Tomasz Lorek: Stąpajmy twardo po gruncie, bo debel męski jest bardzo mocno obsadzony
Łukasz Kubot i Marcelo Melo awansowali do 1/16 finału debla wielkoszlemowego Wimbledonu, w której zmierzą się z parą Arends/Middelkoop. - Możemy mieć duże nadzieje, ale stąpajmy twardo po gruncie, bo debel męski jest w tym roku bardzo mocno obsadzony - powiedział komentator i ekspert Polsatu Sport Tomasz Lorek.
Piotr Iwańczyk: Za nami pierwsze zmagania w Wimbledonie. Polacy spisują się znakomicie, w tym para deblowa Łukasz Kubot/Marcelo Melo, która awansowała do 1/16 finału turnieju. Czego możemy spodziewać się po tym obiecującym występie?
Tomasz Lorek: Melo grał trzy razy w finale Wimbledonu, jeden wygrał wraz z Polakiem po heroicznym boju w 2017 roku. Nikt nie spodziewał się, że ta para jeszcze ze sobą zagra, bo w Londynie w zeszłym roku mieli się pożegnać. Obaj znaleźli sobie nowych partnerów, jednak te mariaże nie wypaliły. Grali ze sobą razem już na Roland Garros, przegrali z amerykańską parą. W czwartkowym meczu szczególnie dwa ostatnie gemy były królewskie. Pamiętajmy, że w deblu wiek nie gra roli, znakomicie gra się po czterdziestce. To co grał Łukasz Kubot, szczególnie przy gemie wygranym na sucho przy stanie 4:4 w trzecim secie, kiedy Jack Withrow serwował i nagle dopadła go niemoc. Kubot grał fenomenalnie, szczególnie return, z którego słynie. Uderzył z całej siły, 5:4 przełamali i później Łukasz przy swoim podaniu zagrał matrixa. Później dwa gemy wygrane na sucho bez straty punktu. Debel amerykański napsuł krwi, ale Łukasz i Marcelo bez ogrania na trawie, wyssali całą mądrość i doświadczenie wyniesione z gry przed laty. Myślę, że ten duet nie jest bez szans w meczu drugiej rundy.
ZOBACZ TAKŻE: Dawid Olejniczak: Jestem zbudowany stylem gry naszych reprezentantów
Czy teraz holenderska para będzie stanowiła większe wyzwanie dla polsko-brazylijskiego duetu?
Podoba mi się fakt, że udało się skrócić mecze, Anglicy zmienili świętą zasadę ze względu na deszcz. Ona była łamana już kilka razy. Męski debel na Wimbledonie jest wyjątkowy, bo na innych Szlemach gra się do dwóch wygranych setów, a tutaj do trzech. Deszcze nawiedziły stolicę Zjednoczonego Królestwa, więc organizatorzy wyszli z pomysłem skrócenia pojedynków. Pierwsze dwie rundy rozgrywamy do dwóch wygranych setów. Myślę, że para Arends/Middelkoop będzie jeszcze trudniejsza niż Amerykanie, bo pokonała dziś znakomitą parę Begemann/Melzer. To debel, który napsuje krwi polsko-brazylijskiej parze. Kubot to entuzjatyczna dusza. Jest ostoją tego debla, która wie, że Wimbledon jest świętością i na pewno da z siebie dwieście procent.
Polak i Brazylijczyk triumfowali w tym turnieju w 2017 roku. Czy to będzie decydujący czynnik w kolejnych rundach, bo o takich myślimy w przypadku tej pary?
W tym roku pary deblowe są bardzo mocne na Wimbledonie. Ktokolwiek nie byłby rywalem Polaka i Brazylijczyka, będzie trudnym przeciwnikiem do przejścia. Miejmy świadomość, że to jest Wielki Szlem i trudno się gra, a każdy mecz jest wielkim testem dla chłopaków. Kubot przeszedł już przez takie morze graczy i talentów, że na dobrą sprawę nie ma tenisisty, którego by nie znał i nie wiedział, jakie są słabsze strony rywali. Dla Łukasza jest to wyjątkowy Szlem, bo jest ojcem i myślę, że będzie chciał przywieźć dla córeczki kapitalne wspomnienia. Będzie chciał pokazać, że tata gra wciąż na genialnym, absolutnie mistrzowskim poziomie. Możemy mieć duże nadzieje, ale stąpajmy twardo po gruncie, bo debel jest bardzo mocno obsadzony. Każde kolejne zwycięstwo będzie na wagę złota. Rozstawienie z numerem ósmym stawia tę parę niejako w roli faworyta w zderzeniu z Holendrami.
Cała rozmowa z Tomaszem Lorkiem w załączonym materiale wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl