Kto będzie następcą Zbigniewa Bońka? Sylwetki Cezarego Kuleszy i Marka Koźmińskiego
Działacze Polskiego Związku Piłki Nożnej wybiorą w środę nowego prezesa. Zbigniew Boniek, zgodnie z przepisami, odchodzi po dwóch kadencjach. W wyborcze szranki na zjeździe w Warszawie staną obecni wiceprezesi - uchodzący za faworyta Cezary Kulesza oraz Marek Koźmiński.
Środowe Walne Zgromadzenie Sprawozdawczo-Wyborcze w jednym z warszawskich hoteli ma rozpocząć się o godz. 10.30 (to tzw. pierwszy termin), choć w praktyce prawdopodobnie po godz. 11. Na sali będzie około 300 osób. To m.in. delegaci, zaproszeni goście, członkowie honorowi związku i akredytowani przedstawiciele mediów, ale z uwagi na pandemię COVID-19 liczba dziennikarzy ma zostać nieco ograniczona.
ZOBACZ TAKŻE: Powołania na wrześniowe mecze reprezentacji Polski. Paulo Sousa podał listę zawodników
Dotychczasowy prezes PZPN Zbigniew Boniek pełnił tę funkcję od 26 października 2012 roku. W 2016 wygrał po raz kolejny. Kadencja miała zakończyć się cztery lata później, lecz z uwagi na pandemię koronawirusa została - podobnie jak w innych związkach sportowych - przedłużona do 2021 roku.
Kadencja władz wielu federacji jest bowiem dostosowana do cyklu olimpijskiego, a wybory odbywają się zazwyczaj jesienią po igrzyskach letnich oraz wiosną - po zimowych. W 2020 roku z powodu pandemii dwie największe imprezy sportowe - piłkarskie mistrzostwa Europy oraz igrzyska w Tokio - zostały przeniesione na 2021 rok.
Do wyborów staną dwaj kandydaci - Cezary Kulesza i Marek Koźmiński. Obaj są doskonale znani w federacji, bowiem od 2012 roku zasiadają w zarządzie PZPN, pełnią również funkcje wiceprezesów. Pierwszy - ds. piłkarstwa profesjonalnego, a Koźmiński - ds. szkoleniowych (wcześniej był wiceprezesem ds. zagranicznych).
Przed kamerami telewizyjnymi i w publicznych wystąpieniach lepiej czuje się Koźmiński, były piłkarz reprezentacji Polski, wicemistrz olimpijski z 1992 roku z Barcelony. Ale zdecydowanym faworytem jest Kulesza, do niedawna prezes Jagiellonii Białystok. Według nieoficjalnych informacji zapewnił sobie poparcie m.in. większości wojewódzkich związków piłki nożnej.
Do wyborów może stanąć osoba, która spełnia kilka warunków, m.in. ten niezbędny do rejestracji - 15 głosów poparcia od członków PZPN (wojewódzkich ZPN oraz klubów ekstraklasy i 1. ligi).
Prezesa na czteroletnią kadencję wybierze 118 delegatów. 60 z nich reprezentuje wojewódzkie związki piłki nożnej, a podział mandatów zależy od liczby klubów w danym okręgu. 50 delegatów to przedstawiciele futbolu zawodowego - klubów ekstraklasy (każdy ma po dwa głosy) i pierwszej ligi (po jednym). Trzy osoby deleguje Stowarzyszenie Trenerów Piłki Nożnej, po dwie środowisko futbolu kobiecego i futsalu, a jedną środowisko sędziowskie.
W pierwszej turze do zwycięstwa potrzeba 50 procent głosów plus jeden. Tradycją jest, że tuż po wyborze nowy szef PZPN wskazuje kandydatów na trzech wiceprezesów: ds. organizacyjno-finansowych, szkoleniowych i zagranicznych (muszą się wywodzić spośród kandydatów do zarządu).
Wiceprezesem ds. piłkarstwa amatorskiego zostanie Adam Kaźmierczak (na początku lipca uzyskał rekomendację związków wojewódzkich na to stanowisko). Głosowana będzie także kandydatura na wiceprezesa ds. piłkarstwa profesjonalnego, a także pozostałych członków zarządu.
Sylwetka Cezarego Kuleszy
Cezary Kulesza, choć dobrze znany w środowisku futbolowym, może zostać pierwszym od dawna prezesem PZPN z większymi sukcesami w karierze biznesowej niż piłkarskiej. Według medialnych doniesień jest najpoważniejszym kandydatem do zwycięstwa w środowych wyborach na szefa federacji.
Urodzony 22 czerwca 1962 roku Kulesza, pochodzący z Podlasia, uprawiał piłkę nożną, głównie na pozycji ofensywnego pomocnika, ale bez większych sukcesów.
Karierę zaczął w Gwardii Białystok, następnie występował w Olimpii Zambrów, Mławiance, a od 1988 roku w Jagiellonii, w której w ciągu dwóch sezonów rozegrał łącznie 14 meczów w ekstraklasie.
W 1989 roku wystąpił w słynnym finale Pucharu Polski, przegranym w Olsztynie 2:5 z Legią Warszawa. Wszedł na boisko w trakcie drugiej połowy.
