Wilfredo Leon przed pierwszymi igrzyskami olimpijskimi w karierze: Interesuje mnie tylko złoto!
Igrzyska olimpijskie w Tokio będą pierwszymi w karierze Wilfredo Leona. Przyjmujący reprezentacji Polski ma na swoim koncie wiele medali, ale brakuje mu olimpijskiego złota. - Nie mam tego medalu i tylko on mnie interesuje - powiedział.
Marta Ćwiertniewicz: Jakie jest Pana samopoczucie przed pierwszymi igrzyskami nie tylko w barwach reprezentacji Polski, ale w ogóle pierwszymi w karierze?
Wilfredo Leon: Samopoczucie jest bardzo dobre, mam dobrą formę. Czekam na to, aż zrobimy kilka treningów w Japonii i zagramy mecz. Myślę, że będzie tam bardzo fajnie. Czekam na ten moment, to będzie to pierwszy raz i chcę, żeby był on bardzo dobry.
Pamiętam jak dwa lata temu podczas Memoriału Wagnera miałam okazję rozmawiać z Pana żoną i rodzicami. Wszyscy zgodnie powtarzali, że złoto igrzysk olimpijskich jest Pana największym marzeniem. Nadal tak jest?
Jest tak cały czas. Nie mam tego medalu i tylko on mnie interesuje. Potem nadal będę szukać medali, ale wiem, że to jest ten, którego mi brakuje.
Interesuje Pana tylko złoto, czy każdy medal będzie zadowalający?
Każdy medal będzie bardzo dobry, ale złoto to jest ten cel, na który pracuję.
ZOBACZ TAKŻE: Tokio 2020: Terminarz turnieju siatkarzy. Kiedy grają Polacy?
Wydaje się, że Wasza grupa będzie łatwiejsza. Który rywal będzie na tym etapie najtrudniejszy?
Ja nigdy nie mówię, że są grupy słabe albo mocne. Każda drużyna będzie przygotowana, żeby walczyć. W naszej grupie są Włochy, z którymi będziemy walczyć od pierwszego do ostatniego punktu. Jest też Iran i Japonia, która bardzo dobrze grała w Lidze Narodów. Dalej zobaczymy, Kanada też nieźle gra.
No właśnie, a mecz z Kanadą? Granie meczu o godzinie 9:00 na pewno nie jest łatwe, ale z tego co wiem, przygotowujecie się do tego.
Mieliśmy kilka treningów rano i wszystko było w porządku. Już wiemy, jak to wygląda. Myślę, że jesteśmy gotowi na ten mecz.
W ćwierćfinale na pewno spotkacie się z jedną ze światowych potęg. Brazylii pewnie chcielibyście uniknąć, a co jeśli chodzi o Francję? Mam na myśli Wasze podejście do tej drużyny po zajściach z końcówki Ligi Narodów na linii Michał Kubiak i Vital Heynen - Earvin N'Gapeth.
Nie, ja zawsze jestem zdania, że drużyna po drugiej stronie siatki jest do ugryzienia. Moja mentalność jest taka, że rywal musi przegrać. Będziemy grali mocno z Francuzami, Brazylijczykami i każdym innym rywalem. Musimy być skoncentrowani na trzech ostatnich meczach, które prowadzą do złota. Musimy też pokazać charakter.
ZOBACZ TAKŻE: Tokio 2020: Kiedy startują Polacy? Terminarz, program, godziny
Ma Pan coś, co zabierze ze sobą do Tokio na szczęście?
Mogę Ci powiedzieć prywatnie (śmiech).
Rodzina pewnie będzie dla Pana największym wsparciem podczas igrzysk olimpijskich. Jesteście już technologicznie przygotowani na kontakt?
Tak, będziemy łączyć się przez telefon. Trochę pogadamy z żoną, mamą i tatą. Oni dadzą mi energię, która będzie mi potrzebna, gdy nie będzie ich przy mnie. Będziemy się łapać.
Jak Pan znosi rozłąkę z rodziną? Podczas Ligi Narodów tak długo nie widział się Pan z najbliższymi.
Dawno nie miałem tak długiej rozłąki z Natalią, żoną, mamą i tatą. To był pierwszy raz, kiedy tak mocno brakowało mi ich wszystkich. Na szczęście pobyłem trochę w domu, bawiłem się, przytulałem mocno, mówiłem, czytałem książki. Teraz powiedziałem, że przepraszam, ale to pasja i wielka praca. Rozłąka nie będzie aż tak długa, jak podczas Ligi Narodów w Rimini i po igrzyskach będziemy mieli więcej czasu.
Są jednak plusy, bo widać wpływ tych 40 dni w bańce. Język polski wygląda znacznie lepiej.
Dziękuję bardzo. Kiedy jestem w klubie, to trochę zapominam słowa, jednak gdy wracam do reprezentacji, znowu łapię moc. Z chłopakami mówimy tylko po polsku, słyszę nowe słowa i ich się uczę.
Cała rozmowa z Wilfredo Leonem w załączonym materiale wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl