Euro 2020. Vitezslav Lavicka: Czeka nas dobry i emocjonujący mecz
- Wszyscy zdajemy sobie doskonale sprawę, że Patrick Schick jest naszym napastnikiem numer jeden i widać, że jest w formie. Każdy na niego liczy i wierzy, że znowu będzie tym piłkarzem, który zrobi różnicę w starciu z Danią. Czesi liczą na niego i jego instynkt strzelecki, wierzą, że strzeli kolejnego gola i zapewni Czechom kolejny sukces - mówi przed meczem 1/4 finału ME Czechy - Dania były trener Śląska Wrocław i reprezentacji Czech do lat 21 Vitezslav Lavicka.
Grzegorz Michalewski: W sobotę, w dniu meczu z Danią, reprezentacja Czech stanie przed szansą awansu do półfinału Mistrzostw Europy. W ćwierćfinale Czesi po kapitalnym meczu wyeliminowali faworyzowaną Holandię. Jak to spotkanie z Oranje ocenili Pana rodacy?
Vitezslav Lavicka: Jesteśmy wszyscy szczęśliwi. Czesi zrobili bardzo duży sukces przeciwko tak silnej ekipie jak Holandia. Nasza droga na Euro jest cały czas otwarta i idziemy dalej. U nas w Czechach - co zrozumiałe - zapanowała euforia po tym meczu.
ZOBACZ TAKŻE: Takiej drużyny Czesi nie mieli od czasów Brucknera
Dla Pana ten awans do ćwierćfinału miał taką dodatkową radość, bo w meczu przeciwko Holandii zagrało wielu piłkarzy, których prowadził Pan w kadrze Czech do 21 lat. W tym gronie należy wymienić choćby strzelca gola Patricka Schicka, a także Tomasa Soucka czy grających dosyć niespodziewanie w podstawowym składzie Petra Sevcika i Antonina Baraka. To są piłkarze których zna Pan doskonale z pracy w reprezentacji młodzieżowej.
Oczywiście, że mnie to cieszy. W tej reprezentacji jest kilku zawodników, którzy grali w finałach Młodzieżowych Mistrzostwach Europy do lat 21, które kilka lat temu odbyły się w Polsce. Krok po kroku te ich kariery idą do góry i powoli stają się podstawowymi zawodnikami pierwszej reprezentacji. Dla mnie jako trenera jest to powód do dumy, a ich dobra cieszy naszych kibiców.
W meczu z Holandią na lewym skrzydle dosyć niespodziewanie Jakuba Jankto zastąpił - właśnie Pana podopieczny - Petr Sevcik, grający obecnie w Slavii Praga. W swoim klubie rzadko kiedy występował jako typowy skrzydłowy. W kadrze Czech zmiennikiem Jankto wydawał się być Adam Hlożek, wielki talent Sparty Praga. Trener Jaroslav Silhavy postawił jednak na Sevcika. Jego obecność w podstawowej jedenastce przeciwko Oranje i do tego gra na lewym skrzydle była dla Pana dużym zaskoczeniem?
Tak naprawdę nie była. Znam go doskonale właśnie z tych czasów gdy pracowaliśmy razem w reprezentacji U-21 i on jest takim typem uniwersalnego pomocnika, który z powodzeniem może zagrać w środku pomocy na pozycji numer osiem lub dziesięć, ale również można wykorzystać jego potencjał właśnie na skrzydle. I właśnie tam znakomicie zagrał przeciwko Holandii.
Przed rozpoczęciem Euro w Czechach obawiano się o obsadę dwóch kluczowych pozycji w drużynie trenera Jaroslava Silhavy’ego. Pierwsza pozycja to bramkarz, a druga to napastnik. Dodatkowo te obawy wzmógł wysoko przegrany mecz towarzyski z Włochami tuż przed rozpoczęciem turnieju. Na razie te obawy są zupełnie bezpodstawne. Tomas Vaclik, rezerwowy bramkarz Sevilli rozgrywa znakomity turniej, a Patrick Schick okazuje się, że może nawet powalczyć o koronę króla strzelców.
Dokładnie. Sytuacja w naszej reprezentacji jest taka, że my nie mamy wielkich gwiazd jakie są w innych drużynach takich jak Anglia, Holandia czy Hiszpania. Naszym atutem jest to, że jesteśmy mocni jako drużyna. Mamy jednak takich piłkarzy, którzy w decydujących momentach potrafią zrobić właśnie tę różnicę. W meczu z Oranje te decydujące momenty były na początku drugiej połowy, kiedy Holendrzy mieli kilka okazji bramkowych. Właśnie wtedy Vaclik zanotował kilka świetnych interwencji, a chwilę później de Light otrzymał czerwoną kartkę. Bardzo szybko to wykorzystaliśmy strzelając pierwszego gola. To właśnie były te decydujące momenty. Nie chcę mówić, że mamy tylko bardzo mocną drużynę jako zespół i ta chemia w ekipie jest najważniejsza. Ale mamy też takich zawodników, którzy wiedzą jak i potrafią zrobić tę różnicę w odpowiednim momencie. Przeciwko Holenadii świetnie bronił Vaclik, gola strzelił Schick, ale jak dla mnie w tamtym meczu kapitalną pracę w środku pomocy wykonał Tomas Holes. Nie tylko zdobył pierwszą bramkę, ale też znakomicie radził sobie w odbiorze i destrukcji.
ZOBACZ TAKŻE: Wszystko rozstrzygnie się w karnych!
Tomas Holes przez całą karierę grał na prawej obronie lub czasami jako prawy pomocnik. Dopiero gdy przeniósł się z FK Jablonec do Slavii, to trener „Zszywanych” Jindrich Trpisovsky przesunął go na pozycję defensywnego pomocnika. I to był strzał w przysłowiową dziesiątkę, bo w krótkim czasie ten piłkarz stał się nie tylko ważnym zawodnikiem w klubie, ale również i w reprezentacji. Właśnie w trakcie Euro wygrał rywalizację o miejsce w składzie z Alexem Kralem ze Spartaka Moskwa, co jeszcze niedawno wydawało się czymś niemożliwym.
To prawda. To właśnie Holes swoją ciężką pracą w tym sezonie wywalczył sobie miejsce w reprezentacji. Alex Kral jest naprawdę bardzo dobrym pomocnikiem, zresztą miał w Rosji udany sezon. Jego występy na Euro nie były już tak dobre jakby on sam tego od siebie oczekiwał. Trenerzy zrobili zmianę i właśnie za Krala wszedł do składu Holes i gra na pozycji defensywnego pomocnika obok Tomasa Soucka. I robi to naprawdę dobrze.
W walce o awans do półfinału rywalem Czechów będzie reprezentacja Danii. Historia wzajemnych spotkań jest bardzo długa, zarówno w okresie gdy istniała Czechosłowacja jak i w czasach Czeskiej Republiki. Czesi grali z Danią jedenaście razy trzy z nich wygrywając, sześć remisując i dwa przegrywając. Ma Pan jakiś mecz z Danią, który utkwił Panu szczególnie w pamięci? Niekoniecznie musi to być konfrontacja pierwszych zespołów.
Wprawdzie to nie będzie mecz pierwszych reprezentacji, ale w mojej pamięci zapadł mi mecz młodzieżowych zespołów obu krajów. To było cztery lata temu podczas wspomnianych już Młodzieżowych Mistrzostw Europy, które odbyły się w Polsce. Graliśmy w Tychach z Danią ostatni mecz grupowy. Sytuacja w tabeli była taka, że mieliśmy jeszcze szansę na awans do półfinału, ale musieliśmy wysoko pokonać Duńczyków. Niestety nie daliśmy rady, ale był to otwarty mecz w którym obie drużyny zagrały ofensywny futbol walcząc o jak najlepszy wynik. Przegraliśmy tamto spotkanie i zresztą razem z Danią odpadliśmy z turnieju.
W tamtym meczu na Euro U-21 w 2017 roku przegraliście z Danią 2:4, a jedną z bramek zdobył Patrick Schick. Na trwających obecnie Mistrzostwach Europy ten zawodnik ma na swoim koncie 4 gole i czy ma szanse powiększyć swój dorobek bramkowy w meczu z Danią?
Wszyscy zdajemy sobie doskonale sprawę, że Patrick Schick jest naszym napastnikiem numer jeden i widać, że jest w formie. Każdy liczy na niego, że znowu będzie tym piłkarzem, który będzie w stanie zrobić tę różnicę w starciu z Danią. Czesi liczą na niego i jego instynkt strzelecki, że będzie w stanie strzelić kolejnego gola i zapewnić Czechom kolejny sukces.
