Łukasz Kaczmarek: Po ogłoszeniu kadry poleciały łzy, rzuciłem się w ramiona Muzajowi
Łukasz Kaczmarek ma za sobą świetny sezon, a jego zwieńczeniem jest powołanie do reprezentacji na igrzyska w Tokio. - Poleciały mi łezki, bo dla mnie to było niesamowite przeżycie. Od dziecka marzyłem o wyjeździe na igrzyska - powiedział siatkarz.
Adrian Brzozowski: Czy czujesz się największym wygranym tego wyjazdu na Ligę Narodów do Rimini?
Łukasz Kaczmarek: Trudne pytanie. Czuje się przede wszystkim bardzo szczęśliwy. Rok temu nie pomyślałbym, że mogę tu stać, z Tobą rozmawiać i dostać bilet do Tokio. Przez ten rok wydarzyły się rzeczy niesamowite. Samo pasmo sukcesów: Superpuchar w Arłamowie, Puchar Polski w Krakowie, srebro w lidze, złoto w Lidze Mistrzów, srebro w Rimini. Mam nadzieję, że nie będę schodził poniżej srebra, a w Tokio będzie złoto.
ZOBACZ TAKŻE: Bartosz Kurek o Vitalu Heynenie. "Może spać spokojnie, ale niech wie, że się czaję"
Kiedy poczułeś, że to jest moment, w którym możesz czuć się pewny tego wyjazdu?
O 19.30 w czwartek, jak trener Vital Heynen podał skład na igrzyska. Do tego momentu nie mogłem być pewny. Mieliśmy z Maćkiem Muzajem oceny po paru meczach. Nasza rywalizacja była bardzo wyrównana.
Co się czuje o takiej 19.30, kiedy trener ogłasza skład na igrzyska? Co sobie pomyślałeś?
Poleciały mi łezki, bo dla mnie to było niesamowite przeżycie. Od dziecka marzyłem o wyjeździe na igrzyska. Dla każdego sportowca to jest spełnienie marzeń. Jestem niesamowicie szczęśliwy. Wpadłem w ramiona Maćkowi, gdyż to była świetna rywalizacja. Chciałem mu podziękować, bo dzięki niemu ja jestem lepszym zawodnikiem.