Jeremy Stephens przed walką z Gamrotem: W oktagonie wybuchnie wojna. Zaufajcie mi, idę po niego!

Sporty walki
Jeremy Stephens przed walką z Gamrotem: W oktagonie wybuchnie wojna. Zaufajcie mi, idę po niego!
fot. Polsat Sport
Jeremy Stephens zmierzy się z Mateuszem Gamrotem

Na gali UFC Vegas 31 Mateusz Gamrot (18-1, 6 KO, 4 SUB) zmierzy się z Jeremym Stephensem (28-18-1NC, 19 KO, 2 SUB). Z przeciwnikiem polskiego zawodnika rozmawiał Dominik Durniat.

Dominik Durniat: Będzie to twój 34. występ w klatce UFC. Jak to brzmi?

 

Jeremy Stephens: To coś, o czym muszę sobie przypominać każdego dnia: "zobacz jak daleko zaszedłeś, popatrz na swój rozwój, zmiany i lekcje, których nauczyły cię przegrane walki". Podchodzę do życia w bardzo pozytywny sposób. To kolejka górska, pojawiają się wzloty i upadki. Według mnie przez to podejście tak długo utrzymuję się na scenie. Jestem zaszczycony, szczęśliwy i podekscytowany, że mogę być w miejscu, w którym jestem. To daje mi pewność, że jestem tam, gdzie powinienem być i robię to do czego zostałem stworzony.

 

Zobacz także: Mateusz Gamrot: Zamierzam odesłać Jeremy'ego Stephensa na emeryturę

 

Czy jest jakiś szczególny moment, który zapamiętasz na zawsze?

 

Pamiętam wszystko: zarówno zwycięstwa, jak i porażki. To doświadczenie daje mi przewagę. Przed następną walką myślę o zapaśnikach, z którymi do tej pory się mierzyłem: Frankie Edgar czy Dennis Bermudez. Oni zawsze próbowali ściągnąć mnie do parteru, ale ja mam po swojej stronie doświadczenie. Jakie było moje nastawienie, co tym razem mogę zrobić lepiej - to bardzo wartościowe narzędzie.

 

Po siedmiu latach w wadze piórkowej teraz przenosisz się do lekkiej. Wiele lat temu już tam walczyłeś. Dlaczego postanowiłeś zmienić kategorię, i jaki jest twój nowy cel?

 

Zejście do wagi 65 kilogramów zaczyna być dla mnie trudne. Kiedy ważysz już ponad 80 kilogramów to naprawdę jest wyzwanie. Dwa miesiące musiałbym poświęcić na sam trening, żeby być w miarę dobrze przygotowany do walki. Z Aldo to nie był cios w wątrobę. Kiedy zrzucałem wagę, chciało mi się wymiotować, ale nie mogłem tego zrobić. Miałem też bardzo spięty brzuch. Pamiętam, że po tym pojedynku zastanawiałem się: "czy warto zrzucać aż tyle kilogramów?".

 

Kiedy miałem walczyć w tej kategorii, to po prostu się bałem. To było za wiele dla mojego organizmu. Już się starzeje, moje ciało nie jest przyzwyczajone do pozbywania się dziesięciu kilogramów w tydzień, czy dwa tygodnie. Mam umiejętności i szybkość. Walczyłem z najlepszymi i dam radę w wadze lekkiej, przez to będę zdrowszy i bardziej energetyczny. Będę miał przewagę szybkości, a siły też mi nie brakuje. Po prostu będzie mi w tej kategorii lepiej. Wszystko się uda.

 

Nie uważasz, że dokonałeś tej zmiany za późno? Może lepiej było podjąć tę decyzję dwie, trzy walki wcześniej.

 

Nie patrzę wstecz. Teraz już nic się nie da zrobić, życie to ciągła nauka. Czasami trzeba doznać porażki, żeby stać się lepszym. Zawsze jeżeli ktoś mocno się wybija, to chwilę wcześniej miał spory upadek. Ja właśnie przeżyłem taki moment i teraz jedyna droga prowadzi w górę.


