Joan Laporta o Leo Messim: To była udana relacja, ale w końcu się pogorszyła
Lionel Messi zmuszony był do odejścia z Barcelony po 21 latach. Przez problemy finansowe klubu i przepisy w hiszpańskiej lidze, według których nowy kontrakt piłkarza musi opiewać na kwotę co najmniej 50 proc. poprzedniego wynagrodzenia, Argentyńczyk podjął decyzję o przejściu do francuskiego Paris Saint-Germain.
Prezydent Barcelony Joan Laporta poinformował o pogorszeniu się jego relacji z Argentyńczykiem. - Myślę, że to była udana relacja, trwająca wiele lat, ale w końcu się pogorszyła - zaczął Laporta.
ZOBACZ TAKŻE: FC Barcelona zamierza zlikwidować dług w ciągu 18 miesięcy
- Jeśli chodzi o porozumienie w negocjacjach, na które klub i zawodnik mieli nadzieję, to nie udało się. Jest obustronne rozczarowanie. Osobiście darzę go takim samym szacunkiem, jak wcześniej. Szkoda, że nie skończyło się to tak, jak chcielibyśmy - kontynuował.
- Jego prezentacja w PSG wydawała się dziwna. Jak zapewne wszyscy fani Barcelony, wolałbym widzieć go w naszym klubie, ale podjęliśmy właściwą decyzję, ponieważ Barcelona jest ponad wszystko - dodał.
Obecny prezydent klubu, po raz kolejny, część winy za odejście Messiego zrzucał na poprzedni zarząd z Josepem Bartomeu na czele. - Jeśli myśleliśmy, że da się podpisać nowy kontrakt z Messim, to dlatego, że znaliśmy tylko liczby z poprzedniego zarządu. Kiedy zobaczyliśmy rozmiar katastrofy finansowej, zrozumieliśmy, że nie da się tego zrobić - powiedział.
Roundup of Monday's @JoanLaportaFCB press conferencehttps://t.co/oj55xZ8Qg1
— FC Barcelona (@FCBarcelona) August 17, 2021
Warto przypomnieć, że sześciokrotny zdobywca Złotej Piłki chciał obniżyć swoją pensję o 50 proc., jednak i takiego kontraktu Barcelona nie byłaby w stanie podpisać. - Widzieliśmy, że to nie może się wydarzyć, pomimo tego, że sam piłkarz podjął wiele starań - zakończył Laporta.
Należy pamiętać, iż finalne odejście Messiego nie sprawiło, że finanse Katalończyków zostały naprawione. Laporta ogłosił, że same pensje, jakie mają zawodnicy, wynoszą aż 103 proc. całkowitych dochodów klubu. Z tego powodu lider "Blaugrany" Gerard Pique zgodził się na znaczną obniżkę zarobków i zapowiedział, że reszta zawodników pójdzie w jego ślady.