Czy Raków Częstochowa da radę powtórzyć sukces z zeszłego sezonu?
Piłkarze Rakowa Częstochowa, którzy w minionym sezonie zdobyli Puchar Polski i wicemistrzostwo kraju, przystępują do nowych rozgrywek ze świadomością, że o powtórzenie sukcesu nie będzie łatwo.
Stwierdzenie, że sezon 2020/21 był dla piłkarzy Rakowa Częstochowa nadzwyczajny pod każdym względem nie oddaje tego, czego właściwie dokonali „Czerwono-Niebiescy”. Drużyna grająca niemal do końca rozgrywek jako gospodarz w Bełchatowie wywalczyła bowiem Puchar Polski i wicemistrzostwo kraju, czym w wyjątkowy sposób uczciła 100-lecie istnienia klubu.
ZOBACZ TAKŻE: Papszun: Nie stać nas na polskich graczy
Przed rokiem właściciel Rakowa Michał Świerczewski i trener Marek Papszun pytani o cele w ekstraklasie, skromnie odpowiadali: "lokata wyższa niż najlepsza w dotychczasowej historii”, co oznaczało co najmniej siódme miejsce, jako że w sezonie 1995/96 Raków był ósmy.
Teraz podobne deklaracje musiałyby oznaczać, że częstochowianie chcą być najlepsi w kraju. Zapewne stać ich na to, ale nawet o miejsce na podium nie będzie łatwo.
Przygotowania do trzeciego z rzędu sezonu w ekstraklasie piłkarze Rakowa rozpoczęli 14 czerwca, a dzień później wyjechali na dziesięciodniowe zgrupowanie w Sochocinie. W jego trakcie mieli rozegrać trzy mecze kontrolne, ale ostatecznie do skutku doszło tylko jedno – z Lechią Gdańsk, z którą w Ostródzie przegrali 2:4.
Spotkanie z miejscowym drugoligowym Sokołem trzeba było zastąpić grą wewnętrzną, a sparingowi z Wisłą Płock, który miał kończyć zgrupowanie, przeszkodził atak grypy jelitowej, który dotknął kilkunastu podopiecznych trenera Papszuna.
Na szczęście, podczas drugiego zgrupowania, zorganizowanego w austriackim kurorcie Kaprun, takich kłopotów już nie było. Częstochowianie przebywali tam od 1 do 10 lipca i rozegrali trzy mecze sparingowe. Najpierw pokonali 2:1 Szachtara Donieck (wicemistrz Ukrainy), a potem zremisowali 3:3 z WSG Tirol (szósta drużyna austriackiej Bundesligi) i 2:2 z RB Salzburg (mistrz Austrii), do którego przeszedł z Rakowa reprezentacyjny obrońca Kamil Piątkowski.
Sparing ze Skrą Częstochowa zakończył się remisem 1:1.
Tydzień po powrocie do kraju częstochowian czekał już pierwszy mecz o stawkę – Superpuchar Polski, w którym Raków zremisował z Legią Warszawa 1:1 i pokonał ją w rzutach karnych 4-3. Zawodnicy, którzy w stolicy weszli do gry w drugiej połowie oraz walczący o miejsce w drużynie zagrali w minioną niedzielę w ostatnim sparingu, w którym pokonali 2:0 Skrę Częstochowa (beniaminek 1. ligi).
W meczach kontrolnych zagrali prawie wszyscy zawodnicy znajdujący się w kadrze Rakowa oraz testowany obrońca z Australii, 18-letni Jordan Courtney-Perkins, który ma duże szanse, by dołączyć do drużyny. Drugi z testowanych, bramkarz Puszczy Niepołomice Mateusz Górski, nie wystąpił w żadnym ze względu na drobny uraz. Poważniejsze kłopoty ze zdrowiem ma tymczasem podstawowy pomocnik Rakowa – Igor Sapała, który doznał kontuzji pod koniec kwietnia, podczas meczu ze Śląskiem Wrocław, i potem zagrał jeszcze tylko w pierwszej połowie finału Pucharu Polski. W pojedynku o Superpuchar Sapałę godnie zastąpił Giannis Papanikolaou, 22-letni Grek, który w ekstraklasie tylko raz wystąpił w wyjściowej jedenastce (łącznie 102 minuty w 7 meczach).
W meczu o Superpuchar w barwach Rakowa zadebiutowało dwóch piłkarzy: Vladan Kovacevic i Milan Rundic. Pierwszy z nich ma 23 lata, grał w młodzieżowych reprezentacjach Bośni i Hercegowiny, a dotychczas był bramkarzem FK Sarajewo, z którym dwukrotnie zdobył mistrzostwo i puchar swojego kraju. Z kolei 29-letni Rundic jest Serbem, gra na obronie i w poprzednim sezonie występował w Podbeskidziu Bielsko-Biała. Debiut obu piłkarzy można uznać za udany – nie dość, że faktycznie grali dobrze, to Kovacević obronił rzut karny egzekwowany przez Bartosza Kapustkę, a Rundic przypieczętował triumf częstochowian.
