Wichniarek przed startem Bundesligi: Takiego zamieszania na trenerskich ławkach nie było od lat
Poprzedni sezon Bundesligi był dla nas niezwykle interesujący i do ostatniej sekundy trzymający w napięciu. W ostatniej akcji meczu Bayernu z Augsburgiem Robert Lewandowski strzelił 41. bramkę i tym samym pobił rekord wszech czasów Gerda Muellera. W najbliższy weekend startuje kolejny sezon Bundesligi. Z jakimi nadziejami i planami rusza do niego "Lewy"?
Lewandowski dał nam ogrom satysfakcji, a mecz, w którym jego kolejne strzały bronił Gikiewicz był wspaniałą reklamą futbolu i fairplay rodaków. Byliśmy wniebowzięci, a perspektywa zbliżających się ME podgrzewała atmosferę. Każdy marzył, że z najlepszym napastnikiem świata zawojujemy również turniej najlepszych zespołów na Starym Kontynencie.
Niestety, rzeczywistość okazała się brutalna i nasza kadra z kapitanem Lewandowskim odpadła już w fazie grupowej. Z mieszanymi uczuciami zatem wybieraliśmy się na wakacje i wchodziliśmy w „sezon ogórkowy”, który i tym razem nie trwał aż tak długo.
Ze względu na słaby ranking naszej "kopanej" musimy startować bardzo szybko w pierwszych rundach eliminacyjnych europejskich pucharów. Inne poważne ligi na urlopach lub jeszcze w okresach przygotowawczych, a nasi już muszą grać o stawkę. Często niezbyt dobrze nam to wychodziło, ale tym razem nasze klubowe jedenastki, przynajmniej jak na razie, bardzo dobrze sobie radzą. W połowie letnich wakacji w dalszym ciągu liczą się w walce o fazę grupową. To nie jest oczywista oczywistość w przypadku polskiej piłki nożnej. Brawo Legia (mimo porażki z Dinamem), Śląsk i Raków!
W najbliższy weekend mecze o stawkę rozpoczną się w drogiej mojemu sercu piłce niemieckiej. Jak to jest w zwyczaju od lat pierwszą kolejkę Bundesligi poprzedza 1 runda Pucharu Niemiec. Pucharu, w którym od zawsze roiło się od niespodzianek, bo to właśnie w tych rozgrywkach mniejsze, słabsze kluby chcą utrzeć nosa potentatom i faworytom.
W poprzedniej edycji już w 2. rundzie Bayern został niespodziewanie wyeliminowany przez 2-ligowca Holstein Kiel, co Bawarczykom zdarzyło się po raz pierwszy od 21 lat (ze względu na przypadki Covid 19 w zespole Bremer SV mecz monachijczyków w 1 rundzie Pucharu Niemiec został odwołany) Tak więc i w tej edycji na niespodzianki na pewno liczyć możemy.
Nowy sezon Bundesligi to będą wyjątkowe rozgrywki pod kilkoma względami. Po pierwsze tak wielu zmian trenerów jeszcze w historii piłki niemieckiej nie było. A na dodatek te zmiany miały miejsce między klubami. Klubami z czołówki tabeli poprzedniego sezonu.
Wszystkie zespoły z miejsc 1-6 rozpoczną z nowymi dowodzącymi. Jeden trener zakontraktowany dużo wcześniej, bo pamiętamy zjazd po równi pochyłej Gladbach, kiedy Rose oświadczył w trakcie sezonu że odchodzi do BVB. To kosztowało klub miejsce w europejskich pucharach. A więc Nagelsmann zastępuje Flicka w Bayernie, przychodząc z Lipska, wspomniany Rose w Dortmundzie z Gladbach, Glasner w Eintrachcie z Wolfsburga, Hutter z Eintrachtu do Gladbach, a do tego Marsch do Lipska, Van Bommel w Wolfsburgu, Seoane ze Szwajcarii zastępuje Bosza w Leverkusen.
Tylko Koeln z dołu tabeli, po udanych barażach, zatrudnia nowego trenera Baumgarta, który dobrą robotę wykonywał w Paderborn. Hertha nie zmieniła co prawda trenera, ale zatrudniła Frediego Bobica z Frankfurtu jako dyrektora sportowego. W jego osobie klub ze stolicy upatruje „zbawcę”, który będzie potrafił odmienić starą damę na „młodą, atrakcyjną” i wyciągnie ją z marazmu.
