Damian Durkacz: Pojechać i wykonać robotę
Bokser Damian Durkacz zgrupowaniem w Cetniewie zakończy przygotowania do igrzysk olimpijskich w Tokio. - Presji jeszcze nie czuję, trzeba po prostu pojechać do Japonii i wykonać swoją robotę - powiedział PAP.
Walczący w kategorii 63 kg zawodnik Concordii Knurów kwalifikację uzyskał "na raty", biorąc udział w zawodach dokończonych po ponad roku.
ZOBACZ TAKŻE: Znany pięściarz rzucił wyzwanie Kołtoniowi!
W marcu 2020 roku w Londynie Durkacz wygrał walkowerem z urodzonym w Afganistanie, a startującym w barwach Reprezentacji Uchodźców Faridem Walizadehem, potem miał się zmierzyć w walce o ćwierćfinał z Węgrem Milanem Fodorem, ale rywalizację przerwała pandemia koronawirusa, a Polak trafił na domową kwarantannę. Turniej został dokończony w czerwcu 2021 w Paryżu. Durkacz wygrał z Węgrem i mógł się cieszyć z olimpijskiej kwalifikacji.
- Wróciłem na krótko do domu z Zakopanego dwa dni temu, a teraz czeka mnie kolejne zgrupowanie w Cetniewie od 7 do 16 lipca. Dzień później mamy zaplanowany wylot do Tokio. Na pewno będę +łapał+ podczas treningów szybkość, żeby trenerzy wyciągnęli ze mnie wszystko, co najlepsze - dodał.
Przyznał, że po wywalczeniu biletu do Tokio zeszło z niego ciśnienie.
- Byłem bardzo zmotywowany. Nie czuję nawet jeszcze, że jadę na igrzyska. Na miejscu pewnie poczuję ten klimat. Nie mam nic do stracenia, mogę tylko zyskać. Teraz ważne jest, żeby nie złapać kontuzji, dobrze się regenerować. Powoli analizuję już rywali, a potem trzeba pojechać i wykonać swoją robotę - stwierdził bokser.
Podkreślił, że wie, jak długo polscy kibice czekają na olimpijski medal w boksie. Ostatni (brązowy) wywalczył Wojciech Bartnik w Barcelonie w 1992 roku w wadze 81 kg.
- To siedzi w głowie. Mam nadzieję, że przełamię tę złą passę, a jeśli uda mi się zdobyć medal - wszystko ruszy. Cieszę się, że będzie w Tokio ze mną trener Ireneusz Przywara, z którym pracuję w klubie od początku. Słucham każdej wskazówki jego i trenera Walerego Korniłowa (szkoleniowiec kadry) – zaznaczył.
Przyznał, że długo nie czuł specyfiki olimpijskich przygotowań.
- Nie miałem tego w głowie. Ja po prostu całe życie ciężko pracuję i mam nadzieję, że teraz to przeniesie efekt. Uważam, że przeniesienie igrzysk o rok (z powodu pandemii) było dla mnie korzystne. Nabrałem więcej siły. Mam 22 lata i z roku na rok czuję się lepiej - ocenił.
W igrzyskach wystąpi czworo polskich pięściarzy. Oprócz Durkacza będą to trzy kobiety: Karolina Koszewska (69 kg), Elżbieta Wójcik (75 kg) i Sandra Drabik (51 kg).
Prawo udziału w tegorocznych kwalifikacjach miał jeszcze Mariusz Masternak w kat. 90 kg, ale zdecydował się wrócić na zawodowy ring i zrezygnował ze startu.
Pięściarski turniej w Tokio rozgrywany będzie od 24 lipca do 8 sierpnia - w pięciu kategoriach wagowych kobiecych i ośmiu męskich.
Przejdź na Polsatsport.pl