Na pierwszy występ w Rakowie czekają jeszcze Zarko Udovicic, doświadczony, prawie 34-letni serbski pomocnik, któremu skończyła się umowa z Lechią Gdańsk oraz Pedro Vieira, 19-letni portugalski napastnik, który grał w juniorskich zespołach FC Porto. Do dyspozycji trenera Papszuna są też piłkarze, którzy powrócili do Częstochowy z wypożyczeń: niespełna 18-letni bramkarz Kacper Trelowski, prawie 33-letni obrońca Maciej Wilusz i 25-letni napastnik Sebastian Musiolik, który zagrał już o Superpuchar.
Wiosną było wiadomo, że trener Papszun przed nowym sezonem tak czy inaczej będzie musiał dokonać zmian w składzie, gdyż z Rakowem pożegna się jeden z kluczowych piłkarzy – 21-letni obrońca Kamil Piątkowski, który dwukrotnie wystąpił w reprezentacji i nie dość, że był ważnym ogniwem defensywy, to jeszcze – ze względu na jego wiek – rozwiązany był wymóg młodzieżowca w drużynie. Teraz w tej roli będzie zapewne występować Ben Lederman (jako że oprócz izraelskiego i amerykańskiego ma również obywatelstwo polskie), a alternatywę dla niego będą stanowić Daniel Szelągowski, Wiktor Długosz i Iwo Kaczmarski. Natomiast na prawą stronę obrony został przesunięty z lewej Zoran Arsenic, którego wykupiono z Jagiellonii Białystok (wiosną grał w Rakowie na zasadzie wypożyczenia). Jego miejsce zajmie teraz Rundic, a na środku obrony pozostaje Andrzej Niewulis, chociaż do gry powrócił po długiej przerwie „czeski wieżowiec”, czyli mierzący dwa metry bramkostrzelny stoper Tomas Petrasek.
Nie udało się przedłużyć wypożyczenia ze Sparty Praga ani wykupić z tego klubu słowackiego bramkarza Dominika Holca, który grał we wszystkich tegorocznych meczach Rakowa do końca sezonu 2020/21. Drugiemu ze słowackich bramkarzy – Branislavowi Pindrochowi skończył się kontrakt. W podobnej sytuacji znaleźli się również pomocnicy – Petr Schwarz (któremu proponowano przedłużenie umowy, ale Czech zdecydował się na przejście do Śląska Wrocław) oraz wychowanek Rakowa, 37-letni Piotr Malinowski, a także 23-letni Miłosz Szczepański, który przez cały poprzedni sezon dochodził do zdrowia po ciężkiej kontuzji i będzie kontynuować karierę w Wiśle Płock. Z klubem pożegnał się również obrońca Jarosław Jach, któremu skończyło się powtórne wypożyczenie z Crystal Palace. Z kolei do Podbeskidzia Bielsko-Biała trafił inny obrońca Daniel Mikołajewski, który stracił status młodzieżowca.
Spore zmiany nastąpiły w sztabie szkoleniowym „Czerwono-Niebieskich”. Chociaż trener Marek Papszun rozpoczął szósty rok pracy pod Jasną Górą, a funkcję drugiego trenera pełni nadal Goncalo Feio, to nowymi asystentami głównego szkoleniowca zostali Dariusz Skrzypczak, Dawid Szwarga i Łukasz Becella, a trenerem bramkarzy - Jarosław Tkocz.
Sytuacja finansowa Rakowa jest stabilna, a jego głównym sponsorem pozostaje firma komputerowa X-kom, która ma tego samego właściciela co klub, czyli Michała Świerczewskiego. Gorzej przedstawia się sytuacja ze stadionem. Co prawda, dwa ostatnie spotkania poprzedniego sezonu Raków rozegrał – po niemal dwóch latach przerwy – na własnym obiekcie, ale mógł to zrobić na podstawie jednorazowych licencji, a oba mecze były rozegrane bez kibiców.
Obecnie trwają prace wykończeniowe, podczas których mają też zostać uwzględnione dodatkowe zalecenia wydane przez PZPN i policję. Na razie Raków w roli gospodarza mógłby nadal grać w Bełchatowie, a rewanżowy mecz eliminacji Ligi Konferencji Europy z Suduvą Mariampol rozegra w Bielsku-Białej. Wszystko jednak wskazuje na to, że do Bełchatowa częstochowianie już nie wrócą, a od połowy sierpnia będą mogli grać u siebie. W drugiej kolejce, z Jagiellonią Białystok, zamiast w Częstochowie zagrają na boisku rywali – rewanż w grudniu będzie w Częstochowie.
Przejdź na Polsatsport.pl