Kamil Majchrzak: Nie czułem się gorszy od rywala
Kamil Majchrzak nie zdołał przedłużyć serii zwycięstw z kwalifikacji i odpadł w pierwszej rundzie wielkoszlemowego US Open. Polski tenisista uległ Finowi Emilowi Ruusuvouriemu 4:6 2:6 6:3 1:6. - Szkoda tego meczu, bo kwalifikacje pokazały, że jestem w dobrej formie - stwierdził.
Po świetnej passie trzech kolejnych zwycięstw bez straty seta w kwalifikacjach, w pierwszej rundzie turnieju głównego Majchrzakowi przyszło zmierzyć się z drugą rakietą Finlandii. Wygrane z ubiegłego tygodnia rozbudziły apetyty na to, aby Polak pokusił się o zwycięstwo i był na dobrej drodze do powtórzenia wyniku z 2019, kiedy dotarł aż do trzeciej rundy.
Zobacz także: Murray pokonany po wielkim spektaklu na korcie
- W kwalifikacjach grało mi się bardzo przyjemnie. W każdym meczu byłem lepszy i pokazałem, że jestem w dobrej dyspozycji. W spotkaniu z Emilem chciałem udowodnić, że należy mi się miejsce w gronie zawodników uczestniczących w turnieju głównym i że przyjechałem tu, aby wygrywać nie tylko w kwalifikacjach - wyznał piotrkowianin.
Poza drugim setem, który Polak przegrał 2:6, na korcie nie było widać, że obu graczy dzieli niemal 50 miejsc w rankingu ATP. W pierwszym lepszy o dosłownie kilka pojedynczych piłek okazał się Fin, a i połowa czwartej partii była bardzo zacięta.
- Szkoda mi tego meczu, bo nie czułem się gorszy od rywala. W czwartym secie wynik może nie wygląda dobrze, ale był on efektem tego, że nie wykorzystałem szans, które sobie sam przygotowałem - żalił się zajmujący 114. lokatę w rankingu ATP były zwycięzca US Open w deblu juniorów.
Majchrzak we wspomnianym wcześniej czwartym secie nawiązywał głównie do trzeciego, szalenie wyrównanego gema, w którym Fin serwował aż 27 razy, a Polak miał cztery szanse na przełamanie. Zawodnik z Helsinek zdołał jednak rozstrzygnąć tę część spotkania na swoją korzyść. Wówczas kamery uchwyciły Majchrzaka mocno poirytowanego.
- Krzyczałem na siebie, bo całkowicie szwankował mój backhand, który jest przecież moim najlepszym uderzeniem. Nie wiem, co się stało, że mimo usilnych prób z mojej strony, nie udało mi się skorygować moich błędów. Tworzyłem sobie dobre sytuacje, ale ich nie wykorzystywałem i to był główny powód mojej porażki - powiedział 25-latek, który wykorzystał tylko jedną z jedenastu okazję na przełamanie.
Mimo odpadnięcia na tak wczesnym etapie Majchrzak będzie dobrze wspominać turniej w Nowym Jorku. Wygrał trzy mecze, zgarnął 75 tys. dolarów i cieszył się, że nie musiał mieszkać w bańce.
- To był zupełnie inny komfort życia i przygotowania się do turnieju. Cieszę się, że organizatorzy podjęli taką decyzję, tak istotną dla naszego zdrowia psychicznego. Mogliśmy na przykład wyjść i coś zjeść na mieście - podsumował Polak, który nie chciał zdradzić jaka restauracja jest jego ulubioną, bo - jak sam powiedział - ma ich kilka i lubi kulinarnie pomieszać.
Przejdź na Polsatsport.pl