdy, nieważne czy gra w tym meczu, czy też jest członkiem sztabu szkoleniowego lub organizacyjnego, to wszyscy mamy te same marzenia. "Wszyscy jedziemy na tym samym wózku" - takiego dokładnie użył stwierdzenia. To były naprawdę fajne słowa i wyszliśmy zmobilizowani na ten mecz. Jesteśmy zadowoleni z tego, jak to wyglądało. Jednak, żeby ten wynik miał jakiekolwiek znaczenie, musimy wygrać ze Szwecją. Dopiero zwycięstwo ze Szwecją ten remis z Hiszpanią "uwypukli" i być może jeszcze przez wiele lat będziemy ten mecz i ten remis z Hiszpanią wspominać - mówił.
W spotkanie w Sevilli nasi piłkarze włożyli bardzo dużo sił, Szwedzi grali dzień wcześniej. Kwiatkowski zapewnił jednak, że nie będzie to miało znaczenia, bo reprezentanci Polski są bardzo dobrze przygotowani do rywalizacji na Euro 2020.
- Wbrew jakimś nieprawdziwym opiniom, które pokazują się w internecie, my jesteśmy dobrze przygotowani. My jesteśmy tutaj z drużyną, znamy parametry zmęczeniowe i wiemy, jak to wygląda od środka. Wiadomo, turniej ma to do siebie, że gra się co trzy, cztery dni. Szwedzi grali jeden dzień wcześniej, ale to nie będzie miało znaczenia dla przebiegu tego spotkania. Myślę, że większe znaczenie będzie miało to, że prognozy pogody zapowiadają wysoką temperaturę w Sankt Petersburgu. W porze meczu może być nawet około 32 stopni. Cieszyliśmy się, że uniknęliśmy upału w Sevilli, a prawdopodobnie w upale zagramy w Rosji - powiedział rzecznik reprezentacji.
Cała rozmowa z Jakubem Kwiatkowskim:
Przejdź na Polsatsport.pl