Tokio 2020. Marta Wieliczko: Szczęście przyniosły nam skarpetki z lwami z mistrzostw świata z 2018 roku
Polskie wioślarki, które wywalczyły w czwórce podwójnej srebrny medal olimpijski - pierwszy polski krążek podczas igrzysk w Tokio, miały swój talizman. "Szczęście przyniosły nam skarpetki z lwami z mistrzostw świata z 2018 roku" - zdradziła Marta Wieliczko.
O ile Agnieszka Kobus-Zawojska i Maria Sajdak były w składzie osady, która w Rio de Janeiro wywalczyła brąz w tej samej konkurencji, to dla Wieliczko i Katarzyny Zillmann jest to pierwszy w karierze krążek imprezy tej rangi. Pierwsza z nich zaś powiększyła rodzinny dorobek - jest córką Małgorzaty Dłużewskiej, wicemistrzyni olimpijskiej w dwójce bez sterniczki z Moskwy.
Zobacz także: Kobus-Zawojska, Wieliczko, Sajdak, Zillmann. Kim są srebrne medalistki w wioślarstwie?
"To dla mnie bardzo wyjątkowy medal. W domu mamy teraz dwa srebrne olimpijskie krążki - jeden mojej mamy, drugi mój. Nie było między nami żadnego zakładu. Na początku słyszałam od innych No to co, będzie lepiej niż mama? i przytakiwałam. A okazało się, że jest dokładnie tak samo" - wspominała z uśmiechem 26-letnia Wieliczko.
Jak dodała, ona i jej koleżanki z osady miały swój talizman w Tokio.
"To skarpetki, w których startowałyśmy w mistrzostwach świata w 2018 roku i one przynoszą nam szczęście. Tam też w przedbiegu byłyśmy za Chinkami, a w finale wygrałyśmy z nimi. Teraz znów przyniosły nam szczęście, choć tym razem w postaci srebra" - zaznaczyła.
Jak wspomniała, na ostatnich 500 metrach Kobus-Zawojska rzucała w kierunku koleżanek hasła dotyczące ich sytuacji w stawce. Przez dłuższy czas płynęły na trzeciej pozycji, za wyraźnie najlepszymi Chinkami oraz za Niemkami, które prowadzi były trener kobiecej kadry Marcin Witkowski.
"Agnieszka mówiła brąz, brąz, jest brąz, a potem srebro, srebro, jest srebro. Finisz zrobiłyśmy perfekcyjnie, tak jak miało to być" - podsumowała pochodząca z Grudziądza wioślarka.
Niemki w pewnym momencie zgubiły rytm, co okazało się bardzo kosztownym błędem.
"Zrobiły to niedokładnie. Tu wystarczy moment nieuwagi" - skomentowała Wieliczko.
Warunki na torze olimpijskim były trudne, co potwierdzają wszyscy uczestnicy.
"W związku z tym w mojej głowie pojawiła się myśl, że tylko opanowanie i spokój nas tutaj uratują" - wspominała Polka.
Przyznała, że każda członkini osady chorowała na COVID-19, co zaburzyło ich przygotowania do igrzysk.
"Trzeba było się szybko ogarniać. Teraz jesteśmy w najlepszej formie" - zapewniła.
Zapytana o przebieg dnia poprzedzającego start przyznała, że cała czwórka grała wtedy wspólnie w jengę.
"Potem także w inne gry, żeby tylko się uspokoić i zająć czymś głowę. Wieczorem z kolei uruchomił się...alarm przeciwpożarowy" - dodała.
Medal kobiecej czwórki podwójnej to pierwszy krążek polskiej ekipy w Tokio.
"Oby za nim poszły kolejne. Naprawdę trzymamy kciuki za wszystkich. Ale to jest sport, wszystko może się wydarzyć. Dlatego nikogo nie można przekreślać, ani sztucznie pompować i wywierać presji. Czujemy tę jedność w całej ekipie" - zapewniła Zillmann.
Jak dodała, wioślarki czuły cały czas wsparcie. "Dostawałyśmy mnóstwo wiadomości. Ja akurat wolę unikać dekoncentracji zewnętrznymi bodźcami i wykasowałam Facebooka. Więc przepraszam wszystkich, którym nie odpisałam przez ostatni tydzień, ale wszystko nadrobię" - obiecała.
Złoto wywalczyły Chinki, które zdeklasowały konkurencję. 24-letnia zawodniczka z Torunia nie chciała wypowiadać się na temat tego, co zrobić, by nawiązać walkę z Azjatkami. Po chwili przyznała, że w tym roku - ze względu na restrykcje wynikające z pandemii - ona i jej koleżanki z osady nie miały tradycyjnego obozu wysokogórskiego.
Wieliczko wywalczony w środę krążek zadedykowała rodzicom, którzy są także trenerami wioślarstwa.
"Nie można sobie wymarzyć lepszego wsparcia" - zaznaczyła.
Zillmann z kolei podziękowała wszystkim, którzy trzymali za podopieczne trenera Jakuba Urbana kciuki.
"Trenerom, osobom ze związku, bliskim mi osobom. Chciałam pozdrowić moją dziewczynę Julię, rodziców, całą rodzinę i jeszcze raz przepraszam za brak kontaktu na ostatnim etapie przygotowań" - dodała.
Podsumowanie każdego dnia na Igrzyskach Olimpijskich w Studio Tokio codziennie o 20:00 w Polsacie Sport. W programie olimpijczycy, reprezentanci Polski, eksperci komentują najważniejsze i najciekawsze wydarzenia w Tokio.
A codziennie rano o 8:00, 9:00, 10:00, 11:00 i 12:00 Flesze Studio Tokio, w których informujemy o tym co wydarzyło się na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio.
Przejdź na Polsatsport.pl