Chłodne pożegnanie Griezmanna z Barceloną
Transfer Antoine'a Griezmanna do Atletico Madryt stał się faktem. Barcelona odzyska 30 procent kwoty, którą za niego zapłaciła. Na Camp Nou Francuz nie spełnił pokładanych w nim nadziei.
"Oddanie Griezmanna to nic innego niż naprawienie wielkiego błędu" - komentuje barceloński "Sport". Francuz jest równie głęboko rozczarowany jak szefowie i kibice katalońskiego klubu. Dwa lata temu zanosiło się na małżeństwo doskonałe, choć zawarte z roczną zwłoką. Messi, Luis Suarez i reszta gwiazd Barcelony oczekiwała transferu Griezmanna jeszcze przed mundialem w Rosji.
ZOBACZ TAKŻE: Ogromne wydatki angielskich klubów na transfery
Primera Division. Wielki spóźniony na Camp Nou
Z wielką pompą ogłosił jednak wtedy, że zostaje w Atletico o rok dłużej. Zaraz po tym poprowadził Francją po tytuł mistrza świata. Na Camp Nou rozczarowanie spóźnieniem Griezmanna było tak duże, że latem 2019 roku został przywitany chłodno. Pożegnanie jest jednak wręcz lodowate. Jeden Puchar Króla w żaden sposób nie zaspokaja ambicji obu stron.
Niełatwo to wyjaśnić, bo nikt w Barcelonie nie ma zastrzeżeń do profesjonalizmu Francuza. Zawsze wkładał w grę całe serce, poza boiskiem zachowywał się bez zarzutu. Kiedy Barcelona płaciła za niego 120 mln euro powiedział, że przychodzi na Camp Nou, by nauczyć się innego futbolu. Ze swoją nienaganną techniką wydawał się stworzony do tiki-taki, a jednak eksperyment zakończył się klapą.
Dla klubu z Katalonii ostatnie dwa sezony były staczaniem się ze szczytu. W sensie ekonomicznym i sportowym. Tego lata klub oddał Messiego i Griezmanna. Pierwszy jest symbolem najlepszej ery w dziejach Barcelony, drugi jej zmierzchu.
Cały tekst do przeczytania na sport.interia.pl.
Przejdź na Polsatsport.pl