Mateusz Gamrot powiedział, że walczyć z tobą to dla niego zaszczyt. Znaleźć się przy takich zawodnikach jak Aldo, Holloway czy Barao. Ludzi, którzy - tak jak ty - przez wiele lat byli w czołowej czwórce. Powiedział o tobie bardzo dużo dobrych rzeczy, ale w wywiadzie dla UFC.com, podkreślił, że po tym starciu będziesz musiał przejść na emeryturę, ponieważ uczyni z tej walki najtrudniejszą wojnę w twojej karierze.

 

Co on mi zrobi? On ma jakiś jeden nokaut. Chłopaka czeka niezła zabawa i nie mogę się doczekać, aż należycie go potraktuję. Nie obchodzi mnie, co dobrego o mnie powiedział. Kiedy tak mówisz, dla mnie wychodzisz na ignoranta. W oktagonie wybuchnie wojna. Zaufajcie mi, idę po niego!

 

Gamrot lubi zawodników, którzy podkręcają tempo i od razu ruszają do walki. Ciebie można zaliczyć do takiej kategorii, zatem czy możemy spodziewać się jakiejś niespodzianki z twojej strony? Wiemy, że jeżeli ktoś walczy z nim w taki sposób, to dość szybko ląduje na macie. Czy to coś co cię martwi i będziesz przez to próbował zmienić swój styl, czy cię to nie obchodzi?

 

W jego walkach widziałem, że jeżeli ktoś nakłada na niego presję, to nie radzi sobie z tym najlepiej. Oczywiście kilka razy schodził do parteru, ale co on może z tym zrobić? Może mnie co najwyżej przytulić. To taki typ zawodnika. On może mnie gryź po kostkach, ale ja sobie z nim poradzę. Dobrze się czuję, jestem przygotowany. Znowu współpracuję z moim byłym trenerem od muay thai. Wydaje mi się, że stworzyłem kilka dobrych ruchów. Mój organizm daje mi więcej i jestem w dobrej formie fizycznej. Nie martwię się o to. Możesz mnie przewrócić 15 razy, ale ja i tak wstanę.

 

Frankie Edgar - jeden z lepszych zawodników w tym aspekcie, który ściągnął na dół Charles'a Oliveirę - nie dał mi rady. Gamrotowi też się nie uda. Nikt na świecie nie jest w stanie tego zrobić. Mogę przycisnąć tempo na 15 minut, ale teraz zrobię to bardzo gładko, szybko i celnie. Będzie świetnie. Możecie przygotować się na nokaut.

 

Gamrot mówi to samo. Będzie chciał skończyć to jak najszybciej.

 

Niech się postara. Zobaczymy, komu się uda.

 

Zapowiada nam się świetna walka. Obaj macie takie podejście, zatem nieważne, czy obejrzymy minutę, dwie czy piętnaście, ale i tak w oktagonie zobaczymy wojnę.

 

Dokładnie tak. Jestem bardzo dobrze przygotowany do tej walki, a kiedy dam z siebie wszystko, starcie może nie trwać za długo.

 

W twoim ostatnim pojedynku widzieliśmy, że bardzo dobrze potrafisz kontrować zawodników, którzy chcą sprowadzić cię do parkietu. Pamiętamy te wszystkie ciosy kolanami, które lądowały na twarzach tych gości. Czy myślisz, że z tego powodu Gamrot będzie chciał walczyć z tobą w stójce?

 

Będzie do tego zmuszony. Wiem, jaki jest jego styl, widziałem kilka jego walk. Jego najlepszą szansą będzie przewrócenie mnie i zatrzymanie na ziemi, ale jego umiejętności w parkiecie też nie są najlepsze. Dostrzegłem tylko kilka chwytów na kostkę. Ja trenuję z Deanem Listem, który jest w światowej czołówce, więc jestem przygotowany, żeby skopać mu tyłek. Przez 15 minut będzie starał się mnie przewrócić, ale to będzie spore wyzwanie. Jeżeli by mu się to udało to ja i tak wstanę - czuję się w tym komfortowo. Moja wola walki, szybkość i agresywność pomoże mi pokonać tego młodego chłopaka.

 

W tym momencie masz 18 knockdownów w UFC, a rekordzistą w tym aspekcie jest Donald Cerrone, których ma ich na swoim koncie już 20. Czy będziesz próbował pobić ten rekord?

