Malwina Smarzek po porażce z Bułgarią: To był dla mnie najlepszy mecz
- To był dla mnie najlepszy mecz z tych wszystkich, bo byli kibice. Po dwóch latach bez takiej atmosfery, to nawet przy kibicach przeciwniczek dobrze nam się gra - powiedziała po przegranym meczu z Bułgarią Malwina Smarzek.
Bożena Pieczko: Tak niewiele brakowało w czwartym secie, a można by było cieszyć się z pierwszego miejsca. Co się wydarzyło po pierwszym secie?
Malwina Smarzek: To był pierwszy mecz, w którym ktoś postawił nam twardsze warunki. Oczekiwałam od Bułgarek twardego grania, taki ten mecz był. Trochę siadłyśmy mentalnie. Ta nakręcona Bułgaria wykonywała zagrywki psychologiczne w naszą stronę. Musimy takie rzeczy wytrzymywać, jeżeli chcemy zajść dalej. Teraz będzie tylko trudniej. Ta porażka już mnie nie interesuje. Stało się, ale to nie znaczy, że będziemy teraz siedzieć i o tym myśleć. Od tego są eksperci i trenerzy. Wolne dni musimy poświęcić na trenowanie i skupienie się na Ukrainie, z którą też nie będzie łatwo. Będą nerwy, bo jest system pucharowy.
Może to dobrze, że decydujący mecz w grupie rozegrałyście przeciwko faworytkom, ale i przy takiej publiczności.
To był dla mnie najlepszy mecz z tych wszystkich, bo byli kibice. Po dwóch latach bez takiej atmosfery, to nawet przy kibicach przeciwniczek dobrze nam się gra. Ja lubię, kiedy kibice są przeciwko mnie. To mnie nakręca.
Teraz dłuższa przerwa, gracie dopiero w niedzielę. To dużo czasu?
Bardzo dużo i mam nadzieję, że to dobrze wykorzystamy. Czasami po takiej porażce chce się zagrać już następnego dnia, żeby zająć głowę. Teraz musimy się pogotować we własnym sosie. Mamy czas na pracę na siłowni i odpoczynek. Osoby, które mało grały mogą potrenować, więc ja uważam to za plus.