Tokio 2020: Aleksander Śliwka: Bardzo trudno opisać to, co czujemy
Reakcja polskich siatkarzy po przegranej w ćwierćfinale turnieju olimpijskiego z Francuzami 2:3 nie pozostawiała wątpliwości, że mierzyli w medal w Tokio. "Co czujemy? Smutek, rozczarowanie i szok" - przyznał przyjmujący Aleksander Śliwka.
Polacy zajęli w grupie A pierwsze miejsce, a Francuzi byli czwartą ekipą gr. B. Dobrze spisujący się w obronie "Trójkolorowi" raczej nigdy nie byli wygodnym rywalem dla biało-czerwonych, ale ci od dawna deklarowali, że z Tokio chcą wrócić z medalem. Tymczasem po raz piąty z rzędu odpadli z igrzysk w ćwierćfinale.
"Co czujemy? Smutek, rozczarowanie i szok" - przyznał Śliwka.
Przyjmujący Grupy Azoty Zaksy Kędzierzyn-Koźle pierwotnie miał być rezerwowym podczas zmagań w stolicy Japonii, ale wobec kłopotów z plecami Michała Kubiaka otrzymał znacznie więcej szans na grę. We wtorkowym pojedynku z Francuzami w wyjściowym składzie wystąpił jednak kapitan mistrzów świata, a Śliwka wszedł później z ławki rezerwowych.
ZOBACZ TAKŻE: Heynen zabrał głos po porażce polskich siatkarzy
"Bardzo chcieliśmy wygrać to spotkanie. Marzyliśmy, by zajść daleko, ale przegraliśmy dziś z Francuzami i nasze marzenia się kończą. Bardzo ciężko jest opisać, co czujemy. Raczej to widać po nas. Byliśmy bardzo zmotywowani, by dziś wygrać, ale nie udało się" - zaznaczył 26-letni gracz.
Polscy kibice byli w dobrych nastrojach, gdy ich ulubieńcy objęli prowadzenie 2:1. Kłopoty zaczęły się mniej więcej od połowy czwartej odsłony, a końcówka spotkania należała już do przeciwników. Śliwka spytany przez dziennikarzy o przyczynę takiego zwrotu akcji, nie chciał zabierać głosu w tej sprawie.
"Nie będę się wdawał teraz w analizę. Myślę, że to nie ma sensu. Mecz jest przegrany i odpadamy z turnieju. Nie będę go analizował" - zaznaczył.