Tokio 2020: Polska - Francja. Prezes PZPS spokojny jak nigdy dotąd
Polscy siatkarze we wtorek zagrają z Francuzami w ćwierćfinale igrzysk w Tokio, który prezes PZPS Jacek Kasprzyk nazwał najważniejszym meczem pięciolecia. - Jak do niego podchodzę? Jestem spokojny jak nigdy dotąd - zapewnił obecny w Japonii działacz.
Według pierwotnego planu gier zespół z pierwszego miejsca w grupie A, którym są Polacy oraz czwarta ekipa z gr. B, czyli Francuzi, powinni rozpocząć we wtorek ćwierćfinałowe zmagania o godz. 9 czasu miejscowego. Trener mistrzów świata Vital Heynen przyznał niedawno, że z myślą m.in. o tym jego podopieczni ostatnio trenowali w stolicy Japonii właśnie w godzinach porannych. Jak na razie o tej porze rozegrali w Tokio jedno spotkanie - na koniec fazy grupowej pokonali w niedzielny poranek Kanadyjczyków 3:0.
ZOBACZ TAKŻE: "Kwestia psychologiczna będzie niezwykle istotna". Katarzyna Skowrońska przed meczem z Francją
Organizatorzy igrzysk dokonali jednak zmiany i ćwierćfinałowy pojedynek Biało-Czerwonych z "Trójkolorowymi" odbędzie się dopiero o godz. 21:30.
- Lepiej byłoby pewnie grać rano, bo o tej porze odbywaliśmy treningi, ale nie narzekamy. Jeśli chce się zostać mistrzem olimpijskim, trzeba grać o każdej porze - zaznaczył Kasprzyk.
Jego zdaniem wpływ na znaczącą zmianę godziny rozpoczęcia tego spotkania mógł mieć czynnik geograficzny.
- Zmiana godziny rozpoczęcia meczu jest dopuszczalna. Nam, jako organizatorom imprez międzynarodowych, też się to zdarzało. Skoro chodzi o dwie europejskie drużyny, to pewnie chciano ten mecz pokazać o porze dogodnej dla mieszkańców Starego Kontynentu, a nie, gdy będzie tam środek nocy - argumentował szef PZPS.
Przywołał też poprzedni pojedynek tych dwóch zespołów o dużą stawkę - w ramach turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk w Tokio biało-czerwoni wygrali 3:0.
- Walki nie zabraknie, a my mamy ten atut, że jesteśmy mocniejsi fizycznie i mentalnie - wskazał.
Polacy występ w Tokio zaczęli od niespodziewanej porażki z Irańczykami 2:3. Potem jednak wygrali cztery pozostałe spotkania w fazie grupowej.
- Wróciliśmy już na właściwe tory. Do tej pory dobrze zaczynaliśmy udział w igrzyskach, a gorzej kończyliśmy. Skoro więc teraz rozpoczęliśmy od porażki, to niech finał będzie pozytywny - skwitował Kasprzyk.
Wtorkowy pojedynek nazwał najważniejszym meczem pięciolecia. Nie oznacza to jednak, że jest pełen obaw.
- Jestem spokojny jak nigdy dotąd – zapewnił.
Liderami obu zespołów są charyzmatyczni zawodnicy, czyli Michał Kubiak i Earvin N'Gapeth. Obaj lubią prowokować rywali. Szef polskiej federacji nie obawia się jednak, że emocje u kapitana Biało-Czerwonych wezmą górę.
- Michał to inteligentny człowiek. Utrzyma emocje na wodzy i pomoże drużynie. A że iskrzy pod siatką? To normalne. Skoro na poziomie rozgrywek drugiej ligi jest tych emocji sporo, to nic dziwnego, że w olimpijskim ćwierćfinale także - przekonywał działacz.
Przejdź na Polsatsport.pl