 

Nie patrzę na takie rzeczy. Po prostu walczę, a przy okazji, okazuję się, że akurat w tym jestem dobry. Nie szukam fajerwerków, zawsze staram się wygrać. Już nie jestem dzieciakiem, który czeka na swoją pierwszą walkę w UFC. Zawsze kiedy wchodzę do klatki jestem odpowiednio nastawiony psychicznie. Ludzie myślą, że to bezmyślna siła, a do tego potrzebne są umiejętności. Jestem bardzo utalentowany, jeżeli chodzi o celne i szybkie ciosy. Widzę, kiedy ktoś chce mnie przewrócić. Mam dobre wyczucie czasu, ale też odpowiednie mentalne nastawnie. Już nie mogę się doczekać, kiedy wejdę do klatki i wyłączę światła temu chłopakowi.

 

Jak bardzo istotne byłoby dla ciebie zwycięstwo w sobotę?

 

Tak to działa w UFC, zawsze możesz wypaść z federacji. Mam kilka świetnych występów, ale jeżeli nie wygrywasz, to oni nie będą cię dalej trzymać. Podoba mi się takie podejście, bo wiesz, że albo wygrasz, albo zginiesz. To też reprezentuje w swoim nastawieniu, kiedy wchodzę do klatki. Istotne jest również to, że walczę moim umysłem, a nie tylko sercem. To brutalny sport, który może cię złamać, ale ja jestem konsekwentny w moim podejściu. Przez ostatni rok zrobiłem więcej niż niektórzy ludzie przez całe ich życie. Natomiast w oktagonie będę pełny pasji i energii. W końcu nie będę musiał bać się zrzucania wagi.

 

Wiem, że w każdym momencie mogę wylecieć i przez to jestem zmotywowany, żeby pokazać wszystkim na co mnie stać. Właśnie przez tę presję to będzie świetna walka. Nic mnie nie obchodzą pieniądze, one są dla mojej rodziny i na jej przyszłość. Po prostu chcę wygrać i kogoś znokautować. Przez ciszę w hali atmosfera będzie napięta. Codziennie rano motywuję się, żeby wstać i pracować na to zwycięstwo. Wyobrażam sobie jak pokonuję tego młodego i głodnego chłopaka. Jestem pewny siebie i wiem, że dam mu radę - jak zawsze. Już kiedyś byłem w tym miejscu. W momencie, kiedy jestem przyparty do ściany, zachowuję się jak tygrys.

 

Wspomniałeś że będzie cicho. Co bardziej ci pasuje: to czy wypełniona po brzegi arena?

 

Walka to walka. Atmosfera będzie napięta. Ja kocham fanów, to oni tworzą ten sport. Buczenie, krzyki i rzucanie piwem - kocham to. To dzięki nim możemy to robić i żyć, w taki sposób, jak żyjemy. Tęsknię za spotykaniem obcokrajowców w holu, mówiących mi: "jesteś k**** legendą". Brakuje kibiców z Irlandii, którzy według mnie są jednymi z najlepszych na świecie. Zawsze pojawiali się przy walkach McGregora. Podpisywanie autografów ludziom, którzy przyjeżdżają na galę z różnych zakątków świata, żeby pić i dobrze spędzić czas. To oni tworzą ten sport i dzięki nim jestem w tym miejscu. Kiedy występowałem na mniejszych imprezach i sprzedawałem koszulki, to podchodzili do mnie fani, dawali mi 20 dolarów i mówili: "dasz radę, nie poddawaj się". Przyjąłem to do mojego stylu życia. Kochają mnie i mój styl walki, podchodzą do mnie z ekscytacją w oczach. To jest super, bo nawet, kiedy jestem przybity po przegranej, to ludzie zawsze mnie pocieszali. Nigdy nie słyszałem, że ktoś o mnie mówił w negatywny sposób. Zawsze miałem wsparcie kibiców. Sam jestem podekscytowany, kiedy widzę jaką pracę zrobiłem razem z moimi trenerami. 

 

Czego powinniśmy się spodziewać po tobie i Mateuszu w nadchodzącą sobotę?

 

Możecie spodziewać się niezłego łomotu. Wygram ten pojedynek. Chcecie obejrzeć tę walkę, bo będzie ekscytująca i damy z siebie wszystko od początku do końca. Jeżeli chcecie zobaczyć brutalny nokaut to dokładnie to wam dostarczę.

 

AA, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie