Pierwsza decyzja „nowego PZPN”: Dzieci bez rozgrywek ligowych!

Piłka nożna
Pierwsza decyzja „nowego PZPN”: Dzieci bez rozgrywek ligowych!
fot. PAP
Cezary Kulesza został wybrany nowym prezesem PZPN

Szykuje nam się fundamentalna reforma w piłce nożnej, która może unieszczęśliwić niektórych trenerów i rodziców, ale na pewno usprawni szkolenie i wyeliminuje zeń patologię „gry na wynik”. Na najbliższym posiedzeniu zarządu PZPN 2 września zapadnie uchwała o braku rozgrywek ligowych u dzieci do 12 roku życia. Pomysłodawcą jest Maciej Mateńko, nowy wiceprezes PZPN ds. szkolenia.

Mateńko, któremu nowy prezes PZPN Cezary Kulesza niespodziewanie powierzył jeden z najbardziej istotnych obszarów związku, nie musiał specjalnie głowić się nad tym pomysłem. Po prostu implementował na cały kraj rozwiązanie, które od kilku lat sprawdza się z powodzeniem w Zachodniopomorskim Związku Piłki Nożnej, na czele którego Mateńko stoi od kilku tygodni. Poszły za tym pomysłem związki w Wielkopolsce i na Dolnym Śląsku, innym albo zabrakło odwagi, albo ulegli lobby klubów i akademii, które występy w najwyższych ligach skrzatów (U6 i U7), żaków (U8 i U9) i orlików (U10 i U11) traktowały jako magnes w pozyskiwaniu nowych dzieciaków i ściąganiu składek od ich rodziców. To rodziło kolejne patologie – uproszczoną grę na wynik, stosowanie reżimu taktycznego, który w najmłodszych kategoriach wiekowych sprowadzał się do prostych rozwiązań i długich podań do „wyrośniętych” graczy, etc. U rodziców z kolei walka o awanse powodowała często niezdrowe emocje, także na trybunach czy w stosunku do sędziów.

 

ZOBACZ TAKŻE - Nowy szef szkolenia w PZPN: 1:10 z Niemcami? To nie był przypadek


Także poprzednie władze PZPN zwracały uwagę na problem, na styczniowym posiedzeniu zarządzie zaproponowano to rozwiązanie, które miało zostać przegłosowane w kwietniu. Ale nie zostało. Dlaczego? Nie wiadomo, choć można się domyślać, że stało się tak pod naciskiem wojewódzkich związków, które nie chciały za tym iść. W gabinecie Michała Libicha, koordynatora szkolenia dzieci i młodzieży w PZPN, wisi ponoć mapa, na której są zielone i czerwone kółka. Zielone to województwa, które się zgodziły na pomysł, i jest ich więcej. Czerwone to przeciwnicy, gdzie prym wiódł Mazowiecki Związek Piłki Nożnej ze „starymi” władzami.


- Nie chcę mówić, kto się zgodził, a kto nie. Nie wiem również, dlaczego w kwietniu pomysł nie został „klepnięty” na zarządzie. Jestem święcie przekonany, że to dobre rozwiązanie. W krajach, gdzie osiągnięto sukcesy szkoleniowe, weźmy choćby Danię, nikt nie chce wracać do gry na wynik. Umówmy się, u dzieci rozwijają się nie tylko mięśnie, ciało, ale i psychika. Nie można wymagać od dziecka tego samego, co od dorosłych, czyli odpowiedzialności za wynik. Nawet świadomy trener mając ligę i tabelę w ważnym meczu postawi na tych, którzy gwarantują dobry rezultat. Zdejmiemy z trenerów piętno, które nie pozwala im teraz ryzykować – mówi Libich.


Ostatnio obowiązywało więc kompromisowe rozwiązanie – rozgrywki trwały, ale zdecydowano, by nie podawać do publicznej wiadomości wyników meczów, a wojewódzkie związki miały prowadzić niepublikowaną punktację na potrzeby określenia poziomu. To jednak spowodowało sporo zamieszania, bo nie wszystkie kluby wypełniały protokoły meczowe, zdarzało się, że przedstawiciele klubów nie pamiętali wyniku i z zasady wpisywano między nimi remisy.


Co trenerzy sądzą na temat zmian, które zaczną obowiązywać od 2 września? Marcin Łazowski, koordynator w akademii Pogoni Szczecin i trener w Zachodniopomorskim Związku Piłki Nożnej: - Mówiłem już wcześniej, że to gotowy projekt do przejęcia od razu. Mam przyjemność obserwować weekendowe w kategorii żaka, skrzata i orlika. Wcześniej, kiedy trwały rozgrywki i obowiązywała tabela, była to wątpliwa przyjemność. Teraz trenerzy w całej Polsce mogą dostać narzędzie, by mecz był procesem treningowym, a nie celem samym w sobie, co znane jest w piłce seniorskiej. U nas w Zachodniopomorskiem zdecydowanie poprawiło się zachowanie rodziców, a było ono różnie, kiedy graliśmy o awanse i spadki. A teraz? Nie brakuje zdrowej, dziecięcej radości grania. Trenerzy reagują zupełnie inaczej. Nie mają już chorej presji. Plusów jest cała masa, ciężko znaleźć minus. Trenerzy będą mogli wpuszczać wszystkich powołanych graczy, rotować ich na pozycjach, pozwalać na swobodne granie. Za dwa-trzy lata przyjdą tego efekty.


Marcin Dorna, selekcjoner reprezentacji U16: - To kierunek, który obrały inne federacje. Nie należy stronić od samego współzawodnictwa, rywalizacji, ale wynik w tych kategoriach wiekowych nie może być celem, bo to nie rozwija potencjału. Takie przymiarki w poszczególnych województwach już znamy. Sam jestem ciekaw efektów. Turnieje, które zastąpią rozgrywki, muszą być rozgrywane na wysokim poziomie świadomości.


Zamiast rozgrywek ligowych, będą turnieje współorganizowane przez wojewódzkie związki, jak i przez same kluby oraz akademie. Pozwoli to w jeden weekend rozegrać jednej drużynie po kilka meczów, gdzie wszyscy dostaną szansę. O szczegółach tych zmian i przebiegu reformy będziemy informować w naszym portalu.

Przemysław Iwańczyk, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie