Julia Kowalczyk: Opóźnienie igrzysk zadziałało na moją korzyść
Sześć osób liczy polska kadra judo powołana do wzięcia udziału w igrzyskach olimpijskich, które rozpoczną się 23 lipca w Tokio. Wśród nich znalazła się Julia Kowalczyk, która przyznała, że opóźnienie tego wydarzenia zadziałało na jej korzyść.
Największe i najbardziej popularne zawody sportowe na świecie rozpoczną się 23 lipca i potrwają do 8 sierpnia. Wrócą do stolicy Japonii po 57 latach. Igrzyska w Tokio pierwotnie miały się rozpocząć 24 lipca 2020 roku, jednak zostały przełożone na kolejny rok z powodu pandemii koronawirusa.
23-letnia reprezentantka klubu sportowego Polonia Rybnik nie ukrywa, że przełożenie zawodów wpłynęło pozytywnie na jej karierę zawodową i dało możliwość rozwoju.
- Jestem młodą zawodniczką, dlatego opóźnienie igrzysk w Tokio zadziałało na moją korzyść. Po igrzyskach chcę kontynuować karierę sportową - powiedziała Kowalczyk.
O szansach Kowalczyk na wyjazd na igrzyska mówiło się w kontekście następnej imprezy w Paryżu. Judoczka, która zaczęła trenować w wieku 8 lat, została jedną z sześciu osób, które reprezentować będą Polskę w judo podczas igrzysk w Tokio. Zawodniczka z Rybnika przyznała, że przygotowania nie należały do najłatwiejszych, nie tylko ze względu nakładu pracy fizycznej.
- Okres pandemiczny był dla nas ciężki, ponieważ wymagał od nas dużej dyscypliny i poszukiwania wewnętrznej motywacji. Największy kłopot mieli zawodnicy, którzy planowali już w 2020 roku zakończyć karierę zawodową i udać się na dłuższy wypoczynek. W moim przypadku nie stanowiło to większego problemu - dodała judoczka.
Julia Kowalczyk o opóźnieniu igrzysk olimpijskich w Tokio:
Przejdź na Polsatsport.pl