Paweł Fajdek „konsumuje” medal olimpijski
- Chciałbym pobić rekord świata - powiedział Paweł Fajdek, brązowy medalista Igrzysk Olimpijskich w Tokio, czterokrotny mistrz świata, w rozmowie z Interią.
Fajdek wreszcie sięgnął po upragniony olimpijski medal. Ten daje mu w przyszłości pewną olimpijską emeryturę. Rzutem na odległość 81,53 w Tokio zapewnił sobie stabilizację i spokój w dalszej karierze.
- W ostatnich latach musiałem w sobie zwalczyć wiele emocji i przekształcić je w coś pozytywnego. Po wywalczeniu medalu spadł mi z serca ogromny kamień i odczuwam spokój. Bardzo cieszę się z tego olimpijskiego medalu, pomimo tego, że Norweg, który zdobył srebrny medal sprawił ogromną niespodziankę. Ten medal otwiera mi największe drzwi w życiu. Wiem, że moja kariera może teraz nabrać jeszcze większego rozpędu - mówi nam 32-letni młociarz.
ZOBACZ TAKŻE: Mieszkanie, samochód i 50 000 dolarów! Medalistka olimpijska sowicie nagrodzona
Czterokrotny mistrz świata zamierza wystartować jeszcze na dwóch igrzyskach olimpijskich. W 2028 roku będzie miał 39 lat.
- Taki jest plan, choć wiadomo, że dużo zależy od zdrowia. Ja po ostatnich ciężkich dla mnie latach w końcu doprowadziłem swój organizm do stanu używalności. Zdrowie jest odbudowane, choć nie w stu procentach, tak jak bym tego oczekiwał. Niestety, podczas lat treningów niszczymy swoje organizmy i one potrafią się buntować. Ja na szczęście te problemy zdrowotne mam już za sobą i w najbliższych trzech latach będę w stanie wykonywać większe ilości rzutów. Zawsze myślałem o tym, żeby mieć taki sezon w którym mógłbym powalczyć o zbliżenie się do pobicia rekordu świata (w 1986 roku ustanowił go reprezentant ZSRR Jurij Siedych w Stuttgarcie, rzucając 86,74, przyp. red.) - zakończył podopieczny Szymona Ziółkowskiego.
Czytaj całość na sport.interia.pl.
Przejdź na Polsatsport.pl