We Wrocławiu niczym na Wielkim Szlemie
Oczy całego tenisowego świata są teraz skierowane na londyńskie trawiaste korty na Wimbledonie, gdzie rywalizują najlepsi tenisiści i tenisistki na świecie. Jednak aby znaleźć się w tym elitarnym gronie, trzeba przebić się przez niezliczoną ilość turniejów rangi ITF, potem challengerów, by w końcu posmakować gry w turniejach rangi ATP i WTA Tour.
I właśnie taką szansę dla polskich tenisistów i tenisistek daje wyjątkowy projekt – LOTOS PZT Polish Tour, który ma przyczynić się zarówno do rozwoju polskiego tenisa, jak i karier zawodniczek i zawodników z naszego kraju. Młodzi Polacy mają dzięki niemu zyskać możliwość łatwiejszego rozpoczęcia swych zawodowych karier.
W 2021 roku odbywa się już trzecia edycja tego unikatowego cyklu, który w odpowiednim rygorze sanitarnym zostanie rozegrany podczas planowanych jedenastu turniejów w różnych miastach Polski oraz 95. Narodowych Mistrzostw Polski Kobiet i Mężczyzn, które rozegrane zostaną w Bytomiu.
Zobacz także: Kto wygra Wimbledon? Na pewno nie oni! Wielcy nieobecni turnieju
W tym tygodniu (28.06-4.07) stolicą polskiego tenisa jest Wrocław, gdzie niczym w turnieju wielkoszlemowym, rywalizują zarówno tenisiści i tenisistki, w turniejach ITF 25 Woman i ITF 25 Man. Impreza jest rozgrywana na malowniczo położonych na kortach Stadionu Olimpijskiego (al. Paderewskiego 35).
„Podczas LOTOS PZT Polish Tour chcemy stworzyć szansę dla Polaków na rywalizację, zdobywanie kolejnych, sportowych doświadczeń i zarabianie niezbędnych do życia i trenowania środków. A wszystko to na rodzimych kortach” – mówi Mirosław Skrzypczyński, prezes Polskiego Związku Tenisa.
Najlepszy tenisista we Wrocławiu odbierze w niedzielę czek na 3600 dolarów, a zwyciężczyni rywalizacji pań otrzyma 3935 dolarów.
Pecha miała wielka nadzieja polskiego tenisa Maja Chwalińska, która musiała wycofać się z wrocławskiego turnieju z powodu kontuzji dłoni.
Przejdź na Polsatsport.pl