Tokio 2020: Skandal po biegu polskiej sztafety. Będą pozwy!
Wielki sukces odnieśli polscy lekkoatleci, zdobywając złoty medal olimpijski w sobotnim biegu finałowym sztafety mieszanej 4x400m. Jednak finał w debiutującej konkurencji na igrzyskach w Tokio rozegrany został, jak twierdzą polscy trenerzy, w atmosferze skandalu.
Podczas biegu eliminacyjnego Elija Godwin, amerykański zawodnik biegnący na pierwszej zmianie, pokonał o około 20 metrów dłuższy dystans niż powinien, ponieważ jego zmienniczka, która miała przejąć pałeczkę ustawiła się za końcem strefy zmian. Wpłynęło to na osiągnięcie czasowej przewagi Amerykanów już na samym początku zmagań podczas eliminacyjnego biegu.
Zobacz także: Joanna Jóźwik nie awansowała do finału biegu na 800 m
Finalnie linię mety jako pierwsi przekroczyli Amerykanie. Wygrali, ale chwilę później zostali zdyskwalifikowani. Zdenerwowani tą decyzją, postanowili zaprotestować. Udało się, dostali zgodę na kontynuowanie współzawodnictwa sportowego w biegu finałowym w Tokio, a tam zdobyli brązowy medal.
Polacy do finału podchodzili z bojowym nastawieniem.
- Od samego początku nastawialiśmy się na walkę z Amerykanami na bieżni, bo rozsierdziła nas ta sytuacja z przywróceniem ich do rywalizacji. To jest skandal i cały świat o tym wie. Będą protesty i pozwy sądowe – powiedział jeden z trenerów, Aleksander Matusiński, cytowany przez Przegląd Sportowy.
Zaistniała sytuacja nie wpłynęła zatem na końcowy wynik Polaków. Zdobyli złoto, a Amerykanie brąz, ale i tak postanowili interweniować w sprawie, którą uważają za skandal.
Oszukani mogą czuć się Holendrzy, ponieważ ich zespół zdobył czwarte miejsce, a medale olimpijskie "przeszły im koło nosa". To właśnie z ich inicjatywy będą dokonywane kolejne kroki w celu rozwiązania niezgodności.
- Mam nadzieję, że ta sprawa znajdzie rozstrzygnięcie. Czujemy się bezsilni, jednak nie mogliśmy pokazać tego naszym zawodnikom. Staraliśmy się ich od tego odciąć – dodaje trener Matusiński.
Trenerzy Matusiński i Rożej zauważają, że to nie pierwszy raz, gdy na wykroczenia Amerykanów przymyka się oko.
- Podczas halowych mistrzostw świata w 2018 roku w Birmingham Amerykanki wygrały sztafetę przez faul. Jedna z nich nadepnęła na krawężnik i na podium wchodziła w ortezie, ponieważ jej noga była skręcona. Czekając na dekorację chwaliła się, że ma uraz, a sędziowie tego nie zauważyli. Boli nas to, że Amerykanie są traktowani inaczej. I to w sytuacjach, gdy cały świat widział, jak było – stwierdził trener Rożej.
Polacy posiadają dowody na to, że Amerykanie powinni zostać zdyskwalifikowani i nie dopuszczeni do startu w biegu finałowym.
- Mamy zdjęcia i filmy, na których widać, jak sędzia pokazuje Amerykance, że ta źle ustawiła się w strefie zmian – rzekł Rożej.
Trener także zwrócił uwagę na to, w jaki sposób prawidłowo przebiega proces zmiany i przekazania pałeczki.
– Wszyscy wychodzą na płytę. Pierwsza zmiana ustawia blok, a zawodnicy biegnący na kolejnych stoją albo na płycie, albo na zewnątrz toru. Gdy poprzednik jest na 200-300. metrze, jego zmiennik dostaje sygnał od sędziego, że może wyjść i ma wiedzieć, gdzie znajduje się strefa, w której powinien się znaleźć – tłumaczy.
Tych zasad Amerykanie nie respektowali, a mimo to uszło im to na sucho. Polski szkoleniowiec nie ukrywa swojego zdenerwowania i zniesmaczenia zaistniałą sytuacją.
- Zawodnicy są od tego, by biegać, jak najlepiej potrafią. To działacze i trenerzy amerykańscy nie potrafią z honorem przegrywać – podsumował Rożej.
Podsumowanie każdego dnia na Igrzyskach Olimpijskich w Studio Tokio codziennie o 20:00 w Polsacie Sport. W programie olimpijczycy, reprezentanci Polski, eksperci komentują najważniejsze i najciekawsze wydarzenia w Tokio.
A codziennie rano o 8:00, 9:00, 10:00, 11:00 i 12:00 Flesze Studio Tokio, w których informujemy o tym co wydarzyło się na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio.
Przejdź na Polsatsport.pl