Tokio 2020: Zarząd PKOl zatwierdził skład olimpijskiej reprezentacji Polski
Ilu sportowców pojedzie na igrzyska olimpijskie w Tokio? Andrzej Kraśnicki podał liczbę
Tomasz Majewski: Mam nadzieję, że to przełoży się na medale
Marcin Nowak: Reprezentacja jest liczna
215 sportowców w 28 dyscyplinach powołanych zostało do reprezentacji na rozpoczynające się 23 lipca igrzyska w Tokio. Skład został we wtorek zatwierdzony przez zarząd Polskiego Komitetu Olimpijskiego.
Jak podał prezes PKOl Andrzej Kraśnicki, w biało-czerwonych barwach wystąpią 103 kobiety i 112 mężczyzn. Cała polska ekipa, w której będą też m.in. trenerzy, lekarze i fizjoterapeuci, będzie liczyć 428 osób.
Największą część reprezentacji stanowić będą lekkoatleci – 64 osoby (dodatkowo trójka rezerwowych), pływacy – 23 osoby oraz wioślarze – 20. - Reprezentacja jest liczna, ale mamy też nadzieję, że mocna. W niektórych sportach mamy długie tradycje - zaznaczył szef misji Marcin Nowak.
Jak dodał, pierwsze ślubowanie odbędzie się już w środę, a dzień później pierwsza grupa odleci na zgrupowania przedolimpijskie do Japonii.
We wtorkowej konferencji prasowej poświęconej składowi reprezentacji Polski na imprezę w Tokio wziął udział m.in. wicepremier Piotr Gliński. - To dobrze, że te igrzyska się odbędą. To znak, że świat wraca do normalności, choć na pewno będą to igrzyska inne niż dotychczasowe, szczególne - zaznaczył Gliński.
Jak dodał, zmagania olimpijskie to symbol piękna sportu. - Dziękuję Polskiemu Komitetowi Olimpijskiemu i polskim związkom sportowym za przygotowanie do igrzysk. (...) Życzę naszym sportowcom wielu sukcesów. Będziemy wam kibicować, trzymać za was kciuki. Mam nadzieję, że igrzyska będą przebiegały w spokoju i polska reprezentacja odniesie jak najwięcej sukcesów - podkreślił minister kultury, dziedzictwa narodowego i sportu.
Przekazał, że w ciągu ostatnich dwóch lat poprzez kierowany przez niego resort państwo polskie wydało na przygotowania sportowców do igrzysk niespełna pół miliarda złotych. - To kwota znacząca i zarazem proporcjonalna do potrzeb współczesnego sportu profesjonalnego - ocenił.
Zapytany o ministerialne nagrody finansowe za wywalczone w Tokio medale przyznał, że premie te są już przygotowane, ale nie zdradził ich wysokości. - Zawsze organizacyjnie mam je zabezpieczone i czekają na wypłatę. Oby ich było jak najwięcej. Jak nie starczy z tego, co jest w budżecie, to na pewno z rezerwy uruchomimy - zaznaczył.
Jak dowiedziała się PAP, zarząd PKOl we wtorek ustalił wysokość własnych nagród za krążki wywalczone w stolicy Japonii. Będą one takie same jak w przypadku zmagań olimpijskich w Rio de Janeiro w 2016 roku, tj. 120 tysięcy złotych otrzyma sportowiec, który w rywalizacji indywidualnej wywalczy złoto, 80 tys. zdobywca srebra, a 50 tys. zawodnik, który sięgnie po brąz. W konkurencjach drużynowych będzie to - odpowiednio - 90, 60 i 37,5 tys. zł. W grach zespołowych, w tym przypadku chodzi o siatkarzy, premią do podziału będzie 720 tysięcy złotych za pierwsze miejsce, 480 za drugie i 300 tysięcy za trzecie.
Nagrody komitet przyzna także trenerom. Szkoleniowiec mistrza olimpijskiego może liczyć na 60 tysięcy złotych. Za srebrny krążek podopiecznego otrzyma 40, a za brązowy - 25 tysięcy. W konkurencjach drużynowych będzie to - odpowiednio - 60, 40 i 25 tys., a w grach zespołowych - 90, 60 i 37,5 tys.
Igrzyska w Tokio, które przełożono o rok z powodu pandemii COVID-19, potrwają od 23 lipca do 8 sierpnia.
Przejdź na Polsatsport.pl