W 1991 roku na krótko wyjechał do Belgii (trzecioligowy RFC Aubel), a po powrocie do kraju grał jeszcze w zespołach niższych klas – rezerwach Jagiellonii, MZKS Wasilków i Supraślance Supraśl.
Z czasów piłkarskich pozostał mu nobilitujący pseudonim "Gary", podobno od słynnego Linekera, znakomitego w przeszłości napastnika reprezentacji Anglii.
Przygodę z piłką Kulesza zakończył w 1996 roku, a już w tym czasie zaczął zajmować się karierą biznesową.
Jako przedsiębiorca odniósł duże sukcesy. Założył firmę fonograficzną, zrzeszającą największe gwiazdy muzyki tanecznej, głównie disco polo. Zaangażował się też w działalność m.in. na rynku deweloperskim.
W 2008 roku twórca discopolowego imperium na Podlasiu wrócił do Jagiellonii, tym razem w roli działacza. Początkowo m.in. jako doradca ds. sportowych, a w styczniu 2010 roku objął stanowisko prezesa.
W czasie jego rządów klub z Białegostoku zdobył Puchar Polski (2010), Superpuchar (2010) i dwukrotnie wicemistrzostwo kraju (2017, 2018).
W drużynie występowało wielu byłych lub obecnych reprezentantów Polski, m.in. Tomasz Frankowski, Kamil Grosicki, Grzegorz Sandomierski, Michał Pazdan (latem wrócił do Jagiellonii), Jacek Góralski, Tomasz Kupisz, Karol Świderski czy Przemysław Frankowski.
Na początku czerwca 2021 roku Kulesza zrezygnował ze stanowiska prezesa Jagiellonii, co było związane z decyzją o kandydowaniu na szefa PZPN. W wypowiedzi dla klubowych mediów powiedział, że z zamiarem rezygnacji nosił się już wcześniej. Odniósł się też do sukcesów klubu.
"Wiadomo, że dwa wicemistrzostwa Polski chętnie bym zamienił na jeden tytuł mistrzowski, ale taki jest sport. Odejście wiąże się tylko i wyłącznie z moją decyzją o kandydowaniu na prezesa PZPN" - tłumaczył były już prezes Jagiellonii.
Pytany o lata pracy w "Jadze", zwrócił m.in. uwagę na realia finansowe polskich drużyn, które nie są w stanie zatrzymać młodych zawodników w rywalizacji choćby z klubami z Grecji, jak było w przypadku Świderskiego. Ale też przypomniał, jak bardzo zmienił się klub z Białegostoku.
"Dziś Jagiellonia jest marką. 11 lat temu ciężko było namówić zawodnika na grę dla nas. Nie dziwiłem im się, dziś nie ma już jednak takiego problemu" - podkreślił.
Były szef Jagiellonii od lat jest również działaczem PZPN i Ekstraklasy S.A. W zarządzie PZPN zasiada od 2012 roku, a w kolejnej kadencji (od 2016) został wiceprezesem ds. piłkarstwa profesjonalnego. Jest również wiceprzewodniczącym Rady Nadzorczej Ekstraklasy S.A.
Kulesza słynie z tego, że raczej nie lubi publicznych wystąpień i pokazywania się w mediach. Kampanię wyborczą prowadził od wielu miesięcy, ale głównie po cichu, rzadko udzielając wywiadów.
W przeciwieństwie do swojego konkurenta w wyborach, Marka Koźmińskiego, nie był zwolennikiem debaty publicznej. Zresztą taka jest specyfika wyborów w związkach sportowych - poparcie zdobywa się wśród działaczy w terenie, a z nimi spotkania już były...
Według medialnych przecieków, Kulesza ma duże poparcie wśród tzw. baronów z wojewódzkich związków, a także - co raczej nie może dziwić - wśród działaczy klubów ekstraklasy. Sam przecież był jednym z nich.
W XXI wieku prezesami PZPN zostawali ludzie doskonale znani w międzynarodowym środowisku piłkarskim – ceniony arbiter Michał Listkiewicz oraz legendy futbolu - król strzelców MŚ 1974 Grzegorz Lato i jeden z bohaterów mundialu 1982, gwiazda Juventusu Turyn Zbigniew Boniek.
Coraz więcej wskazuje na to, że teraz szefem piłkarskiej centrali zostanie człowiek z zupełnie inną biografią. Wybory - w środę w Warszawie
Sylwetka Marka Koźmińskiego
Marek Koźmiński urodził się 7 lutego 1971 roku w Krakowie. Pochodzi ze sportowej rodziny - jego mama Teresa była trenerką pływania, a ojciec Zbigniew trenerem koszykówki, a potem został działaczem piłkarskim. Pełnił kierownicze funkcje w Wiśle Kraków, Pogoni Szczecin, Górniku Zabrze i Piaście Gliwice. Był także członkiem zarządu i rzecznikiem prasowym PZPN za kadencji Michała Listkiewicza.