27 czerwca minęło dokładnie 17 lat od pamiętnego meczu ćwierćfinałowego Euro 2004, które odbyło się w Portugalii. Wówczas Czesi w walce o półfinał także zmierzyli się z Danią. Tamto spotkanie na Estadio do Dragao w Porto zakończyło się wygraną Czechów 3:0 po dwóch golach strzelonych przez Milana Barosa i bramce zdobytej przez Jana Kollera. Zresztą było to ostatnie zwycięstwo odniesione przez Czechów w rywalizacji z Danią. W sobotę powtórka z historii?
Mam taką nadzieję. Tutaj w Czechach już od kilku dni wszyscy żyją tym meczem i oczywistym jest, że wraca się pamięcią do tamtego spotkania. W mediach na wszystkie możliwe sposoby przypomina się tamto starcie z 2004 roku. Teraz mamy już zupełnie inne czasy i zapewne to spotkanie nie będzie już takie same. Nie zmieniają się jedynie oczekiwania kibiców co do zespołu, który wygra tę konfrontację. Wszyscy żałujemy jednego, że mecz będzie rozgrywany w oddalonym bardzo daleko Baku. Nie będzie już na trybunach aż tylu czeskich kibiców jak w Budapeszcie na meczu z Holandią.
W Europie mamy upały, ale w Baku jest jeszcze cieplej. Czy ta zmiana klimatu może mieć jakiś wpływ na grę obu zespołów?
W takich meczach każdy, nawet najmniejszy detal może mieć duże znaczenie. Oba zespoły czeka podróż na daleki wschód. Do tego w krótkim czasie zmiana klimatu. Nie wydaje mi się, by te kwestie jednak odegrały najważniejszą rolę. Oba zespoły są w euforii po awansie do ćwierćfinału, a przecież przed turniejem zarówno my jak i Duńczycy nie byli wymieniani jako faworyci do gry w ósemce. Uważam, że czeka nas bardzo dobry i emocjonujący mecz.
Jak Pan ocenia reprezentację Danii. Wszyscy żyjemy wypadkiem Christiana Eriksena i tym co się wydarzyło w meczu z Finlandią, ale i również w pozostałych spotkaniach. Teraz stawka tego meczu będzie zupełnie inna, podobnie jak i wzajemna ocena możliwości rywala. Do tego nie bez znaczenie będzie miejsce rozegrania tej konfrontacji. Jak na tle tego wszystkiego ocenia Pan zespół Danii?
Dla wszystkich będącym w całej kadrze i sztabie Danii należy się ogromny szacunek za to jak szybko otrząsnęli się po trudnym i ciężkim początku na tym turnieju. To wszystko związane jest z tym co się niestety przytrafiło Eriksenowi. To bardzo przykre zdarzenie jeszcze ich bardziej scementowało w dalszej części Euro. Widać było, że stanowili jedność i z każdym meczem krok po kroku szli do góry. Zresztą do samego końca musieli walczyć o to, aby wyjść z grupy. Jeżeli porównamy ich do naszego ostatniego rywala czyli Holendrów, to Oranje jest to trochę inny styl gry niż Dania, która lepiej prezentuje się pod względem taktycznym i jest zespołem bardziej spójnym. Dla Czechów będzie to na pewno inny, a przede wszystkim trudniejszy mecz od tego jaki graliśmy przeciwko Holandii.
Po tych trzech meczach grupowych i tym wygranym spotkaniu z Holandią jakie są - według Pana - największe atuty czeskiej reprezentacji?
Największym to ta chemia jaka jest w tej drużynie. Nie jesteśmy zespołem, który ma w swoich szeregach wybitne indywidualności, jak w większości drużyn uczestniczących w tym turnieju. Podstawą sukcesu tej drużyny jest ten kolektyw i wspólne granie. To właśnie te atuty zawodnicy świetnie pokazali w meczu z Holandią. To była naprawdę bardzo dobra organizacja gry i przy tym Czesi bardzo cierpliwie i spokojnie czekali na swoje szanse bramkowe. Owszem dopisywało nam szczęście - najpierw ta czerwona kartka i chwilę później wyszliśmy na prowadzenie. Ale szczęściu też trzeba umieć pomóc. To wszystko wynika właśnie z tej dobrze zorganizowanej gry, odpowiednio dobranej taktyce i osób do jej realizacji. To wszystko wpływa na to, gdzie obecnie jest na tym turnieju reprezentacja Czech.
Cała rozmowa z Vitezslavem Lavicką:
Przejdź na Polsatsport.pl