Szymon Kołecki: Tej walki sam bym sobie nie wybrał
Szymon Kołecki (10-1, 9 KO) podczas gali KSW 62 pokonał przez nokaut w pierwszej rundzie Akopa Szostaka (4-4, 3 KO). Po zwycięstwie mistrz olimpijski w podnoszeniu ciężarów powiedział, że w tym roku chce jeszcze wrócić do klatki. Zdradził również, jakiej walki na razie nie chciałby stoczyć.
Igor Marczak: Szymon Kołecki po wygranej walce z Akopem Szostakiem. Zastanawialiśmy się, jak ta walka będzie wyglądała. Czy będziesz chciał nieco dłużej powalczyć, czy szybko zakończysz sprawę. Okazało się, że szybko.
Szymon Kołecki: Wiedziałem, że zawalczę tak, jak mi przeciwnik pozwoli. Spodziewałem się każdego możliwego rozwiązania. Brałem pod uwagę walkę na dłuższym dystansie, a nawet decyzję, chociaż to było mało prawdopodobne. Gdyby doszło do drugiej i trzeciej rundy, to nie byłbym zniecierpliwiony.
Jaki był plan A na tę walkę?
Miałem wywierać presję ciosami prostymi i podbródkowymi. Ani na chwilę nie mogłem zmniejszać presji. Nie chciałem dać mu nawet na chwilę możliwości zastanowienia się.
ZOBACZ TAKŻE: Sylwia Szostak skomentowała porażkę męża na KSW 62
Jesteś bardzo doświadczonym sportowcem, ale czy wystąpiła presja związana z tym, jak ogromnym faworytem byłeś?
Muszę powiedzieć, że to nie była łatwiejsza walka niż moje poprzednie w KSW. Myślałem, że będzie luźniejsza, bez napięcia, a schodząc po schodach do klatki, musiałem sam ze sobą rozmawiać. Tłumaczyłem sobie, że nie ma miejsca na błędy.
Planujesz jeszcze w tym roku wrócić do klatki KSW?
Chciałbym, jest jeszcze kilka gal planowanych i myślę, że będzie szansa na kolejną walkę.
Myślisz, że pięknym zwieńczeniem Twojej kariery sportowca byłaby walka z Tomaszem Narkunem?
Nie wybiegam w przyszłość aż tak. Walczyłem z Akopem Szostakiem, więc nie jestem uprawniony, żeby myśleć o walce z Tomaszem Narkunem. Nie czuję się na siłach, żeby wyzywać tak wybitnego zawodnika. Teraz skupię się na kolejnym pojedynku i zobaczymy, co życie przyniesie.
To było już Twoje czwarte zwycięstwo z rzędu w KSW. W kategorii półciężkiej nie ma zbyt wielu rywali dla Tomasza Narkuna. KSW to jest show i taka walka na pewno by się sprzedała.
Nie zastanawiałem się nad tym. Ja jestem pracownikiem federacji i jeśli postawi mi jakieś zadanie, nawet karkołomne, to na pewno się podejmę. Na dzisiaj ja sam bym takiej walki sobie nie wybrał.