Podobnie jak to zrobił swego czasu z Eintrachtem Frankfurt, z którym zdobył puchar Niemiec i był w ½ finału Ligi Europy. Te wszystkie zmiany trenerów mogą wpłynąć i na pewno wpłyną na przetasowania w czołówce tabeli. Pytanie który szkoleniowiec najszybciej wkomponuje się w nowe otoczenie. Ja osobiście widzę szansę na detronizację mistrza, bo co prawda Nagelsmann to młody, utalentowany szkoleniowiec, bezwątpienia fachowiec, ale takim był również Niko Kovac który jednak nie poradził sobie z tak trudną szatnią. Odejście Alaby, Boatenga osłabia jeszcze bardziej i tak bardzo nierówno grającą defensywę. Przyjście Upamecano w jakimś stopniu łata wyrwę powstałą po odejściu dwóch liderów, ale uważam, że to może zaważyć na mistrzostwie. Do tego nieudany okres przygotowawczy z brakiem wielu podstawowych zawodników. Ze względu na udział w ME dostali dłuższy urlop, dopiero na ostatni mecz towarzyski z Napoli wrócili, ale porażka na Alianz Arena 0:3 uwidoczniła braki.
W przypadku wszystkich wymienionych można i trzeba powiedzieć, że są doświadczonymi trenerami, ale pytanie jak i jak szybko będą w stanie odnaleźć się w nowych klubach? Jak szybko znajdą wspólny język z nową szatnią i jak szybko będą w stanie przekazać swój pomysł na grę tym wszystkim wspaniałym piłkarzom? Odpowiedzi na te pytania mogą pojawić się bardzo szybko jak to miało miejsce w przypadku Flicka i Bayernu. Wtedy jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki dziad nowy opiekun reprezentacji Niemiec odmienił Bawarczyków. Ale takie przypadku to jednak rzadkość, a. A efekty pracy „nowej miotły” trzeba nieraz poczekać dłużej. Zobaczymy jak będzie w tych kilku przypadkach.
Bundesliga potrafiła zatrzymać na kolejny sezon Haalanda co jest bez wątpienia ogromną zasługa końcówki poprzednich rozgrywek. Wtedy BVB po wspaniałym finiszu zagwarantowało sobie udział w Lidze Mistrzów gdzie Norweg czuje się jak ryba w wodzie. Borusia niestety straciła Sancho który za ogromne pieniądze wrócił do Anglii, do Manchesteru United. Szkoda, bo grą tego „młokosa” zachwycałem się nie tylko ja. To na pewno strata jakościowa dla całej ligi. W jego miejsce Kupiony został Malen, reprezentant Holandii który miał swoje minuty na ME. Zmienił PSV na BVB za 30 Mio€.
Lipsk aktywny na rynku transferowym i z Frankfurtu ściągnięto André Silvę który strzelił 28 bramek w ubiegłym sezonie. Brian Brobbey 19 latek z Ajaxu ma również wzmocnił siłę uderzeniową, a dziurę po odejściu Upamecano ma załatać młody reprezentant Chorwacji Gwardiol z Dinama Zagrzeb.
Godne zanotowania to przejście do Leverkusen z PSG Mitchela Bakkera, lewy obrońca rozegrał w poprzednim sezonie w Paryżu 40 meczów we wszystkich rozgrywkach.Przejście Puchacza i Wszoła do Unionu może medialną sensacją w Niemczech nie było, ale z perspektywy polskiego kibica na pewno. Zwiększa się zatem ilość Polaków w Bundeslidze. To cieszy. Chcielibyśmy aby stanowili o sile swoich zespołów.
Inne transfery klubów Bundesligi na kolana nie rzucają, no może tylko powrót do Herthy wychowanka Kevina Prince’a Boatenga który występował w AC Milan, czy Barcelonie.
Tak jak zawsze Bundesliga zapowiada się ciekawie i widowisko, a fakt, że na stadiony mają wrócić kibice to napawa wszystkich sympatyków tej ligi nadzieją na wielkie emocje. Nas interesować będzie na pewno walka Lewgo o kolejną „armatę dla najlepszego strzelca” Walka będzie ciekawa, bo konkurencja coraz silniejsza. Haaland, Silva, młody Brobbey będą chcieli odebrać prym RL9, a może Krzysiek Piątek włączy się do tej rywalizacji. Rafał Gikiewicz zaczyna kolejny sezon jako nr. 1, a fakt, ż według Kickera był w czwórce najlepszych bramkarzy poprzednich rozgrywek obligowuje go do zagrania na tym samym lub jeszcze lepszym poziomie. Robert Gumny w innej sytuacji i cały czas musi udowadniać swoją wyższość na Frambergerem, czy Iago lub Pedersenem, bo również na lewej obronie swoje szanse na grę może dostawać.
Będziemy kibicować każdemu Polakowi!!!
Przejdź na Polsatsport.pl