Kamil Otowski - polski debiutant na igrzyskach paraolimpijskich w Tokio

Inne
Kamil Otowski - polski debiutant na igrzyskach paraolimpijskich w Tokio
fot. PAP
Kamil Otowski w Tokio zadebiutuje w igrzyskach paraolimpijskich.

- Chcę po prostu popłynąć najlepiej w tym sezonie i czuć, że dałem z siebie sto procent. Wyjść z basenu zdyszany, zmęczony, ale zadowolony z siebie – powiedział Kamil Otowski, który w Tokio zadebiutuje w igrzyskach paraolimpijskich.

Andrzej Klemba, Interia.pl: Na stronie Polskiego Komitetu Paraolimpijskiej w twojej sylwetce jest wpisane zaskakujące motto: "Mocniej nogi". Odważnie jak na sportowca, który jeździ na wózku...

 

Kamil Otowski: Kiedy wypełnialiśmy ankietę dla PKPOl na zgrupowaniu w marcu w Bydgoszczy jeszcze nie wierzyłem, że pojadę na igrzyska. "Mocniej nogi" to cytat mojego trenera. On często tak właśnie krzyczał do zawodników, którzy poruszają się na wózkach. To taki trochę nasz żargon. Spodobało mi się, bo pokazuje trochę sarkazmu i dystansu do samego siebie. Nie jestem człowiekiem, który zamartwiałby się niepełnosprawnością. Raczej zacieśniam więzi, sam z siebie żartuję, by inne osoby w moim otoczeniu czuły się swobodnie. Dla mnie to jest normalne, bo właściwie nie znam innego życia. To motto ma też podkreślać, że nie ma rzeczy niemożliwych i trzeba przełamywać wszelkie bariery.

 

Mówisz, że nie znasz innego życia jak osoby z niepełnosprawnością ruchową - polineuropatia obwodowa to choroba wrodzona?

 

- Właściwie cierpię na nią prawie od urodzenia. Po urodzeniu dostałem 10 na 10 w skali Apgar. Po głębszych analizach i przemyśleniach wydaje mi się, że po szczepionce zacząłem mieć problemy z równowagą. Jestem prawdopodobnie jednym przykładem na kilka milionów osób. Choroba nie postępowała szybko - grałem w piłkę, jeździłem na rowerze, ale w wieku 11-12 lat musiałem już nosić ortezy. Potem pamiętam wyjazd na wakacje na Teneryfę. Ciocia zaproponowała, by wziąć wózek, bo wtedy będzie mi łatwiej. W wieku 14 lat już na stałe na nim usiadłem. Na początku jeszcze sam z niego wstawałem, ale teraz już nie.

 

Jak zaczęła się przygoda z pływaniem?

 

- Na wakacjach w Egipcie. Miałem z osiem lat. Na początku nie umiałem się utrzymywać na powierzchni, więc ciągle tylko nurkowałem. Potem ojciec mojego przyjaciela, który był też moim rehabilitantem wymusił na mnie, że będę mu przynosił bilety z basenu. I dał numer telefonu do trenera. I już po pierwszym treningu stwierdził, że mam potencjał, by osiągnąć sukces w sporcie paraolimpijskim. Tak się zaczęło. I rzeczywiście szybko przyszły pierwsze sukcesy: mistrzostwo Polski, mistrzostwo świata juniorów. Od tej pory zacząłem jeździć na największe imprezy.

 

Czytaj całość na sport.interia.pl.

sport.interia.pl
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie