Marcin Krukowski o warunkach na igrzyskach olimpijskich: Organizatorzy całkowicie zrujnowali zawody
Marcin Krukowski skomentował warunki, które panowały podczas olimpijskiego turnieju rzutu oszczepem. Polak oskarżył organizatorów imprezy o igranie ze zdrowiem sportowców.
Krukowski na igrzyskach odpadł już w kwalifikacjach, zajmując 28. miejsce. Jego najlepszym wynikiem było 74.65 metrów. Było to zaskakujące, ponieważ przed igrzyskami plasował się na 2. lokacie na listach światowych.
Po zakończeniu turnieju Polak pogratulował medalistom, a także skomentował panujące w Japonii warunki.
ZOBACZ TAKŻE: Lekkoatleci rozsławili Polskę w Tokio
"Organizatorzy całkowicie zrujnowali zawody. Nie tylko przez uniemożliwienie zawodnikom osiągnięcia ich najlepszej formy, której wymagają igrzyska, ale przede wszystkim przez igranie ze zdrowiem sportowców, co w moich oczach podchodzi pod kryminał." - napisał Krukowski.
Polski oszczepnik skomentował również opinie często pojawiające się w mediach społecznościowych.
"Wszyscy, którzy mówią, że każdy miał takie same warunki i powinniśmy się przystosować i rzucać, w teorii ma rację. Jednak te osoby albo nie wiedzą za dużo o rzucie oszczepem, albo są ignorantami" - odpowiedział Polak.
Na tegorocznych igrzyskach organizatorzy jako powierzchni postanowili użyć nowoczesnego materiału, który miał polepszyć warunki na zawodach.
"Nie mówię, że zrobili to celowo, ale czy wprowadzanie innowacyjnych rozwiązań na najważniejszej imprezie, bez uprzedniego sprawdzania, jest odpowiedzialne?" - napisał oszczepnik.
"Ktoś, kto nigdy nie przygotowywał się przez kilka lat do startu w takiej imprezie nie zrozumie, jaki to ból, kiedy odpadasz z takiego powodu" - zakończył Krukowski.
Do słów Polaka odniosła się zdobywczyni srebrnego medalu w rzucie oszczepem kobiet - Maria Andrejczyk.
"Dokładnie! Wstyd! W dodatku jedyna zmiana w rzucie oszczepem, jaka nastąpiła przez ostatnie lata, to zmiana środka ciężkości oszczepu. Przez to nie da się nim rzucać tak daleko. Czy oni robią wszystko, żeby zniechęcić sportowców i kibiców?" - podsumowała Andrejczyk.
Przejdź na Polsatsport.pl