Tomasz Sarara: Wyszedłem ze swojej strefy komfortu
Tomasz Sarara, który w sobotę zadebiutuje w MMA podczas gali KSW 62, zdradził jak wyglądało jego przejście z kickboxingu oraz co czuje przed zbliżającym się debiutem. Polak zmierzy się z Filipem Bradaricem (5-3, 5 KO).
Już w sobotę 17 lipca będziemy świadkami długo wyczekiwanego debiutu w formule MMA jednego z najlepszych polskich kickbokserów Tomasza Sarary (0-0). Polak miał skrzyżować rękawice z ostatnim rywalem, który pokonał go w ringu, czyli Vladimirem Tokiem (0-1). Ten jednak w ostatniej chwili wypadł z karty walk i jego miejsce zajął Filip Bradarić (5-3, 5 KO). Jak to się stało, że uznany kickbokser został zawodnikiem MMA?
- Dobre pytanie, bo dalej nie jestem w stanie znaleźć jednoznacznej odpowiedzi. Całe życie chciałem uprawiać kickboxing, wydawało mi się, że nie będę musiał robić żadnej transformacji, ale gonił mnie powoli PESEL, a walk było coraz mniej. Byłem na rozstaju dróg i mogłem zakończyć karierę w kickboxingu, ale z drugiej strony padały propozycje wyjścia ze strefy komfortu, cięższej pracy. Na tym rozstaju podjąłem decyzję, nie obraziłem się na cały świat, ale wyszedłem ze swojej strefy komfortu i próbuję się odnaleźć w MMA - powiedział Tomasz Sarara.
ZOBACZ TAKŻE: Akop Szostak zaskoczył na ważeniu! Okazał się "wyższy" od Szymona Kołeckiego (WIDEO)
Zawodnik wskazał różnice jakie dostrzegł między MMA, a kickboxingiem.
- Boks w MMA to zupełnie inny boks, BJJ wygląda inaczej, zapasy także, więc wszystko podlega modyfikacji. Nie zmienia to faktu, że 90 proc. moich przygotowań opierało się na zapasach i parterze, a stójkę musiałem nieco zmienić, bo jest to inny sport, ale przyszło to łatwiej niż cała reszta - podsumował zawodnik MMA.
Czy to oznacza, że Sarara nadrobił wszelkie braki z MMA i nawiąże walkę ze swoim rywalem w parterze?
- Jeśli działam z chłopakami, którzy trenują kilka lat, to działam jak równy z równym. Wchodząc jednak do zawodowców i ćwiczę z Michałem Kitą czy Michałem Materlą to jest przepaść i mogłem się tego spodziewać. Cieszę się, że odnajduję się na gruncie ludzi, którzy już trochę trenują, a ja swoją zajawką do sportów walki, koordynacją nadrabiałem te braki i nie ukrywam, że nadal jestem w ogonie, ale się bronię - zakończył Sarara.