Syn treningi piłkarskie w Hutniku Kraków rozpoczął w wieku 13 lat. Radził sobie świetnie i jeszcze przed ukończeniem wieku juniora trener Władysław Łach włączył go do pierwszego zespołu. Tam został przekwalifikowany z prawoskrzydłowego na lewego obrońcę. Był to udany wybór, bo choć jest prawonożny, to świetnie sobie radził na tej pozycji.
W 1990 roku Hutnik po raz pierwszy w historii awansował do ekstraklasy. Koźmiński był podstawowym zawodnikiem tego zespołu, podobnie jak przez dwa kolejne sezony. W sumie zaliczył 60 występów, w których zdobył trzy bramki.
Utalentowany obrońca trafił do kadry olimpijskiej prowadzonej przez trenera Janusza Wójcika. Jego pozycja w tym zespole była niepodważalna. Na igrzyskach w Barcelonie w 1992 roku wystąpił w sześciu meczach, strzelił jednego gola i znacząco przyczynił się do wywalczenia drugiego miejsca. To był ostatni – jak do tej pory - olimpijski medal zdobyty przez reprezentację Polski w grach zespołowych.
Dobra postawa Koźmińskiego nie uszła uwadze skautów zagranicznych klubów i zaraz po zakończeniu olimpijskiego turniej trafił do Serie A - do Udinese Calcio. Włosi zapłacili Hutnikowi 600 tysięcy dolarów.
Na Półwyspie Apenińskim Koźmiński spędził 11 lat. Przez pierwszych sześć sezonów reprezentował barwy Udinese, a kolejne pięć Brescii Calcio, skąd wiosną 2002 roku został wypożyczony do Ancony. W Brescii pełnił funkcję kapitana. Potem opaskę przekazał Roberto Baggio, który na koniec kariery trafił do tego klubu. Tam miał okazję poznać także gwiazdę Barcelony, a obecnie wybitnego trenera - Pepa Guardiolę. Wspólnie dzielili pokój hotelowy podczas wyjazdów.
W 2002 roku Koźmiński został zawodnikiem PAOK Saloniki, z którym zdobył Puchar Grecji. Potem wrócił do Polski i zagrał jeszcze 11 meczów w barwach Górnika Zabrze. Karierę piłkarską zakończył wiosną 2003 roku.
Koźmiński zapisał też znaczącą kartę w pierwszej reprezentacji. Debiutował u selekcjonera Andrzeja Strejlaua zaraz po igrzyskach w Barcelonie w meczu z Izraelem. W następnym spotkaniu eliminacji mistrzostw świata z Holandią (2:2) zdobył jedynego gola w reprezentacji. W biało-czerwonych barwach wystąpił 45 razy.
Najlepszy okres zaliczył za kadencji trenera Jerzego Engela, gdy był ważnym punktem drużyny, która awansowała do mistrzostw świata 2002 roku. Na koreańsko-japońskim turnieju zagrał we wszystkich trzech spotkaniach Polski, która jednak nie zdołała awansować do kolejnej rundy.
Zwycięski 3:1 mecz z USA w Korei był ostatnim występem Koźmińskiego w reprezentacji.
W 2003 roku, po powrocie do Polski, Koźmiński został współwłaścicielem Górnika Zabrze, przejmując 52 procent akcji. Zasłużony klub przeżywał wtedy spore problemy finansowe, był zadłużony. Nie odniósł tam sukcesów, choć zmniejszył zadłużenie i w 2005 roku przekazał akcje klubu władzom miasta. Koźmiński sprowadzał do Zabrza wielu nieznanych zagranicznych piłkarzy i miał nadzieję, że uda się ich wypromować, a potem z zyskiem sprzedać. Z tych planów niewiele jednak nie wyszło.
Kibice również nie byli zachwyceni jego rządami. W napiętej atmosferze zrezygnował z organizacji swojego pożegnalnego meczu, a miały się na nim pojawić gwiazdy, z którymi grał w trakcie pobytu we Włoszech.
Lepiej Koźmińskiemu wiodło się w biznesie. Kupował atrakcyjnie grunty i nieruchomości, inwestował w nie, a potem odsprzedawał lub wynajmował. Prowadził inwestycje m.in. w Myślenicach, gdzie na ternach dworca autobusowego powstała galeria handlowa.
W 2012 roku został wybrany do zarządu PZPN, a nowy wtedy prezes Zbigniew Boniek zaproponował mu objęcie funkcji wiceprezesa ds. zagranicznych. Jednocześnie Boniek zlecił mu zbadanie opłacalność budowy nowej siedziby związku na warszawskim Wilanowie. Koszt tej inwestycji szacowano na 40 milionów złotych, na działce zakupionej przez poprzedniego prezesa PZPN Grzegorza Latę za 8 milionów złotych. Ostatecznie nowe władze nie zdecydowały się na realizację tej inwestycji.
W kolejnych wyborach w 2016 roku Koźmiński ponownie został wybrany do zarządu PZPN, ale tym razem objął funkcję wiceprezesa ds. sportowych.
W 2019 roku otrzymał medal Kalos Kagathos, przyznawany przez kapitułę pod przewodnictwem rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego, a przyznawany wybitnym sportowcom, którzy osiągnęli także znaczące sukcesy po zakończeniu kariery.